W tym rozdziale dialogi po angielsku są napisane kursywą.
-Jan, zrób mi zdjęcie przed Big Benem!-poprosiłam, wpychając mój telefon w ręce chłopaka.
-Za jakie grzechy-jęknął, ustawiając komórkę pod odpowiednim kątem.- A mogłem zostać w hotelu.
-Nie marudź, tylko rób już to zdjęcie-bąknęłam.-Zaraz zdrętwieję!
-Nie przeszkadzałoby mi to-odparł.- Mogłaby Ci zdrętwieć buzia, stanowczo za dużo gadasz.
-Jan!-zawołałam zdenerwowana. W tym samym momencie chłopak zrobił mi zdjęcie.
-Zabawne, wyglądasz tu, jakbyś chciała mnie zabić- zaśmiał się, machając mi telefonem przed twarzą. Prychnęłam.
-Bo chcę. Ale nie mogę.
-Dobra, ustaw się jeszcze raz-powiedział Jan, ponownie unosząc telefon w górę. Wróciłam na moje poprzednie miejsce.-Uśmiech!-zawołał, po czym cyknął mi kolejną fotkę.
-I jak?-spytałam, podchodząc do niego.
-Uroczo-powiedział cicho, po czym wyjął swoją komórkę.
-Dzięki, teraz możesz mi już oddać telefon-odparłam, wyciągając rękę po przedmiot.-Umm.. Jan? Co Ty robisz?
-Przesyłam je do siebie przez Bluetooth, nie widać?-rzekł, jakby to było coś oczywistego.
-Po co?
-Umm.. Tak wiesz... Na w razie "W".
-Nadal nie kumam-odparłam, opierając ręce na biodrach.
-No.. Jakbyś się zgubiła, to będę mógł pytać ludzi, czy Cię nie widzieli i pokazywać to zdjęcie- powiedział pewnie. Phi.
-Aha, bo już twierdzisz, że się zgubię?!-zmarszczyłam brwi.
-Oczywiście, jesteś największą niezdarą, jaką widział świat-zaśmiał się.- W innym wypadku nie szedłbym z Tobą do miasta.
-Ach tak? No to jeszcze zobaczysz!-wyrwałam mu telefon z ręki.-Możesz wracać do hotelu, doskonale sobie bez Ciebie poradzę-powiedziałam, po czym szybkim krokiem zaczęłam oddalać się od chłopaka.
-Nie przesadzaj! Londyn to nie to samo, co nasze przedmieścia w Warszawie!-wołał, jednak ja nie zwolniłam tępa.- Wracaj tu, kretynko!
-Papa Jan!-powiedziałam, machając mu na pożegnanie.
•••
Z pomocą GPS'a udało mi się znaleźć wszystkie miejsca, które chciałam zobaczyć w Londynie. Przy okazji obleciałam kilka sklepów i napstrykałam mnóstwo zdjęć. Pomimo, że robiło się już ciemno, na ulicach wciąż panował gwar.
Wychodząc ze sklepu z mms'ami dostałam wiadomość.
Od: Jan
Czy przestraszona, uniesiona dumą gąska zgubiła się w drodze do hotelu?
Na początku nie zrozumiałam, o co mu chodzi. Potem doszłam jednak do wniosku, że przecież jest już 22:30.
Do: Jan
Wręcz przeciwnie. Świetnie się bawię :)
Od: Jan
Nie musisz mi już nic udowadniać, wracaj do hotelu.
CZYTASZ
Beside You || JDabrowsky ✔
FanfictionLena zostaje opiekunką sparaliżowanego od pasa w dół Jana Dąbrowskiego, dawnej sławy polskiego Youtube'a. Pomimo dobrych chęci dziewczyny, chłopak nie darzy jej sympatią i nie ma zamiaru się przed nią otwierać. Mało tego, robi wszystko, aby jak najs...