Titanic właśnie dobiegł końca. Ocierałam łzy i próbowałam powstrzymać chlipanie, a Jasiu siedział obok mnie i z kamienną twarzą nadal wgapiał się w telewizor, chociaż widniały na nim tylko napisy końcowe.
-Naprawdę? Zero emocji?-powiedziałam rozczarowana patrząc na chłopaka.
- Mnie takie rzeczy nie ruszają. Przykro mi, że się zawiodłaś-powiedział bez przekonania.
-Bezdusznik!-szturchnęłam go w ramię.
-Ups?-wzruszył ramionami. Spojrzałam na zegar stojący na szafce nocnej.
-Jest bardzo późno, chyba powinnam już wracać do siebie-odpowiedziałam wstając z łóżka. Jasiu spojrzał na mnie.
-Lena ni..-zaczął, ale po chwili się speszył i spuścił ze mnie wzrok.-Dobranoc.
-Dobranoc, Jasiu-odpowiedziałam i z uśmiechem na twarzy poszłam do sypialni.
Położyłam się do łóżka i chwyciłam telefon do ręki. Z racji tego, że Filipa obowiązywała inna strefa czasowa, postanowiłam do niego zadzwonić. Odebrał niemalże natychmiast. Opowiedziałam mu o dzisiejszym dniu, o wskazówkach lekarza i jego pomyśle o wyjeździe nad morze bądź na wieś. Chłopak powiedział, że się tym zajmie.
Na dworze zaczął padać deszcz. Na dodatek zerwał się mocny wiatr. Pożegnałam się z Filipem i odłożyłam telefon na komodę. Wtuliłam głowę w poduszkę i próbowałam zasnąć.
•••
Usłyszałam głośne grzmoty. Pogoda znacznie się pogorszyła. Ulewie i dzikim powiewom wiatru towarzyszyła potężna burza. Na niebie tańczyły błyskawice, tak mocne, że bałam się, czy zaraz w coś nie uderzą. Nienawidziłam takiej pogody. Miałam z nią bardzo złe wspomnienia. Byłam ciekawa, czy Jasiu też nie śpi..? A może tylko ja tak panikuję? Burza jak burza, nie pierwsza i nie ostatnia w moim życiu. Wyjrzałam przez okno. Na ogrodzie poprzewracały się wszystkie stoliki i krzesła, niektóre nawet wpadły do basenu. Skuliłam się w kłębek i usiadłam na łóżku, jak najdalej od tego widoku. Nie zasnę. Nie ma bata.
Nagle usłyszałam głośny trzask. Błyskawica przecięła drzewo na pół. Widziałam, jak spada w stronę okna, więc jak najszybciej wybiegłam z pokoju. Chwilę później drzewo runęło do pokoju Filipa, z wielkim hukiem rozwalając szybę. Przestraszona krzyknęłam. Jeszcze chwila moment i by mnie tu nie było. Mimowolnie się rozpłakałam.
-Lena? Co się dzieje?!-z dołu usłyszałam krzyk Janka. Nie potrafiłam się odezwać. Cała drżałam.-Słyszysz mnie? Nic Ci nie jest? Lena!!-w jego głosie usłyszałam niepokój zamieszany ze strachem.-Odezwij się, zaczynam się niepokoić!!
-Jestem cała-powiedziałam najgłośniej jak umiałam, chrząkając przy tym.
-Chodź do mnie, Lena-zawołał.
-N-nic nie widzę-powiedziałam.-Nie ma prądu.
-Idź za moim głosem, dobrze?-odparł.
-D-dobrze-odrzekłam. Mocno chwyciłam się poręczy i zaczęłam schodzić po schodach. Docierał do mnie zimny wiatr z pokoju Filipa, aż dostałam gęsiej skórki. Znów błysnęło. Zacisnęłam ręce na poręczy z przerażeniem.
-Lena?-Jan znów się odezwał.
-I-idę-mój głos drżał. Zeszłam ze schodów i skierowałam się w stronę pokoju Jasia, dotykając wszystkiego, co natrafiłam na swojej drodze, aby tylko się nie przewrócić. Znów usłyszałam grzmot, jeszcze głośniejszy od poprzednich.
-Nie bój się-powiedział Jaś. Słyszałam go coraz lepiej, co oznaczało, że zaraz będę u celu.
W końcu trafiłam do jego pokoju. Kiedy znowu błysnęło, impulsywnie podbiegłam do łóżka i wskoczyłam na nie, wpadając w objęcia Jasia. Oplotłam jego tors i wtuliłam w niego głowę, zamykając oczy. On objął mnie jedną ręką, a drugą zaczął głaskać po policzku.
-Jesteś cała zima-stwierdził.-Co tam się stało?
-Błyskawica uderzyła w drzewo.. Przełamało się na pół i wpadło do pokoju..-powiedziałam szybko.
-Jezu.. Na pewno nic Ci nie jest?-zapytał troskliwie.
-Nie..
Za oknem szalała coraz większa burza. Janek okrył mnie kołdrą. Trochę się uspokoiłam. Będąc z nim czułam się o wiele bezpieczniej i spokojniej. Chłopak przytulił się do mnie i oparł swoje czoło o moje. Byłam z nim tak blisko. Nigdy nie sądziłam, że dojdzie do takiej sytuacji. Nie spodziewałabym się też, że Janek kiedykolwiek będzie taki troskliwy i delikatny w stosunku do mnie. To było jego oblicze, którego nie znałam.
-Nie bój się. Jestem z Tobą-powiedział cicho.-Niedługo będzie po wszystkim.
-Dziękuję Ci Jaś-szepnęłam.-Dziękuję.
-Nie, to ja dziękuję-odpowiedział.
-Za co?-spytałam zaskoczona.
-Za to, że przyszłaś. Ciężko mi było zasnąć bez Ciebie.
Jaś
Towarzyszyło mi dziwnie uczucie. Nie potrafię tego opisać. Byłem.. przerażony. Nie przez pogodę szalejącą za oknem. Bałem się o Lenę. Myślałem, że serce mi stanęło, kiedy usłyszałem trzask szyby dochodzący z pokoju na górze. Nie mogłem się uspokoić, dopóki nie poczułem, że jest przy mnie.
Bolał mnie fakt, że gdyby nie te okoliczności, na pewno Lena nie przyszłaby do mnie i nie mielibyśmy ze sobą takiego kontaktu fizycznego. Wiem, że to strasznie samolubne, ale każdy ma jakieś wady, a to jest właśnie jedna z moich. W tym momencie nikt nie był dla mnie ważniejszy niż Lena. Była taka przestraszona.
Nie wiem, co się ze mną dzieje. Nigdy się tak nie zachowywałem. Nikt się dla mnie nie liczył. Nawet ta suka, która rzuciła mnie tuż po wypadku.
A dzisiaj, po raz pierwszy od 14 czerwca 2016 roku poczułem, że naprawdę jestem komuś potrzebny.
Lenek, proszę państwa.
Ps. Kocham ten rozdział bardzo mocniutko ❤
CZYTASZ
Beside You || JDabrowsky ✔
FanfictionLena zostaje opiekunką sparaliżowanego od pasa w dół Jana Dąbrowskiego, dawnej sławy polskiego Youtube'a. Pomimo dobrych chęci dziewczyny, chłopak nie darzy jej sympatią i nie ma zamiaru się przed nią otwierać. Mało tego, robi wszystko, aby jak najs...