Widziałem jak Alexander znika za filarem mrugając do mnie jednym okiem. Ten człowiek był chory, był nieprzewidywalny. Nigdy nie mogłem stwierdzić co zaraz zrobi. Co myśli i co czuje.
Czułem się okropnie zbity z jakiekolwiek tropu. Jak to on?
Przypomniałem sobie o czym jeszcze mówił i coś mnie ukłuło. Przed oczami stanęły mi chwile o których wcześniej w ogóle nie pamiętałem.
O mące w kuchni, o każdej nocy, wspólnym wieczorze, o jego pięknych oczach i zrozumiałem dlaczego przez ten czas kiedy traciłem pamięć cały czas mnie do niego ciągnęło. Czujem jak coś od środka nagle zaczęło stukać we mnie ze wszystkich stron szukając drogi wyjścia. Przepełniało mnie dziwne uczucie. Kilka słów jednej osoby może naprawdę przypomnieć wszystko. Każdy dotyk, pocałunek, wszystkie wspomnienia, zapachy, obrazy...
Scena z imprezy Malo nagle nabrała sensu i wszystko złożyło się w całość.
Gerard. Czekał na dworze.
Ruszyłem biegiem do drzwi. Prawie przewróciłem się na oblodzonym podeście, ale to nie mogło mnie zatrzymać.
Gerard stał opierając się o płot przy wejściu. Zobaczył mnie i wypromował się.
- Wiedziałem, że nagada ci jakichś głu...
- Jakim ty jesteś chujem!
Rzuciłem się na niego przykładając ciepłe usta do tych jego zmarzniętych. Trząsł się. Złapał mnie delikatnie za plecy przyciskając mocniej. Trochę gniótł mi żebra, ale to teraz nie było istotne.
Czułem się jakby ktoś coś odebrał mi to wszystko na taki czas. Zamknął w klatce. A teraz liczyło się tylko to, że czułem jego ręce w czarnych rękawiczkach bez palców na plecach.
Otoczył mnie ramionami nie przestając.
W końcu zabrakło nam powietrza i trzeba było zrobić przerwę chociaż szczerze po takim czasie nie chciałem tego robić.
- Jesteś głupi, jesteś debilem Way!- Uderzyłem go ręką w pierś na co trochę się odsunął.
- Co ja takiego zrobiłem?
- Jesteś głupi. Głupi Gerard! Rozumiesz? Dlaczego mi nie powiedziałeś?
- No bo...- Zatoczył kółko i zaczesał włosy. Chyba miał taki nawyk.- Bo mógłbyś nie wziąć na poważnie.
- Ale z ciebie pedał Way!
- Nie!- Uniósł ręce do góry i wyszczerzył oczy. Może...
- Dlaczego mi to zrobiłeś?
- A jak zareagowałbyś gdybym ci powiedział odrazu?
Zastanowiłem się i przytaknąłem.
- No właśnie. Chodźmy już. Jest zimno, a lepiej dostarczyć cię do domu przed końcem lekcji.
Podszedł i wziął mnie za rękę.
- Cieszę się, że wróciłeś.
W samochodzie było ciepło i dość przytulnie chociaż walało się po nim mnóstwo gratów w postaci płyt i kubków po kawie.
Gerard odpalił i ruszyliśmy. Ale mnie dalej męczyło kilka spraw.
- Gerard?
- Hm?- Odpowiedział nie odrywając wzroku od zakrętu na drodze.
- Bo Alex powiedział, że to on postrzelił twojego brata.
CZYTASZ
SING. •frerard•
FanfictionSing it for the blind~ O dwóch młodych chłopcach, którzy tylko wspólnie mogli widzieć świat, tak jak powinni.
