Rozdział 18

1.8K 142 36
                                    

 W końcu nadszedł dzień wesela. Już od samego rana zaczęłam przygotowania do tej wielkiej uroczystości. Moja czerwona sukienka czekała na ten ślub już od tygodnia i byłam strasznie podekscytowana, że w końcu będę mogła ją założyć. 

- Lena, długo się będziesz jeszcze fermentować w tej łazience?!- wołał mój brat. Był nieźle podirytowany, czego zupełnie nie rozumiałam, przecież nie siedziałam tam aż tak długo..

- Lena!! Zajmujesz łazienkę już od dwóch godzin!! 

Ups?

-Już wychodzę! Tylko pozwól mi dokończyć lokowanie włosów!- powiedziałam, chociaż wcale nie miałam zamiaru śpieszyć się ze zrobieniem fryzury. 

Byłam już ubrana od stóp do głów. Miałam na sobie (jak już wcześniej wspominałam) czerwoną, rozkloszowaną sukienkę, a na nogach czarne baleriny. Gdy na mojej czuprynie bytowały już gęste loki, zabrałam się za makijaż. Mój typowy make-up nie był aż tak widoczny, jedynymi jego wyróżniającymi się elementami były czarne kreski zrobione eyelinerem i usta pomalowane na czerwono. 

Byłam bardzo zadowolona ze swojego wyglądu. Zarzuciłam jeszcze na ramię małą, czarną torebkę i zabrałam bardzo duży prezent dla mojej przyjaciółki, po czym pożegnawszy się z rodziną opuściłam swój dom. Umówiłam się  Filipem, że pojedziemy na wesele jego samochodem, z racji tego, że moje auto nie jest najlepsze na długie dystanse, a mogę śmiało powiedzieć, że Asia wybrała sobie kościół w samym centrum Warszawy.

Zanim zdążyłam zadzwonić do drzwi, zostały one otwarte przez Floriana. Zlustrował mnie wzrokiem i uśmiechnął się szeroko:

-No, no, pięknie wyglądasz- skomentował.

- Dziękuję-uśmiechnęłam się.- Filip jeszcze nie gotowy?

- Jak zwykle się guzdrze- Florek przewrócił oczami, co wzbudziło we mnie śmiech.

- W sumie to jestem trochę przed czasem...-odpowiedziałam, patrząc na zegarek w telefonie. 

- Oj tam, nic się nie stało. Wejdź do środka-chłopak wziął ode mnie prezent ślubny. Poszliśmy do salonu. 

-Ciężki ten prezent, co Ty jej kupiłaś na to wesele?!-burknął, kładąc wielką paczkę na stole.

- Tajemnica-mrugnęłam do niego.

- Chcesz się czegoś napić?-zasugerował.

- Wody. Dziękuję.

Chłopak zniknął z mojego pola widzenia. Chwilę później do salonu wjechał Janek. 

Tak, jego stosunek do mnie nadal się nie zmienił.

Kiedy w końcu raczył zauważyć moją obecność, zlustrował mnie kilkukrotnie wzrokiem.

- Co Ty tu robisz?-spytał bez wyrazu, nadal się na mnie gapiąc.

- Jak pewnie nie zauważyłeś, idę na wesele, na które Ty nie chciałeś się ze mną wybrać-odpowiedziałam. Tak, nadal chowałam do niego urazę.

-Filip idzie tam z Tobą z litości, wiesz?- prychnął. Jejku, jak ten człowiek mi ostatnimi czasy działa na nerwy..

-Przynajmniej ma na tyle kultury, żeby w ogóle iść- skrzyżowałam ręce.

- Janek, zostaw Lenkę w spokoju- wtrącił Florian śmiejąc się nerwowo, wróciwszy z kuchni ze szklanką wody. 

Jestem pewna, że przez moment nas podsłuchiwał, przecież wlanie wody do szklanki nie zajmuje aż tyle czasu.

Jan już miał ochotę dogryźć Florianowi, jednak w tym samym momencie pojawił się Filip, który był już ubrany w garnitur i gotowy do drogi.

- Hej Lenka, ślicznie wyglądasz-powiedział chłopak schodząc ze schodów.

-Dziękuję. Ty też wyglądasz dobrze-uśmiechnęłam się do bruneta.- To jak, idziemy?

- Oczywiście, wybacz, że musiałaś czekać..- Filip podszedł do stolika.- To prezent dla młodej pary? Jest ogromny, co Ty im kupiłaś Lena?!

- Też jestem ciekawy!- wtrącił Florek.

- O tym dowie się tylko para młoda. No dalej, jedźmy już bo się spóźnimy, a przed nami długa droga!

Filip wziął prezent w ręce i zaniósł go do bagażnika samochodu. Poszłam zaraz za nim, asekurując paczkę, aby przypadkiem nie uszkodziła się podczas drogi. Chwilę później pożegnaliśmy się z Florkiem i pojechaliśmy na wesele.

-Cieszę się, że mogę jechać z Tobą na to wesele- powiedziałam, gdy byliśmy już daleko od domu.

- Ja też się cieszę, że mnie zaprosiłaś-odrzekł chłopak.

- Naprawdę?-spytałam.

- No tak, a dlaczego by nie?-zdziwił się Filip.

- Janek powiedział, że idziesz tam ze mną tylko z litości..-powiedziałam smutno.

-Kłamał, bo jest zazdrosny i chce nam popsuć zabawę- odparł Filip. Po jego tonie głosu mogłam stwierdzić, że był pewien swoich słów.

- Dlaczego miałby być zazdrosny, skoro sam nie chciał ze mną iść, gdy go o to poprosiłam?- odpowiedziałam z lekkim wyrzutem w głosie, chociaż nie miałam zamiaru tak tego ujmować..

- On ma swój dziwny sposób myślenia, ale nie odmówił Ci dlatego, że Cię nie lubi czy coś.

- Więc jaki jest powód jego zachowania?-odpowiedziałam zdezorientowana. Ten człowiek to jedna wielka łamigłówka.

- Sama go o to zapytaj.

- On nie chce ze mną o tym rozmawiać! Co ja mówię, w ogóle nie odzywa się do mnie ani słowem, no chyba, że ma zamiar odpowiedzieć mi coś wrednego.

- Daj mu czas zrozumieć swoje zachowanie. On myśli, że postępuje dobrze raniąc siebie i innych..



Jest Wam żal Janka? A może jesteście na niego źli za to, jak się zachowuje?

Beside You || JDabrowsky ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz