Rozdział 20

1.8K 136 46
                                    

Niestety, nie mogliśmy zostać na poprawinach. Musieliśmy wracać do Jana, ponieważ dziś po południu Florian był zmuszony powrócić do domu.

Wraz z Fifim pożegnaliśmy się z parą młodą i około 10 wyruszyliśmy w drogę powrotną.

-Szkoda, że musimy już wracać-odezwałam się w połowie drogi.

-Wielka-odpowiedział Filip.- Było świetnie.

-Też tak sądzę. Żegnaj wspaniały świecie, witaj szara rzeczywistość-burknęłam, na co Filip się zaśmiał.

-Uwierz, że ja też nie mam ochoty wracać. Za dwa dni jadę w delegację na tydzień i martwię się trochę o Janka..

-Dlaczego? Przecież ja nigdzie się nie wybieram-odpowiedziałam zaskoczona.

-Wiem..

-Więc? Gdzie tkwi problem?

-Boję się zostawiać go w domu samego na tydzień i wolałbym, żeby ktoś po mieszkał u nas przez ten czas. Wiem, że Jaś był dla Ciebie oschły w ostatnim czasie i..

-Nie martw się, dam sobie z nim radę-odpowiedziałam pewnie.- Poza tym to moja praca. Możesz mi zaufać-uśmiechnęłam się. Filip spojrzał mi w oczy.

-Ufam Ci. Nawet bardzo.

•••

Jan

-Umm.. Filip?-mruknąłem pytająco w stronę mojego kolegi, który zaraz po powrocie z wesela zaczął krzątać się po domu i pakować walizki. W mojej głowie rodziło się wiele niepokojących myśli. Filip chce się wyprowadzić? Wyjeżdża gdzieś? Albo jeszcze gorzej.. Może po tym całym weselu nagle on i Lena zaczęli mieć się ku sobie..? Przyznam, że bardzo denerwowałem się podczas ich nieobecności. Wiem, że wykażę się teraz wielką samolubnością, ale naprawdę nie chciałbym, żeby Filip i Lena..

Ałć. Aż mnie serce zakuło.

- Tak, Janie?- odezwał się mój przyjaciel zapinając jedną z walizek.

- Wybierasz się gdzieś?- powiedziałem to trochę niespokojnym tonem, chociaż starałem się to stłumić. Filip odwrócił się w moją stronę. 

Chyba jednak mnie przejrzał..

- Spokojnie, Janek. Jadę za dwa dni na tygodniową delegację.

Cicho odetchnąłem z ulgą.

- Czy to oznacza, że będę skazany na towarzystwo Leny?- powiedziałem z udawanym rozczarowaniem. Fifi zaśmiał się.

- Oczywiście. Lenka wprowadzi się tutaj na czas mojej nieobecności-uśmiechnął się. 

- Co!?- odpowiedziałem z ożywieniem w głosie. Muszę przyznać, że przez moje ostatnie humory względem niej czuję wyrzuty sumienia. Ale nie wiem, dlaczego aż tak rozbudziło mnie to, co powiedział Filip. Chyba po prostu przeraziła mnie myśl, że będę musiał znosić jej smutne i zawiedzione spojrzenie przez 24 h na dobę. 

Rety, jestem idiotą.

- Wiedziałem, że się ucieszysz-zaśmiał się Filip.- Nie udawaj takiego sztywniaka. I tak wiem, że gdzieś w głębi duszy się z tego cieszysz.

- Może i by tak było, gdyby nasze relacje się tak nie pokomplikowały-odpowiedziałem znudzony. Przynajmniej tak próbowałem zabrzmieć.

- A kto je tak pokomplikował, hę?

- Niestety, odpowiedź brzmi: jak zwykle ja-westchnąłem.

- Florian kazał mi dopilnować, żebyś wytłumaczył się przed Lenką. Mam nadzieję, że to nie sprawi dla Ciebie żadnego problemu?

-Nie. Wcale-burknąłem.

- Nie ma marudzenia, Dżej. Jak wrócę z delegacji macie być pogodzeni i koniec-brunet skrzyżował ręce i patrzył się na mnie tym swoim groźnym wzrokiem, którego bardzo nie lubiłem.

- Zobaczymy, co da się zrobić-wzruszyłem ramionami.


Lena

Zaciskając rączkę od walizki w ręku stałam przed rezydencją Dąbrowskiego. Nie było to dla mnie łatwe, ale traktuję swoją pracę bardzo poważnie, więc nie byłam w stanie wystawić Filipa do wiatru. Zadzwoniłam do drzwi. Otworzył mi je Janek.

- Filipa już nie ma. Wejdź.

I wpuścił mnie do środka. Kiwnęłam mu głową i zaniosłam swoje rzeczy do pokoju Fifiego. Rozpakowałam walizkę i rzuciłam się na łóżko.

  •••  

Dźwięk dzwonka mojego telefonu rozniósł się po całym pokoju. Rety, dopiero co się położyłam, a już ktoś mnie nachodzi. Nie sprawdzając, kto do mnie dzwoni, odebrałam telefon.

- Halo?-mruknęłam.

-Hej, jak tam?-po drugiej stronie odezwał się Filip.

- Fifi, dopiero co tu przyjechałam, a Ty już do mnie dzwonisz? Nie, dom jeszcze się nie pali.

- Dopiero?-zaśmiał się chłopak.- Z tego co wiem u Was jest 18.00.

- Co?!-zerwałam się z łóżka jak szalona. Przespałam pięć godzin!?!

- Oj, ktoś tu chyba nie odespał jeszcze wesela-odpowiedział wesoło brunet.

- Janek pewnie umiera z głodu!-powiedziałam histerycznie i zbiegłam na dół.

-Nie przesadzaj, jest dorosły. Myślę, że potrafi sobie wziąć bułkę z chlebaka. W takim razie nie przeszkadzam Ci, porozmawiamy jutro, dobrze?

-Okej. To do usłyszenia-powiedziałam już trochę spokojniej, gdy moim oczom ukazał się Janek siedzący przed telewizorem i.. jedzący tą cholerną bułkę.

- Paa-odezwał się Filip, a potem zakończył połączenie. W tym samym momencie Janek odwrócił się w moją stronę.

- Przepraszam, że zapomniałam o Twoim obiedzie..-powiedziałam, czując lekkie poczucie winy.

- Spokojnie Lena, nic się nie stało-odpowiedział empatyczne. Zdziwiło mnie to, przecież on zawsze wykorzystywał każdą okazję, żeby wzbudzić we mnie poczucie winy i niższości.

- Potrzebujesz czegoś?

-Nie. Możesz odejść-odparł.

 I tak też zrobiłam. 


Jestem bardzo ciekawa, kto jest Waszym ulubionym bohaterem i dlaczego?

Ja chyba najbardziej lubię Igora, to taki brat śmieszek, którego każdy chciałby mieć 😂

Ps. Chyba pokochacie mnie przez następny rozdział :3 ♥ Czekajcie!


Beside You || JDabrowsky ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz