Rozdział 29

1.9K 136 70
                                    

 Po powrocie ze stajni byłam wykończona. Nie wiedziałam, jakim cudem Rafał potrafi robić takie rzeczy codziennie. Powiedział, że to kwestia wprawy i śmiał się ze mnie widząc, jak ledwo stałam na własnych nogach.

Florian i Jaś siedzieli przy stole, czekając, aż wrócimy, aby zjeść wspólnie kolację. Dąbrowski wyglądał dobrze, jednak jego towarzysz przypominał siedem nieszczęść. I to mało powiedziane.

-Nareszcie jesteście-odezwał się Janek, marszcząc brwi na nasz widok.- Lena, wyglądasz jak zombie.

-Dzięki-powiedziałam, piorunując go spojrzeniem, po czym zmieniłam temat:

- To wymaga więcej pracy, niż myślałam.

-Lenka świetnie sobie poradziła-odrzekł Rafał, pociesznie klepiąc mnie w ramię.

-Ałć-skrzywiłam się. Strasznie bolały mnie barki.

-Ups, wybacz-chłopak podrapał się po karku z zakłopotaniem.

-Florian, jak się trzymasz?-spytałam, siadając przy stole obok blondyna.

-Lepiej nie pytaj-odparł, krzywiąc się.

-To może ja przyniosę Wam jakieś maści-powiedział Rafał, niezwykle rozbawiony, po czym ulotnił się z pokoju.

•••

Można by pomyśleć, że po takim dniu będę spać jak kamień przez całą noc.. Nic bardziej błędnego. Cały czas się wierciłam, odczuwając przy tym niesamowity ból. Pewnie dlatego, że dzisiaj jest pełnia. Zawsze mam wtedy problemy ze snem.

 Ostatecznie o drugiej w nocy zachciało mi się pić, więc bez wahania wstałam z łóżka i ruszyłam do kuchni. O dziwo, na korytarzu paliło się światło. W salonie (który swoją drogą był połączony z kuchnią) również było jasno. Niepewnie weszłam do środka. Zastałam tam nie kogo innego, jak Jana buszującego w lodówce. Skrzywiłam się.

-Jan?-odezwałam się. Chłopak jak poparzony oddalił się od lodówki, o mało nie upuszczając wcześniej upolowanego jogurtu z ręki. Spojrzeliśmy na siebie.

-Czemu nie śpisz?-spytaliśmy w tym samym czasie.

-Zachciało mi się pić-powiedziałam.-Poza tym, ciężko jest mi się wyspać podczas pełni. A Ty?

-Nie mogę spać. No i zgłodniałem-odrzekł lekko zakłopotany.

-Właśnie widzę. Zrobić Ci coś do jedzenia, czy wolisz wcinać przeterminowany jogurt?

Chłopak zmarszczył brwi. 

-Skąd wiesz, że jest przeterminowany?!-zapytał zdenerwowany i zaczął dokładnie oglądać jogurt, szukając na nim daty przydatności.

-Nie wiem. Tak sobie powiedziałam-odparłam wesoło. Chłopak spiorunował mnie wzrokiem.

Ostatecznie przygotowałam mu jakieś kanapki i zrobiłam sobie herbatę. Dochodziła już trzecia w nocy.

-Chyba dzisiaj już nie zasnę-oznajmił chłopak, kończąc posiłek.

-Mam do Ciebie przyjść, żeby utulić Cię do snu?-spytałam z rozbawieniem w głosie. 

-Ile ja mam lat, pięć?-Janek spojrzał na mnie i uniósł brew. Zaśmiałam się i zaniosłam nasze naczynia do kuchni, sprawnie je myjąc.-Nie zapominaj, kto kogo musi utulić do snu podczas burzy-uśmiechnął się chytrze. Teraz to ja obdarzyłam go chłodnym spojrzeniem.

-Przeszkadza Ci to?-spytałam, wracając z kuchni. Skrzyżowałam ręce. Nastała chwila ciszy.

-Nie-odpowiedział, lekko się przy tym uśmiechając. 

Nagle zrobiło mi się dziwnie ciepło..

-To jak, wracamy?-spytał Jaś.

-Um.. Tak-odparłam z zakłopotaniem.

Chwilę później opuściliśmy salon. W milczeniu przemierzyliśmy długi korytarz, który oświetlały jedynie dwie lampy stojące. Stanęliśmy przed swoimi pokojami.

-To..Dobranoc, Jasiu-powiedziałam i chwyciłam za klamkę.

-Właściwie to-zaczął Janek, zwracając tym samym moją uwagę.-Możesz przyjść do mnie.. Czy.. coś tam..-Chłopak zaczął nerwowo bawić się palcami i spuścił głowę, czerwieniąc się. Uśmiechnęłam się.

Uroczy.

-No to chodźmy-powiedziałam, otwierając drzwi od jego pokoju.- Chyba, że wolisz spać na korytarzu?-zażartowałam.

Chłopak na moje słowa otrząsnął się i wjechał do środka. Nasze pokoje nie różniły się za bardzo. W obu dominował ciemny brąz z bielą, zarówno na ścianach, jak i w umeblowaniu. Ściany zdobiły obrazy przedstawiające konie. Nie było to w sumie nic zaskakującego, niemal w każdym pokoju stały zgodne z tematem jeździectwa dodatki i to w najróżniejszej postaci. 

Pomogłam Jasiowi wdrapać się na łóżko, po czym sama usadowiłam się obok niego. Brunet leżał sztywno i wyglądał, jakby bał się wykonać jakikolwiek ruch w moją stronę, więc postanowiłam wziąć sprawy w swoje ręce. Objęłam go i wtuliłam się w jego tors. Po chwili poczułam jego rękę, otulającą moją talię. 

-Dobranoc, Jasiu-powiedziałam.

-Dobranoc-mruknął, odgarniając mi włosy z twarzy.

***

Obudziłam się przed Janem, więc aby nikt nie snuł żadnych podejrzeń, niechętnie opuściłam jego łóżko. Dyskretnie poszłam do swojego pokoju, aby się przebrać. Za oknem zaczęły zbierać się ciemne chmury. Nie wróżyło to nic dobrego i z góry wiedziałam, że moja przejażdżka z Rafałem dziś odpada.  Włożyłam na siebie moją najcieplejszą jak i ulubioną bluzę z Edem Sheeranem oraz pierwsze lepsze jeansy. Związałam włosy i poszłam do salonu. Zastałam tam Rafała i Floriana, którzy szeptali coś między sobą. 

-Hej, co knujecie?-spytałam, unosząc brew. Chłopcy aż podskoczyli, kiedy usłyszeli mój głos.

-Rety, Lena, przestraszyłaś nas-powiedział Rafał, teatralnie chwytając się za serce.

-Przepraszam-schowałam ręce do kieszeni bluzy.- Czyli dzisiaj nici z przejażdżki?- dodałam zrezygnowana, wpatrując się w okno. Chwilę później zaczął padać deszcz.

-Najwyraźniej-powiedział Rafał.-A szkoda, chciałem Cię dziś zabrać do lasu.

-Jutro podobno ma być lepsza pogoda-wtrącił Florian. To trochę poprawiło mi humor.

-Skoro tak ma wyglądać dzisiejszy dzień, wybiorę się do miasta pozałatwiać parę spraw. Nie macie nic przeciwko temu?-spytał Rafał.

-Skądże-odparłam. Florian przytaknął.

- W takim razie zajrzę jeszcze do Janka i jadę. Przy okazji moglibyście mnie zastąpić i ogarnąć trochę w stajni? Przydałoby się też nakarmić konie. Dzisiaj po południu wpadnie tu jeszcze nasz weterynarz, doktor Karolina. 

-Spokojnie, jakoś to ogarniemy-powiedział Florian.

-Dzięki-odparł Rafał, po czym wyszedł z pokoju.

Zaszantażowałam CiekawskaBlondynka, a że ona wywiązała się z zadania, dodaję ten rozdział już dziś. ;-; Możecie jej podziękować, bo ja na pewno tego nie zrobię. 😂😂

Ps. To mój najdłuższy rozdział, ma równo 901 słów, kochajcie mnie!

Beside You || JDabrowsky ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz