Ludzie w wiosce ugościli przybyszy aż nazbyt dobrze, czego nikt nie spodziewał się po niewielkiej osadzie na pograniczu. Jeszcze tego samego wieczoru, zanim Vanora odeszła w stronę pobliskiej rzeki oddzielającej zachodnie lasy od domostw, wyprawiono wielką ucztę, na której wszyscy się zjawili. Nawet Vindicate, mimo początkowej niechęci, postanowił spędzić z ludźmi trochę czasu. Najwidoczniej spodobało mu się, jak go tutaj traktowali. Wszyscy odnosili się z odpowiednim szacunkiem, utrzymując "nawet znośną atmosferę", jak twierdził. Gdy ostatnie, coraz słabsze promienie słoneczne zaczęły zanikać, barwiąc tym samym niebo na kolor szkarłatu, Baronowa pożegnała się z wszystkimi, przerywając zabawę.
Sołtys zaprowadził gości do swojego domu, gdzie przygotował dla nich odpowiednie pokoje. Arthur z Vinem przenocowali w izbie gospodarza, ale Rowena poprosiła o osobne pomieszczenie, by nikomu nie przeszkadzać.
Tej nocy był nów. Raz w miesiącu, gdy światło księżyca nie potrafiło dosięgnąć ziem Furantur, oddając całkowicie panowanie Ciemności, Sheridanie potrzebowali nieprzerwanej opieki. Matka nie mogła po prostu kazać im zostać w ukryciu i czekać na dalsze rozkazy, ponieważ moc w zmrożonych żyłach sięgała szczytu. Nadmiar energii doprowadzał Dzieci Mroku do szału. Początkowo robiły się niespokojne, a gdy tylko pojedyncza kropla ludzkiej krwi dosięgła ziemi, ruszały na łowy. Zwiększała się szansa, że uczucia któregoś z nich będą na tyle silne, aby przebudzić wspomnienia. Strach przed ciałem całkowicie innym niż te, jakie użytkownicy czarnej magii mieli za życia, mącił im umysły. Świadomość doświadczenia śmierci i dokonanych po niej czynów zmieniała ich w bestie znacznie gorsze niżeli sami Sheridanie. Jedno rozszalałe Dziecko Mroku bez problemu byłoby w stanie wymordować wszystkich tutejszych mieszkańców.
Rowena otworzyła walizkę i wyjęła z mrocznych odmętów śnieżnobiały materiał oraz czarną nić, kontynuując haftowanie historii każdego potwora z osobna. Umiejętność posługiwania się igłą oraz tworzenie pięknych wzorów nie była prezentem od Tary, a od dziewczyny, której świadomość posiadła Czarna Magia. Prawdziwa Rowena, jeszcze gdy była dzieckiem, z własnej woli chciała robić piękne wzory na ubraniach, dlatego matka pozwoliła podjąć jej naukę u starej hafciarki. Obecna Rowena jedynie kontynuowała pasję tamtej młodej dziewczyny z dziwnym uczuciem nostalgii. To nie było jej marzenie, ale wciąż pozostawało bliskie przez dziwną więź, jaką czuła do istoty, która oddała jej cały swój umysł, nadając kształt Czarnej Magii.
Zręczne palce przeplatały z pomocą igły ciemną nić przez białe sukno, a smukłe, czarne postacie zdawały się ożywać, poruszając się niezauważenie. Jednak nie to miało sprawić, że Dzieci Mroku będą spokojniejsze. Ta czynność miała za zadanie jedynie umilić wiedźmie czas, gdy będzie śpiewać.
Rowena śpiewała od zmierzchu aż do świtu, klęcząc pośrodku izby samotnie, lecz otoczona przez Ciemność. Hebanowe włosy spływały po prawym ramieniu, a prosta grzywka zakryła czarne oczy szukające szczęścia między nićmi losów ludzi, którzy na zawsze stali się jej dziećmi.
Łagodny i cichy głosik utulał do snu każdego, kto tylko go usłyszał, opowiadając smutne historie Sheridanów. Po jakimś czasie wiernie słuchał jej już tylko mrok. Cała reszta dawno zdążyła paść w objęcia Ruyi — bogini sennego świata marzeń. Słowa nieustannie sunęły leniwie w powietrzu. Jedno za drugim, pozostawiały za sobą echo żalu i cierpienia, odbijając się między pustymi ścianami. W tej pieśni można było wyczuć wiele emocji, zupełnie jakby dojrzewały dziesiątki lat zanim opuściły serce autora, jednak nieważne jak bardzo Arthur się starał, nie potrafił odnaleźć tam samotności. Początkowo wydawało mu się, że już prawie na nią trafił, ale wtedy wszystko się zmieniało. Bohater opowieści, będąc na granicy śmierci, odnajdywał wreszcie miejsce, do którego przynależał, a historia nieprzerwanie toczyła się dalej, przepełniona matczyną miłością. Na swój sposób było to piękne.
CZYTASZ
Śmierć Niebios
FantasyOd wieków mieszkańcy Furantur wystrzegali się znaków. Odkąd tylko aroganccy ludzie wykradli magię, chmara kruków nie znaczyła niczego dobrego. Co jednak może uczynić dziewczyna, która ujrzała w niej rannego człowieka? Eilis bez zastanowienia wzięła...