W końcu nadszedł dzień wesela. Już od samego rana zaczęłam przygotowania do tej wielkiej uroczystości. Moja czerwona sukienka czekała na ten ślub już od tygodnia i byłam strasznie podekscytowana, że w końcu będę mogła ją założyć.
- Lena, długo się będziesz jeszcze fermentować w tej łazience?!- wołał mój brat. Był nieźle podirytowany, czego zupełnie nie rozumiałam, przecież nie siedziałam tam aż tak długo..
- Lena!! Zajmujesz łazienkę już od dwóch godzin!!
Ups?
-Już wychodzę! Tylko pozwól mi dokończyć lokowanie włosów!- powiedziałam, chociaż wcale nie miałam zamiaru śpieszyć się ze zrobieniem fryzury.
Byłam już ubrana od stóp do głów. Miałam na sobie (jak już wcześniej wspominałam) czerwoną, rozkloszowaną sukienkę, a na nogach czarne baleriny. Gdy na mojej czuprynie bytowały już gęste loki, zabrałam się za makijaż. Mój typowy make-up nie był aż tak widoczny, jedynymi jego wyróżniającymi się elementami były czarne kreski zrobione eyelinerem i usta pomalowane na czerwono.
Byłam bardzo zadowolona ze swojego wyglądu. Zarzuciłam jeszcze na ramię małą, czarną torebkę i zabrałam bardzo duży prezent dla mojej przyjaciółki, po czym pożegnawszy się z rodziną opuściłam swój dom. Umówiłam się Filipem, że pojedziemy na wesele jego samochodem, z racji tego, że moje auto nie jest najlepsze na długie dystanse, a mogę śmiało powiedzieć, że Asia wybrała sobie kościół w samym centrum Warszawy.
Zanim zdążyłam zadzwonić do drzwi, zostały one otwarte przez Floriana. Zlustrował mnie wzrokiem i uśmiechnął się szeroko:
-No, no, pięknie wyglądasz- skomentował.
- Dziękuję-uśmiechnęłam się.- Filip jeszcze nie gotowy?
- Jak zwykle się guzdrze- Florek przewrócił oczami, co wzbudziło we mnie śmiech.
- W sumie to jestem trochę przed czasem...-odpowiedziałam, patrząc na zegarek w telefonie.
- Oj tam, nic się nie stało. Wejdź do środka-chłopak wziął ode mnie prezent ślubny. Poszliśmy do salonu.
-Ciężki ten prezent, co Ty jej kupiłaś na to wesele?!-burknął, kładąc wielką paczkę na stole.
- Tajemnica-mrugnęłam do niego.
- Chcesz się czegoś napić?-zasugerował.
- Wody. Dziękuję.
Chłopak zniknął z mojego pola widzenia. Chwilę później do salonu wjechał Janek.
Tak, jego stosunek do mnie nadal się nie zmienił.
Kiedy w końcu raczył zauważyć moją obecność, zlustrował mnie kilkukrotnie wzrokiem.
- Co Ty tu robisz?-spytał bez wyrazu, nadal się na mnie gapiąc.
- Jak pewnie nie zauważyłeś, idę na wesele, na które Ty nie chciałeś się ze mną wybrać-odpowiedziałam. Tak, nadal chowałam do niego urazę.
-Filip idzie tam z Tobą z litości, wiesz?- prychnął. Jejku, jak ten człowiek mi ostatnimi czasy działa na nerwy..
-Przynajmniej ma na tyle kultury, żeby w ogóle iść- skrzyżowałam ręce.
- Janek, zostaw Lenkę w spokoju- wtrącił Florian śmiejąc się nerwowo, wróciwszy z kuchni ze szklanką wody.
Jestem pewna, że przez moment nas podsłuchiwał, przecież wlanie wody do szklanki nie zajmuje aż tyle czasu.
Jan już miał ochotę dogryźć Florianowi, jednak w tym samym momencie pojawił się Filip, który był już ubrany w garnitur i gotowy do drogi.
- Hej Lenka, ślicznie wyglądasz-powiedział chłopak schodząc ze schodów.
-Dziękuję. Ty też wyglądasz dobrze-uśmiechnęłam się do bruneta.- To jak, idziemy?
- Oczywiście, wybacz, że musiałaś czekać..- Filip podszedł do stolika.- To prezent dla młodej pary? Jest ogromny, co Ty im kupiłaś Lena?!
- Też jestem ciekawy!- wtrącił Florek.
- O tym dowie się tylko para młoda. No dalej, jedźmy już bo się spóźnimy, a przed nami długa droga!
Filip wziął prezent w ręce i zaniósł go do bagażnika samochodu. Poszłam zaraz za nim, asekurując paczkę, aby przypadkiem nie uszkodziła się podczas drogi. Chwilę później pożegnaliśmy się z Florkiem i pojechaliśmy na wesele.
-Cieszę się, że mogę jechać z Tobą na to wesele- powiedziałam, gdy byliśmy już daleko od domu.
- Ja też się cieszę, że mnie zaprosiłaś-odrzekł chłopak.
- Naprawdę?-spytałam.
- No tak, a dlaczego by nie?-zdziwił się Filip.
- Janek powiedział, że idziesz tam ze mną tylko z litości..-powiedziałam smutno.
-Kłamał, bo jest zazdrosny i chce nam popsuć zabawę- odparł Filip. Po jego tonie głosu mogłam stwierdzić, że był pewien swoich słów.
- Dlaczego miałby być zazdrosny, skoro sam nie chciał ze mną iść, gdy go o to poprosiłam?- odpowiedziałam z lekkim wyrzutem w głosie, chociaż nie miałam zamiaru tak tego ujmować..
- On ma swój dziwny sposób myślenia, ale nie odmówił Ci dlatego, że Cię nie lubi czy coś.
- Więc jaki jest powód jego zachowania?-odpowiedziałam zdezorientowana. Ten człowiek to jedna wielka łamigłówka.
- Sama go o to zapytaj.
- On nie chce ze mną o tym rozmawiać! Co ja mówię, w ogóle nie odzywa się do mnie ani słowem, no chyba, że ma zamiar odpowiedzieć mi coś wrednego.
- Daj mu czas zrozumieć swoje zachowanie. On myśli, że postępuje dobrze raniąc siebie i innych..
Jest Wam żal Janka? A może jesteście na niego źli za to, jak się zachowuje?
CZYTASZ
Beside You || JDabrowsky ✔
Fiksi PenggemarLena zostaje opiekunką sparaliżowanego od pasa w dół Jana Dąbrowskiego, dawnej sławy polskiego Youtube'a. Pomimo dobrych chęci dziewczyny, chłopak nie darzy jej sympatią i nie ma zamiaru się przed nią otwierać. Mało tego, robi wszystko, aby jak najs...