Rozdział 70 - Diament z cieniem

2.3K 250 75
                                    



Radosne drobinki światła tańczyły w zagraconym pokoiku, rozświetlając półmrok. Wirowały wokół, pozostawiając za sobą promienne spirale i tworzyły wyjątkowe skupisko przypominające chmarę zwinnych owadów. Bywało, że niekiedy zderzały się razem, wydając przy tym delikatny odgłos szklanych dzwonków, ale Eilis wcale to nie przeszkadzało. Siedziała przy oknie, pochylona nad mocnym, dębowym blatem, wciąż nieco zakurzonym. W zupełności oddając się lekturze, zapominając o świecie ją otaczającym. Grube stronice, wertowane jedna po drugiej, wyjaśniały coraz to nowsze zagadnienia z historii powstania Świata, a także obu rodzajów magii. Gdyby dziewczyna miała jakoś nazwać ten niesamowity egzemplarz, z pewnością nie poprzestałaby na prostej "Inwersji Magicznej".

Zatrzymała się, kiedy nie mogła obrócić następnej karty. Pozostała część informacji była w oddzielnym, zapieczętowanym rozdziale. Eilis ostrożnie chwyciła materiałową wstążkę, która blokowała dalsze czytanie, a następnie, pchana nieludzką ciekawością, pociągnęła za materiał, tym samym zdejmując ograniczenie. Rozwiązaną wstążkę chciała odłożyć na bok, jednak już w jej dłoni ta zaczęła zmieniać się w gęsty dym, uciekając spomiędzy palców, by ostatecznie zniknąć na zawsze.

"Projekt Sztucznej Wiedźmy" — przeczytała w myślach, śledząc kolejne, dopiero powstające na pożółkłym papierze, litery.

Po chwili nawet wymyślne linie zaczęły przyozdabiać jedną ze stron, przecinając się wzajemnie. Niektóre były grubsze, inne cieńsze, ale gdy każda zajęła przeznaczone jej miejsce, wnętrze wypełnił atrament.

Dziewczyna dotknęła niezwykłego zjawiska i z przerażeniem cofnęła rękę. Nie, to nie był atrament. To była czarna magia. Strząsnęła jej drobinki z dłoni, modląc się w duchu, aby nie zdążyła przeniknąć do jej ciała. Dla animatora kontakt z czarną magią był równoznaczny ze śmiercią. Jako biały mag, który używał marionetek, Eilis rzuciła na siebie zaklęcie, by wiecznie, nawet podczas snu, podtrzymywać więź między swoimi tworami, co równało się z tym, iż cały czas korzystała z magii.

Nawet jednorazowe użycie czarnej magii sprawiało, że zawiązywało się z tą mroczną siłą wieczny pakt. Największym jednak problemem było to, że czarna magia była zazdrosna, mściwa z natury i nie tolerowała innych źródeł mocy. Każdy, kto zdecydował się na późniejsze użycie białej, ginął poprzez naruszenie kontraktu. Zdarzało się też, iż niektórzy pobłogosławieni kapłani od tego umierali, ale nie wszyscy. Nie odważono się wykonać spisu bogów, którym służba nie naruszała zasad czarnej magii i tak naprawdę nikt, nawet najstarsze wiedźmy, nie znał jej wszystkich zasad, dlatego była tak przerażająca. Odbierała życia za złamanie reguł, jakich nigdy nie wyjawiła. Ludzie musieli je poznawać na zasadzie prób i błędów.

EIlis wzięła głębszy wdech, uspokoiła się i ścisnęła dłoń w pięść, czekając na dalszy rozwój wydarzeń, ale nic się nie stało. Wyglądało na to, iż tym razem była bezpieczna. Uśmiechnęła się lekko, uważniej badając rysunek przypominający ludzką sylwetkę. Z pewnością przedstawiał tytułową "Sztuczną Wiedźmę", ale czym tak naprawdę ona była?

Katalizatorem Sztucznej Wiedźmy miała być nienawiść. To ona powinna przyśpieszać zachodzące w niej przemiany, ale nie musiała być do tego procesu niezbędna. Trzecia część elementu Ciemności napędzała prawo do jej istnienia, a z czasem miała przerodzić się w byt podobny najwyższemu z bogów — Światu. Ta, która niegdyś tworzyła jedność z Tarą, miała zostać kluczem do poznania największych tajemnic stworzenia. Nadano jej świadomość i zwrócono do Strumienia Życia — miejsca, w którym znajdują się wszystkie elementy bogów poległych albo tych, co jeszcze się nie narodzili. Posiadając ego i dostęp do rzeszy możliwości, jakie oferowały moce nieistniejących bóstw, z definicji powinien narodzić się bóg o wielu twarzach. Nie byłby przypisany jednemu zagadnieniu, nie opiekowałby się tylko pojedynczym aspektem rzeczywistości, a raczej władałby wszechstronną siłą pozwalającą na zdominowanie pozostałych mieszkańców Wysokiego Nieba.

Śmierć NiebiosOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz