Rozdział początkowo miał być podzielony na dwa, publikowane jeden po drugim i taka informacja była też na mojej grupie, jednak zdecydowałem się ostatecznie na publikację w formie jednego rozdziału całego tego długiego tekstu, gdyż na nowy rok mam postanowienie, że napiszę mniej rozdziałów niż w poprzednim xD
Szczęśliwego nowego roku!
Podziemne pomieszczenie w budynku wykładowym Causamalii nie należało do najprzyjemniejszych miejsc w akademii. Wszędzie znajdowały się pajęczyny, o których, zdawać by się mogło, zapomnieli sami ich stwórcy, a stoły pokrywała gruba warstwa kurzu. Odkąd tylko rozbudowano zachodnie skrzydło, nikt nie używał tego miejsca. Wszystkie zajęcia odbywały się na wyższych piętrach, chyba że zachodziła potrzeba odizolowania jakiegoś ucznia z różnych przyczyn. W tym wypadku rada wspólnie zadecydowała, iż Eilis, która cechowała się znacznie wyższym potencjałem od pozostałych, będzie mieć zajęcia indywidualne prowadzone przez Enę Lasair. Zresztą, była to również cena, jakiej dziewczyna zażądała za wyjawienie prawdy.
Chociaż Eilis nie mogła powiedzieć nic o Nathairze i Śmierci Niebios, streściła Enie całą swoją historię od momentu wyruszenia z klasztoru, umyślnie pomijając w niej kontakt z bogami. Causamalia dowiedziała się jedynie o jej spotkaniu z Matką Czarnej Magii, jak i również klątwie na nią rzuconej. Mimo że odzyskała wzrok, nie używała własnych oczu, mając na uwadze słowa wypowiedziane przez Rayu. Skoro Śmierć przywróciła ją do życia, posiadła na własność jej spojrzenie. Nathaira szuka czegoś w Niższym Królestwie i głupotą byłoby pozwolić jej to odnaleźć, jeśli nie zna się w pełni jej zamiarów. Od tamtego dnia Eilis polegała już jedynie na zdolności Sowy, która oddała za nią życie, dlatego po szkole szybko rozeszły się plotki, iż tak naprawdę dziewczyna nigdy nie była ślepa, a bandaż zakrywający oczy miał na celu ukryć jadowite spojrzenie drapieżnego ptaka.
Po tym incydencie wszyscy zaczęli się od niej odsuwać do tego stopnia, iż nie była w stanie normalnie porozmawiać nawet ze swoją współlokatorką. Pomimo że nie należała do osób towarzyskich, za każdym razem, gdy miała zamienić z Eilis choć słowo, z trudem opanowywała drżenie w głosie. Przez kilka pierwszych nocy Rachel, bo tak się nazywała, nie mogła nawet zasnąć, bojąc się o własne życie. Prawdopodobnie zdążyła się wcześniej nasłuchać o nowej uczennicy, która przeniosła się na początku drugiego semestru i którą od razu Causamalia skuła kajdanami.
Cóż, to akurat była prawda i Eilis nie widziała w tym nic dziwnego, że Rachel się jej obawiała. Akademia jeszcze nigdy nie posunęła się tak daleko, by zakładać na swoich studentów jakieś ograniczenia, jednak w przypadku kogoś, kto może w każdej chwili zmienić się w sowę i uciec z przeróżnymi sekretami było to uzasadnione. Poza Eną nikt nadal jej nie ufał w pełni po tym, jak pozwoliła Zeno uciec.
Blondynka podwinęła rękawy, odsłaniając nadgarstki, na których wisiały dwie czarne bransolety stworzone przez Pegeen, mające ograniczyć jej magię do dwóch wątpliwości oraz uniemożliwić całkowitą przemianę w ptaka. Po tym, jak zniknęła Sowa będąca barierą oddzielającą umysł Eilis od Nigdzie, wszystko na powrót stało się jednością. Sowia broszka poszerzała pojęcie umysłu, jednak chciwe Nigdzie w swej naturze zagarniało powstałą przestrzeń dla siebie, zmieniając ją pod swoje upodobanie. Nigdzie chciało być większe, lepsze, silniejsze, toteż tworzyło w nowym pojęciu umysłu siebie. A jako że Nigdzie z natury przyjmuje postać tego, kto na nie spogląda i jest tym, kto je widzi, tworzyło nowe Eilis. Do mocy Sowy dodało swoją, tworząc to, co nie istnieje tam, gdzie tego nie ma. Nigdzie stworzyło duszę nowym Eilis, przez co nie jedna, a więcej Eilis stanęło przed obliczem Nathairy w dniu śmierci oryginału i teraz dziewczyna w końcu to pojęła.
CZYTASZ
Śmierć Niebios
FantasyOd wieków mieszkańcy Furantur wystrzegali się znaków. Odkąd tylko aroganccy ludzie wykradli magię, chmara kruków nie znaczyła niczego dobrego. Co jednak może uczynić dziewczyna, która ujrzała w niej rannego człowieka? Eilis bez zastanowienia wzięła...