.13.

825 139 150
                                    


Łał niespodziewany rozdział Łał, sama nie wiem jakim cudem to napisałam
________________________________

Dość długo czekałem, aż Gerard upora się ze swoim bratem i rozmyślając podczas tego samotnego posiedzenia stwierdziłem, że miał rację. Lepiej mnie z nim jeszcze nie zapoznawać. Tak samo jak Gerarda z Alexem. Z nim to ogólnie lepiej nigdy nikogo nie zapoznawać.

Zacząłem też intensywnie zastanawiać się nad zaistniałą sytuacją. Jedynego Gerarda jakiego faktycznie do tej pory znałem, to przestraszony chłopak z zaburzeniami pewności siebie. To co zrobił było... inne.

Starałem się sobie wmówić, że to reakcja obronna i tak naprawdę jemu też się podobało, ale potem zrozumiałem jak głupio to brzmi i zrezygnowałem z takiego punku zaczepienia.

Zapewne długo jeszcze zdzierałabym sobie mózg takimi nieistotnymi myślami, wyjściami z  sytuacji gdyby nie pojawił się Gerard, oznajmujący, że brat już zniknął.

- Całkiem nieźle idzie ci sprawne poruszanie się po domu.

- Zdążyłem się nauczyć go na pamięć. Przecież Mikey nie daje mi przez to wszystko forów i nieraz też przed nim muszę uciekać. - Zaśmiał się najprawdopodobniej na wspomnienie i usiadł na łóżku obok mnie.

Wyglądał niezdarnie, a jednocześnie tak przebiegle... Nie potrafiłem go poprawnie odczytać. Za każdym razem zaskakiwał mnie czymś w sobie kompletnie nowym. To sprawiało, że ciągle chciałem więcej.

- Gerard, opowiedz coś o sobie.

- Nie jestem zbyt ciekawy. Ale jak chcesz to się męcz.- Zmienił pozycję na wygodniejszą i wziął głęboki oddech.- Kocham śmierć. Ale wiesz... nie tak bezmyślnie. Ona jest... niesamowita. Bo nikt nie wie jak naprawdę przebiega. Nie chodzi mi o zatrzymanie akcji serca i obumarcie mózgu. O to co dzieje się potem. I tu przechodzimy do kolejnej mojej obsesji czyli wampiry. Ogarniam, że to tylko bajka, ale kurwa... kocham wampiry. Są... majestatyczne.

- Czemu zmieniłeś szkołę?

- Ahh tak...- Wyraźnie posmutniał i zaczął się jakby... zastanawiać?- To ma w sobie wiele powodów. Zostałem wyrzucony za agresje. Byłem i właściwie jestem agresywny. Przez to, że nie mogę teraz wyżyć się na innych, zaczynam wariować w domu. Chodzę od ściany do ściany, krzyczę... to dziwne i...

Przestałem słuchać. Skupiłem się na jednym. Jego oczy. Aktualnie skrywane za ciemnymi szkłami. Pamiętam kiedy po raz pierwszy zobaczyłem go w szkole. Dopiero teraz zrozumiałem, że największą uwagę przyciągnęły jego oczy...

- Gerard.- Zdziwił się kiedy przerwałem mu w połowie zdania, ale uniósł głowę i ucichł.- mogę zobaczyć... zobaczyć twoje oczy?

- Frank, nie...

- Proszę.

- Ale ty...

- Gerard. To jedyne o co proszę. Błagam.

Nie odpowiedział. Bałem się, że mogłem go wystraszyć. Ale on tylko wstał i stanął przede mną w całej okazałości. Przełknął głośno ślinę i wziął głęboki oddech.

Nie wiedziałem co robić. Również wstałem zbliżyłem się do niego.

Way powoli podniósł ręce i skierował je do swojej twarzy. Chwycił delikatnie za oprawki czarnych okularów i lekko pociągnął je w dół.

Wtedy ujrzałem te oczy. Te same, które patrzyły na mnie ze strachem tamtego dnia. Te, które tak błyszczały w ciemnym pomieszczeniu. Kurwa, były takie hipnotyzujące...

SING. •frerard•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz