Obudziłam się około 10. Filipa nie było już w domu, a Janek na pewno nie będzie chciał się ruszyć z łóżka po wczorajszym koncercie, więc nie zważając na okropny stan mojej twarzy i wory pod oczami wychodząc z pokoju od razu skierowałam się do kuchni. Miałam w planach przygotowanie dla Jasia śniadania i natychmiastowy powrót do łóżka. Czułam się bardzo zmęczona i głowa mi pękała, jednak mimo to byłam bardzo zadowolona z wczorajszego wyjścia. Mój plan się powiódł. Janek był zachwycony, w sumie ja również.
Zabrałam się za przygotowywanie kanapek. Przy okazji zgrzałam sobie wodę na herbatę. Może to dziwne, ale nic tak bardzo nie poprawiało mi humoru rano jak kubek czegoś ciepłego do picia. Znużona usiadłam do stołu i zaczęłam przyglądać się bursztynowej cieczy. Rety, jak ja kocham herbatę.
-Strasznie dziś wyglądasz-usłyszałam męski głos i oderwałam wzrok od napoju. Janek podjechał do stołu i zatrzymał się tuż obok mnie. Wzdrygnęłam się. Idiota, zrujnował mój wspaniały plan bycia niezauważoną dzisiejszego poranka.
- Dzięki. Ty też-odparłam z uśmiechem. On również miał wory pod oczami i był w totalnym nieładzie. Chłopak zaśmiał się.
- No, to się dobraliśmy-zdefiniował wesoło i wziął do ręki jedną z kanapek na stole.
- Hej, nie mówiłam, że są dla Ciebie!-uniosłam się, odganiając go ręką od talerza.
- I tak oboje wiemy, że są- mrugnął do mnie, a ja westchnęłam i wzruszyłam ramionami.
- Niech Ci będzie. Dziwi mnie fakt, że masz dzisiaj taki dobry humor.
- To przez ten koncert. Podobało Ci się?
- Tak, nawet bardzo! A Tobie?
- Głupie pytanie, nie mogłem zasnąć przez całą noc! Rzadko to robię, ale.. dziękuję Ci bardzo. Spełniłaś moje największe marzenie..
- Zrobiłam to z przyjemnością-uśmiechnęłam się do chłopaka.- Ale jest jeden minus..
- Zwariowałaś? Niby jaki?-Jaś uniósł brew.
- Przez koncert nie obejrzeliśmy kolejnej części Titanica- uniosłam teatralnie ręce w geście rozpaczy.
- Wiesz, jakoś nie chce mi się oglądać dalej.
- Nawet nie przyjmuję takiej odpowiedzi do wiadomości!- skrzyżowałam ręce i spiorunowałam go wzrokiem.
Nagle po domu rozniósł się dźwięk dzwonka.
-Pójdę otworzyć- oznajmiłam wstając od stołu.-A do tej rozmowy jeszcze wrócimy!
Janek zaśmiał się cicho na moje słowa. Pewnie w jego głowie zrodziła się jakaś wredna odpowiedź na to, co powiedziałam, jednak zanim zdążył cokolwiek zrobić już się ulotniłam. Pobiegłam szybko do drzwi i energicznie szarpnęłam za klamkę.
U progu drzwi stał wysoki mężczyzna o blond włosach, niebieskich oczach i nietuzinkowej twarzy. Ubrany był w czarny płaszcz przeciw deszczowy ponieważ pomimo faktu, że już dawno była wiosna i na niebie powinno górować słońce, nachodziła nas "londyńska pogoda".
-Dzień Dobry-przywitał się nieznajomy i zlustrował mnie wzrokiem- ja do Jana Dąbrowskiego, czy jest obecny w domu?- spytał i uśmiechnął się promiennie.
Cóż, jeździ na wózku, więc na imprezę to chyba sobie nie poszedł.
-Dzień dobry.. Jest, proszę wejść- otworzyłam drzwi w celu wpuszczenia chłopaka do środka. W tym samym czasie do salonu przyjechał Janek. Na widok nieznajomego jego wyraz twarzy diametralnie się zmienił.
-Janek!-zawołał blondyn i rozwarł ramiona w kierunku chłopaka na wózku.- Jak miło Cię widzieć!
-Florian-odpowiedział chłodno mój pracodawca.- Nie mogę tego samego powiedzieć Tobie. Co tu robisz?
- Jak to co? Przyjechałem odwiedzić starego kumpla!- oznajmił mężczyzna i zajął miejsce na kanapie.
-Starego kumpla- zadrwił Jaś.- Nie dawałeś znaku życia od mojego wypadku.
-To nie tak..
-Ani Ty, ani Rafał, ani Staszek nie zainteresowaliście się mną nawet w jednym stopniu, nie zadzwoniliście, nie wysłaliście durnego sms'a- oburzył się.
- Jak miałem zadzwonić, skoro zmieniłeś numer i całkowicie usunąłeś się ze społeczności?- zapytał rzekomy Florian. Mówił spokojnym głosem, jednak ja wyczułam w jego wypowiedzi trochę wyrzutu do Janka.
- Ale e-maila nie zmieniłem.
Między mężczyznami nastała chwila ciszy.
-T-to ja może zrobię herbatę..- rzuciłam szybko i ulotniłam się z salonu. Dziwnie się czułam siedząc tam jak idiotka i przysłuchując się ich nieprzyjemnej wymianie zdań. Zagotowałam wodę i usiadłam przy stole. Janek i jego gość znów zaczęli rozmawiać. Ściany kuchni były na tyle cienkie, że i tutaj mogłam usłyszeć ich rozmowę. Próbowałam to ignorować, jednak ciekawość wzięła górę.
- Naprawdę, chcieliśmy Cię odwiedzić wcześniej, jednak nastąpiły pewne.. komplikacje- mruknął Florian ściszając głos przy ostatnim słowie.
- Jakie?- spytał od niechcenia Janek, czekając na wytłumaczenie kolegi.
- Moja firma zbankrutowała. musiałem zacząć karierę na nowo. Stasiu znalazł atrakcyjną pracę w USA, nie mógł jej odrzucić z powodu długów, które narobił mu w przeszłości ojciec. Rafała natomiast zdradziła narzeczona. Załamał się do tego stopnia, że trafił do szpitala psychiatrycznego z powodu głębokiej depresji. Chciał nawet popełnić samobójstwo, na szczęście zdążyłem go znaleźć w porę.. Więc, jak widzisz, nie tylko u Ciebie tak źle się działo..
To się porobiło!
Jakie pierwsze wrażenie wywarł na Was Florian?
Dodaje rozdział już teraz, bo od środy do piątku idę na rzeź, czyt. egzaminy gimnazjalne. Trzymajcie za mnie kciuki, szczególnie w czwartek, bo wtedy piszę matmę. 🙄
Ktoś z Was jeszcze podchodzi do egzaminów razem ze mną?
Wesołych Świąt Wielkanocnych ❤
CZYTASZ
Beside You || JDabrowsky ✔
Fiksi PenggemarLena zostaje opiekunką sparaliżowanego od pasa w dół Jana Dąbrowskiego, dawnej sławy polskiego Youtube'a. Pomimo dobrych chęci dziewczyny, chłopak nie darzy jej sympatią i nie ma zamiaru się przed nią otwierać. Mało tego, robi wszystko, aby jak najs...