Około 7 rano wraz z Rafałem wybraliśmy się do stajni, aby przygotować się na przejażdżkę.
-To.. którego konia mogę wziąć?-spytałam nieśmiało, oglądając kolejno każdego z wierzchowców. Byłam nimi naprawdę oczarowana.
-Wybierz sobie któregoś- powiedział chłopak, wyciągając odpowiedni sprzęt z szafy. Wzrokiem zaczęłam szukać siwka, który wczoraj tak bardzo mnie zauroczył.
-Mogę wziąć tego?-wskazałam na białego rumaka. Rafał odwrócił się w moją stronę i uśmiechnął się.
-Masz oko. Geralt to jeden z najposłuszniejszych koni-powiedział. Zaśmiałam się.
-Geralt? Jesteś fanem Wiedźmina?
-Owszem! Ty też?-spytał z zainteresowaniem.
-Mój brat bardzo często grał w Wiedźmina, a ja lubiłam mu się przyglądać. Uważam, że włączenie do tej historii różnych postaci z legend polskich czy książek jest bardzo intrygujące.
-Też tak myślę-odpowiedział wesoło.
Chwilę później wyprowadziliśmy konie przed stajnie. Rafał osiodłał każdego z nich. Potem dosiedliśmy swoje wierzchowce i ruszyliśmy przed siebie polną drogą. Przez chwilę jechaliśmy w ciszy. Kilka minut później Rafał znowu się odezwał:
-Pewnie wiesz o mojej depresji i o próbie samobójczej, prawda?
Spojrzałam na niego zaskoczona. Nie sądziłam, że przyzna się do tego otwarcie. Nie wiedziałam, czy mogę być z nim szczera, ale ostatecznie uznałam, że skoro jest on przyjacielem Janka, to na pewno jest podobny do niego, a Dąbrowski nie cierpi litości i współczucia innych.
-Szczerze mówiąc, wiem tylko tyle, że popadłeś w depresję.
-I.. nie czujesz się skrępowana moim towarzystwem?-spytał, odwracając się w moją stronę.
-Nie, skądże-odpowiedziałam niemal natychmiast.
-Cieszę się-powiedział spokojnie, a na jego twarz wkradł się uśmiech.-Bo większość patrzy na mnie jak na człowieka, który w każdej chwili, z błahego powodu może rzucić się z mostu. Ludzie boją się ze mną normalnie porozmawiać od czasu, kiedy próbowałem targnąć się na swoje życie.
-Nie chcą, żeby to się powtórzyło. Nie masz zamiaru znów tego robić, prawda?
-Nie. Odbyłem odpowiednią terapię i zrozumiałem, że kobieta, która była powodem mojej depresji nie była warta całego mojego cierpienia.
-Może spróbuj dać to ludziom do zrozumienia. Wtedy wszystko wróci do normy.
-Być może. Dziękuję Ci Lena. Cieszę się, że ktoś taki jak Ty jest przy Janku.
-Muszę przyznać, że dużo osób mi to mówi-przyznałam z lekkim zakłopotaniem.
-Wcześniej nie obracał się w dobrym towarzystwie. Jeśli chodzi o kobiety, rzecz jasna.
-Um.. jesteśmy tylko "przyjaciółmi"-oznajmiłam na wstępie.
-Janek strasznie Cię wychwala-rzekł Rafał, ignorując to, co powiedziałam wcześniej.-A Florian mnóstwo mi o Tobie opowiadał.
-Naprawdę?-spytałam zaskoczona.
- Oboje zmienili się bardzo od naszego ostatniego spotkania. Masz na nich dobry wpływ. Chociaż.. z Jasiem nigdy nie było tak źle jak z Florkiem-zaśmiał się cicho, najpewniej wspominając jakieś zabawne aspekty z przeszłości.
-Co takiego robił?
-Oj, wiele rzeczy. Powiem Ci tylko tyle, że ktoś, kto w młodości jako podryw używał tekstów typu "dziś jest środa, zrobisz mi loda?" albo "mamy wtorek, zajrzysz mi w rozporek?" nie może mieć dobrej przeszłości.
Usłyszawszy to, wybuchnęłam nieopanowanym śmiechem. Chwilę później Rafał do mnie dołączył.
-Czasami był mniej kreatywny i rzucał coś o laskach z Alaski albo o mikrofalówce i talerzu-dorzucił przez łzy.
Dostałam takiej głupawki, że prawie spadłam z konia.
- Wiesz co, z początku uważałam Cię za osobę, która chce za wszelką cenę pochwalić się swoim bogactwem, ale myliłam się. Jesteś naprawdę w porządku. Przepraszam, że śmiałam tak o Tobie pomyśleć.
-Chciałem po prostu zrobić na Tobie dobre wrażenie-przyznał.- Ale chyba faktycznie, w nieodpowiedni sposób.
-Teraz zrobiłeś-odpowiedziałam z uśmiechem.
Rozmawialiśmy praktycznie przez całą przejażdżkę. Teraz rozumiałam, dlaczego to Rafał był w oczach Janka najbardziej zaufanym i najserdeczniejszym przyjacielem.
Po pewnym czasie dojechaliśmy na spokojną, niezaludnioną plażę. Na niebie górowało już słońce. Lekki wiatr muskał moją skórę, co dawało mi bardzo przyjemne uczucie chłodu.
Pojechaliśmy z Rafałem wzdłóż plaży. Chłopak przypomniał mi, jak nakłonić konia do galopu. Czułam się taka bestroska i.. wolna. Może to banalne, ale gdy poczułam wiatr we włosach i galopowałam wzdłóż morza miałam wrażenie, że mogę wszystko.
•••
-Gdzie byliście tak długo? Zaczęliśmy się martwić-oznajmił Jaś, kiedy wjeżdżaliśmy na teren dworku. Siedział na tarasie i popijał kawę, a obok niego siedział (a tak właściwie spał) Florian.
-Pokazałem Lenie moje ulubione trasy. Nie przypuszczałem, że to potrwa tak długo- Rafał nerwowo podrapał się po karku.- Może w ramach rekompensaty, wybierzemy się dziś nad morze albo do Trójmiasta?
-W sumie.. możemy-powiedział Jan. Kiedy to usłyszałam, niemal zahłysnęłam się powietrzem.
-Ty się zgadzasz?! I to bez żadnych wymówek?-spytałam zaskoczona.
-No.. Czemu nie?-odparł znudzony.
-Dobra gdzie jest haczyk? Są tu jakieś ukryte kamery??-zaczęłam rozglądać się dookoła. Rafał zaśmiał się.
-Pewnie ma ochotę na loda. W końcu dziś jest środa!
Kocham Was za opisy Janka 😭❤
(W sumie za Leny też 😍)Jestem ciekawa.. Którego z przyjaciół Janka lubicie najbardziej i dlaczego?
Ps. Nie pytajcie, co mi odbiło, pisałam ten rozdział w nocy.
CZYTASZ
Beside You || JDabrowsky ✔
FanfictionLena zostaje opiekunką sparaliżowanego od pasa w dół Jana Dąbrowskiego, dawnej sławy polskiego Youtube'a. Pomimo dobrych chęci dziewczyny, chłopak nie darzy jej sympatią i nie ma zamiaru się przed nią otwierać. Mało tego, robi wszystko, aby jak najs...