Rozdział 57

1.5K 157 104
                                    

Kilka miesięcy później

-Lena, Lena! Czy mogę zrobić sobie z Tobą zdjęcie?- Kiedy się odwróciłam moim oczom ukazała się niewysoka brunetka biegnąca w moją stronę. Uśmiechnęłam się do niej promiennie.

-Pewnie-powiedziałam, po czym nachyliłam się ku niej. Przejęłam jej telefon po czym cyknęłam nam parę zdjęć. 

-Dziękuję Ci bardzo! Kocham Cię w roli Julii!-zawołała radośnie, po czym mnie przytuliła.

-Miło mi to słyszeć kochana-odparłam.- Wybacz mi, ale troszkę się śpieszę. Mam nadzieję, że wkrótce znów się zobaczymy.

-Rozumiem! Oczywiście- powiedziała rozpromieniona dziewczyna, po czym nasze drogi się rozeszły.

Pewnym krokiem zmierzałam w stronę swojego domu. Mój film od razu został ciepło przyjęty przez widownię. Lada moment ludzie zaczęli zauważać mnie na ulicy i rozpoznawać moją twarz. Kochałam to. Utwierdzało mnie to w przekonaniu, że aktorstwo naprawdę było i jest moim powołaniem.

Minęło 7 miesięcy od wyjazdu Jana. Ostatecznie udało mi się pogodzić z całą sytuacją. Pomimo tego, że moje serce przez cały ten czas było zajęte przez Dąbrowskiego, nie przeżywałam już tak bardzo całej tej sytuacji. Przestałam się skupiać na swoich uczuciach. Porwał mnie wir kariery, gali, fanów i filmów. To wszystko pomagało mi zapomnieć o tym, co złego wydarzyło się w przeciągu ostatnich miesięcy i ruszyć naprzód. Byłam szczęśliwa. W końcu. 

Z racji tego, że codziennie miałam bardzo dużo spraw do załatwienia w centrum Warszawy wprowadziłam się do Karola. Przez te kilka miesięcy nasza przyjaźń znacznie się pogłębiła. 

Karol akurat był teraz poza domem, ponieważ wyjechał ze swoją ekipą filmową do Lublina, gdzie pracował nad kolejnym filmem. Zajął się nim zaraz po zakończeniu naszej produkcji. Był naprawdę zapracowaną osobą. Podziwiałam jego zaangażowanie w to, co robi. Pod tym względem był dla mnie wzorem do naśladowania.

Piętnaście minut później byłam już pod wieżowcem, w którym mieszkaliśmy z Karolem. Po całym poranku w szpilkach moje nogi domagały się odpoczynku, więc nie zdecydowałam się dziś na schody (jak to mam w zwyczaju). Weszłam do windy i odetchnęłam. Chwilę potem kierowałam się już w stronę mojego mieszkania. Odkluczyłam drzwi, energicznie zatrzasnęłam je za sobą i rozłożyłam się na całej kanapie. Przez najbliższe kilka dni nie miałam w planach żadnych wywiadów, gali ani zdjęć, więc w końcu mogłam odpocząć od gwiazdorskiego życia i wrócić do normalności. Przynajmniej z pozoru, bo kiedy już jesteś rozpoznawalny musisz liczyć się z tym, że czeka Cię wiele zmian, na które nie będziesz mieć wpływu, a każdy Twój błąd już nigdy nie pójdzie w niepamięć. 

Jedyne, co musiałam dziś zrobić, to czekać na kuriera, który miał przynieść dla mnie paczki od fanów. Zazwyczaj odbierałam je albo w agencji, albo w domu. Zawsze ktoś wcześniej mnie o tym informował. W międzyczasie włączyłam sobie telewizję. Akurat natrafiłam na film "Dary Anioła- Miasto Kości". Uwielbiałam tą produkcję. Nie byłabym sobą, gdybym tego nie obejrzała. Co z tego, że po raz setny. W połowie filmu przerwał mi dzwonek do drzwi.

Niezłe wyczucie czasu.

Energicznie wyskoczyłam z kanapy i pobiegłam otworzyć drzwi. Chciałam mieć już to wszystko za sobą i wrócić do oglądania ukochanego filmu.

-Cześć Lena, ja znowu z paczkami od fanów- w moich uszach rozbrzmiał dobrze znajomy mi głos. Chłopak trzymał w ręce stos pudeł, przez co nie widziałam jego twarzy.

Jakim cudem udało mu się trafić w dzwonek do drzwi?

-Hej Daniel!-odebrałam od niego część kartonowych pudeł.- Dziękuję.

Weszliśmy do salonu. Odstawiłam swoje paczki obok kanapy. Chwilę później Daniel postawił tam kolejną garść prezentów.

-Ty to masz dobrze-westchnął.- Też chciałbym dostawać tyle czekolady.

Zaśmiałam się.

-Nie przeczę. Napijesz się czegoś?-zaproponowałam.

-To miłe z Twojej strony, ale mam dziś jeszcze sporo paczek do rozwiezienia. Złóż tylko swój podpis tam, gdzie zawsze i już zmykam-odparł chłopak, podsuwając mi dokumenty pod nos. 

Szybko wypełniłam wskazane przez Daniela pola na papierze. Podałam chłopakowi kartkę z potwierdzeniem dostarczenia paczki.

-Proszę.

-Dzięki. To ja już lecę. Miłego dnia- kurier kiwnął do mnie, po czym energicznym ruchem wyszedł z mojego mieszkania. W spokoju zasiadłam na kanapie i zaczęłam przeglądać prezenty, jednocześnie kontynuując oglądanie "Darów Anioła". 

Nagle mój błogi spokój przerwał kolejny dzwonek do drzwi.

Rety, czy Daniel znowu o czymś zapomniał?

Leniwie podniosłam się z sofy. Mozolnym krokiem podeszłam do drzwi otworzyłam je. 

Kiedy zobaczyłam osobę po drugiej stronie zastygłam w miejscu. Moje oczy rozszerzyły się. Zadrżałam. Ciało odmawiało mi posłuszeństwa i nie mogłam wykrztusić z siebie ani słowa.

Czy ja śnię? To realia czy fikcja? 

- Hej, Lena- po raz pierwszy od dawna usłyszałam ten piękny, męski, barwny, zmieszany z nutką znudzenia głos.

Moim oczom ukazał się Janek.. stojący na własnych nogach.

Macie kolejny, a co tam!

Teraz już tylko od Was zależy, kiedy opublikuję epilog.

(Ogólnie jeśli ktoś z Was chciał mnie znaleźć np. na Instagramie to niech pisze priv ♥)

Do następnego kochani!

Beside You || JDabrowsky ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz