Rozdział 12

1.9K 149 25
                                    

Lena

Zanim Jaś zdążył cokolwiek powiedzieć, wyszłam z samochodu. Wyciągnęłam wózek z bagażnika i postawiłam go zaraz obok chłopaka, który w osłupieniu przyglądał się bilbordowi.

-Wiem, że to niesamowity widok, ale jeśli się nie sprężysz, nie wejdziemy na koncert-ponagliłam go. Janek potrząsnął głową jakby wybudzony z transu i wsiadł na wózek.

-Skąd wytrzasnęłaś bilety?! Nie miałem nawet pojęcia, że Coldplay ma grać w Warszawie!!-mówił podekscytowany. Nigdy go takiego nie widziałam.

-Cóż było ciężko, ale Filip trochę mi pomógł. Nie wiedziałeś, bo nie chciałeś wychodzić z domu i odciąłeś się od rzeczywistości!-odpowiedziałam. Nim chłopak zdążył się odezwać, byliśmy już pod areną i musiałam pokazać nasze przepustki ochroniarzom. Dwaj mężczyźni zaprowadzili nas do sekcji vipowskiej z doskonałym widokiem na scenę. Jaś przyglądał się temu wszystkiemu i chyba nadal nie dowierzał, co się dzieje.

-Oddam Ci wszystkie pieniądze zaraz po koncercie-odezwał się chłopak, kiedy już swobodnie siedzieliśmy na swoich miejscach, oczekując muzyków, którzy lada moment mieli pojawić się na scenie.

-Nie chce pieniędzy-odparłam pewnie.

-Przestań się bawić w Matkę Teresę, wszystko Ci oddam-upierał się.

-Nie chcę. Wystarczy mi to, że jesteś szczęśliwy i że właśnie spełniasz swoje marzenie- odparłam z uśmiechem.

Janek

Nie potrafiłem już nic z siebie wykrztusić. Nie lubiłem, kiedy mówiła mi tego typu rzeczy. Czułem, że zaczynam szaleć, a moje serce bije cztery razy szybciej. To zaczyna mnie powoli przerastać. Nie potrafię być w stosunku do niej taki sam, jak wcześniej. Nie podoba mi się to, bo zaczyna się ze mną dziać coś, czego od bardzo długiego czasu próbowałem uniknąć.

W momencie, kiedy zespół wyszedł na scenę, totalnie odpłynąłem. Wsłuchiwałem się w moje ulubione kawałki i co jakiś czas spoglądałem na Lenę. Myślę, że jej też się ten koncert bardzo podobał. W tym momencie zapragnąłem spełnić i jej marzenia. Postaram się zabrać ją na koncert Eda, pokazać jej Londyn. Zrobię to, choćby nie wiem co.

Nagle na arenie rozbrzmiał "Hymn of the Weekend".

-To moja ulubiona piosenka-odezwała się Lena.

-Moja też-odparłem.

"Oh, angel sent from up above
You know you make my world light up
When I was down, when I was hurt
You came to lift me up."/

"O, aniele zesłany z niebios
Wiesz, że rozświetlasz mój świat
Kiedy upadłem, kiedy cierpiałem
Przybyłaś, aby mnie podnieść."

Ta piosenka mówiła za mnie. Te słowa doskonale opisywały to, co zrobiła dla mnie Lena po tych kilku miesiącach opieki nade mną.

I nie, to nie jest tak, że nagle zaczynam ją wychwalać tylko dlatego, że wzięła mnie na koncert Coldplay!

Po prostu tym bezinteresownym gestem otworzyła mi oczy na wiele spraw i naszły mnie wyrzuty sumienia, bo wcześniej byłem okropny w stosunku do niej. A mimo to.. ona nadal tu jest.

Lena

Kilkanaście minut po koncercie mogliśmy już swobodnie wydostać się z areny. Poszliśmy do samochodu i w spokoju mogliśmy wracać do domu. To znaczy ja znów zaczęłam się stresować tym, czy trafię do domu i to po ciemku, w końcu w całym moim życiu nigdy nie jeździłam aż tak daleko.

-Nie musisz się już tak denerować, doskonale znam trasę powrotną-odezwał się Janek, kiedy opuściłam parking. Na te słowa odetchnęłam z ulgą. Przez chwilę jechaliśmy w ciszy, aż Janek znów postanowił się odezwać:

-Skąd wiedziałaś, że lubię Coldplay?

-Poszperałam trochę w Twoich filmach i poczytałam wywiady.

-Przecież usunąłem kanał..-zaczął się zastanawiać.

-Ale nie filmy z komputera. Zgrałam je sobie na pendrive i obczaiłam w domu.

-Jesteś niepojęta.

-Wiem-mrugnęłam do niego.-Nie chcę być wścibska ani nic, ale nie wyglądasz na takiego, którego nie stać na koncert.. Więc.. dlaczego wcześniej na niego nie pojechałeś?

-Nie miałem czasu przez pracę. Wtedy trochę na to narzekałem, ale teraz, kiedy mam go aż nadto, chciałbym wrócić do czasów, kiedy ciągle coś robiłem.

-Rozumiem..

Przez dalszą część drogi już nie rozmawialiśmy. Janek i ja bacznie obserwowliśmy trasę. Po pewnym czasie zaparkowałam przy Domu Dąbrowskiego. Było późno w nocy, mimo to Filip jeszcze nie spał i rozradowany powitał nas w drzwiach. Zaproponował, żebym przenocowała dziś u nich w rezydencji. Byłam wyczerpana, więc bez wahania zgodziłam się. Tym razem nocowałam w pokoju dla gości. Filip powiedział, że zajmie się Jasiem i odesłał mnie do łóżka. Bez protestów wykonałam jego polecenie. Padłam na łóżko i momentalnie zasnęłam.

Dzisiaj mi taki jakiś dłuższy rozdział wyszedł. 😝

Myślicie, że Jan nareszcie doszedł do ważnych wniosków i w końcu okaże jakąś empatię do Lenki? 💞

W ostatnim rozdziale bardzo Wam się spodobała luźna rozmowa między Leną a Jankiem w samochodzie, chcecie takich więcej? 😂

Ps. Bardzo dziękuję za TYSIĄC WYŚWIETLEŃ!! 💗 Nie spodziewałam się tego i nie wiem, czym sobie na to zasłużyłam? 😍💕

Beside You || JDabrowsky ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz