Rozdział 21

1.9K 141 67
                                    

Tego wieczoru spałam na kanapie. Po wykonaniu rytualnych wieczornych zabiegów przy Janku nie miałam nawet siły wgramolić się po schodach do sypialni.Obudziłam się o 2 w nocy z dziwnym uczuciem niepokoju. Potem już nie mogłam zasnąć. Leżałam w bezruchu zastanawiając się nad sensem mojej egzystencji.

Nagle usłyszałam dziwne dźwięki dochodzące z pokoju Janka. Zaniepokojona postanowiłam pójść sprawdzić, co się święci. Najciszej jak umiałam otworzyłam drzwi od jego pokoju.

Janek leżał zgarbiony w łóżku. Miał mokre oczy i ciężko oddychał. Trzymał się za głowę i patrzył pusto przed siebie. Zaniepokoił mnie ten widok.

-J-Jasiu? Czy wszystko w porządku?-spytałam w miarę opanowanym głosem i powolnym krokiem zbliżyłam się do łóżka.

Gdy chłopak usłyszał mój głos wyglądał tak, jakby nagle wybudził się z transu. Potrząsnął głową i przetarł oczy. Starał się uspokoić oddech. Usiadłam na krańcu łóżka.

-Miałeś lęk nocny?-spytałam.

Jan pokiwał twierdząco głową.

-Przepraszam Cię bardzo, ale nie wiem, jak mam Ci pomóc..Powinnam przynieść dla Ciebie jakieś leki uspokajające? Wybacz, zupełnie się do tego nie przygotowałam.. To znaczy czytałam o tym trochę i..

-Po prostu tu ze mną zostań-odezwał się w końcu.-Proszę.

Na mojej twarzy wymalowało się zaskoczenie. Nigdy bym się nie spodziewała takiej prośby z jego strony.

Dobrze-odpowiedziałam. Chciałam zejść z łóżka i przenieść się na fotel obok. W momencie, gdy się poruszyłam, Jaś spojrzał na mnie lekko przerażony.

-Dokąd idziesz?-jego głos zadrżał.

Wyglądał teraz tak bezbronnie, jak mały chłopiec, który nie może zasnąć sam w pokoju, bo twierdzi, że ma potwory pod łóżkiem.

-Spokojnie, przenoszę się tylko na fotel. Nigdzie nie idę-odpowiedziałam łagodnie.

-Dlaczego masz się męczyć na fotelu? Łóżko jest bardzo duże-rzekł. Próbował brzmieć przekonująco.-Chodź do mnie.

Nie wiem, dlaczego, ale to co powiedział sprawiło, że się zarumiemiłam. Janek spojrzał na mnie wyczekująco. Nieśmiało wskoczyłam na łóżko i położyłam się obok niego, trzymając odpowiedni dystans.

Przez chwilę siedzieliśmy w ciszy. A potem Jan znów zabrał głos.

-Lena..

-Hmm?-mruknęłam, obracając się do niego twarzą.

-Jestem teraz bardzo zmęczony, dlatego nie mam siły kłamać, dusić w sobie moich odczuć i zatajać poglądów na temat niektórych spraw. Myślę więc, że to jest odpowiedni moment, w którym mógłbym wyjaśnić Ci moje bezczelne zachowanie wobec Ciebie w ostatnim czasie-powiedział poważnie. Czekałam na to, co mi powie.-Najpierw chciałbym Cię przeprosić za to, że odmówiłem Ci pójścia na to wesele. Ja.. naprawdę chętnie bym z Tobą poszedł. Po prostu nie chciałem, żebyś czuła jakąś blokadę przeze mnie i wstydziła się tego, musisz spędzić cały wieczór z takim facetem jak ja..

-Janek, ja nigdy bym..-zaczęłam, ale chłopak mi przerwał.

-Nie, Lena. Pozwól mi dokończyć, póki jeszcze mam odwagę przyznać się do tego, jakim jestem dupkiem. Co do sprawy z Florianem.. Byłem zazdrosny. Po prostu. On zawsze działał na kobiety jak magnes i bałem się, Że Cię uwiedzie, że złamie Ci serce albo wywiezie na drugi koniec Warszawy.. Ostatecznie moje obawy były błędne, ale to już inna historia.. Pomyślałem, że jeśli utrzymam Cię na dystans, nie będziesz mieć z Florianem kontaktu. Przepraszam Cię, Lena. Wybacz mi, że jestem takim idiotą.

Janek spojrzał na mnie, wyczekując jakiejkolwiek odpowiedzi na swój monolog. To, co powiedział, prosto z serca bardzo mnie poruszyło.

-Naprawdę mi przykro-dodał cicho.

Spojrzałam mu w oczy, a potem mocno się do niego przytuliłam. Chłopak był zaskoczony moim gestem. Dopiero po chwili również mnie objął.

-Jesteś debilem, Dżej-szepnęłam do niego.-Największym na świecie.

-Wiem-odpowiedział.-To..między nami wszystko okej?-zapytał niepewnie.

-Tak, Janek. Wszystko jest już okej.

•••

Następnego dnia obudziłam się w ramionach Jasia. Teraz czułam się tym faktem bardziej skrępowana, niż w nocy. Na moje policzki wkradły się wielkie rumieńce. Chociaż.. spanie w jednym łóżku z pracodawcą to chyba nic złego, prawda?

Prawda?!

Mimo wszystko czułam, że po naszej nocnej rozmowie relacje moje i Janka wrócą na dobry trop. Naprawdę nie mogłam pojąć, dlaczego on tłumił w sobie te wszystkie emocje przez tak długi czas. Ja bym tak nie umiała..

Czułam, jak brunet zmniejsza dystans między nami przez sen. Ciepło rozlewające się po całym moim ciele nie dawało mi spokoju. Kiedy tak robił odnosiłam wrażenie, że naprawdę jestem komuś potrzebna. To było wspaniałe uczucie.. O ile nie było błędne. 

Dziś miałam zawieść Janka na rehabilitację. Trochę się tym stresowałam, bo zazwyczaj to Filip zwalniał się z pracy i jechał do ośrodka wraz z nim. Czasami Janek miał wizyty wieczorne, rzadziej, gdy nie czuł się odpowiednio dobrze na podróż do ośrodka, jego trener przyjeżdżał do rezydencji i przeprowadzał z nim długie ćwiczenia.

 Nigdy wcześniej nie byłam w takim miejscu. Obawiałam się, czy trafię do tam, gdzie powinnam.. Około godziny 13 wyjechaliśmy z domu. Janek był niespotykanie rozmowny podczas drogi. Ciągle żartował, a uśmiech nie schodził mu z twarzy. Podróż nie trwała dłużej niż kwadrans. Jan powiedział mi, gdzie mam się zatrzymać. Pomogłam mu dostać się do recepcji, a w następnej kolejności podwiozłam go pod odpowiednią salę. Chłopak powiedział, że mogę go tu zostawić i pojechać do miasta na dwie godziny. Tak też zrobiłam.

Ej, lubię ten rozdział :)

Beside You || JDabrowsky ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz