15.2

340 59 69
                                    

Gerard zbliżył się nieco i mocno mnie przytulił ówcześnie dając oczami znak czy na pewno może. Mógł i to zrobił. Cieszyłem się, że wszystko wróciło na swoje tory.

- Czekałem przed wejściem, ale cię nie było.

- Wchodzę tylnym, jak zawsze.

- Zapamiętam.

Odkręcił się na pięcie i miał odchodzić kiedy usłyszałem czyjeś wołanie.

- Ej Way, zaczekaj.- Felix podszedł do nas bliżej.

Przypatrzył się mu, przekręcił głowę i zadumał się na chwilę.

- Będzie mnie obwąchiwał?- Gerard zaśmiał się zwracając w moją stronę.

- Jesteś w porządku Gerard. Możesz przyjaźnić się z naszym Frankiem.

- O, a czy będziecie źli jak ja i Frank pójdziemy dzisiaj razem gdzieś po szkole?

Popatrzyli po sobie i na raz kiwnęli głowami.

- Dobrze więc.- Położył mi rękę na ramieniu i pocałował w policzek, na co cały się zaczerwieniłem.- Frank pójdziesz ze mną dzisiaj do kina?

- o Way widzę, że wykorzystujesz swój wzrok od kiedy wrócił.- Malo uśmiechał się w ten dziwny sposób.

Bałem się, że Gerard nie załapie jego stylu wypowiedzi i trochę się zrazi.

- Tak, jak najbardziej. Wykorzystuje go głównie do oglądania  Franka Iero na korytarzach.

- Hm. Miło.- Felix rozłożył ręce.- No to dobrze. Ale jak zabierzesz nam Franka to znowu cię oślepi. Prawda Frankie?

- Taaaaak, jasneee.- uśmiechnąłem się niezręcznie i zbliżyłem jeszcze mocniej do Gerarda.

Odeszli razem biorąc się pod ręce.

- Oni są homo?- Zaśmiał się delikatnie.

- Nie. Po prostu są dziwni. No, ale porozmawiajmy o tym do jakiego kina chciałeś iść bo pierwszy raz o tym słyszę.

- Tak o właśnie, bo chciałem ci powiedzieć, że brat załatwił mi dwa ostatnie bilety na maraton horrorów no i słuchaj, idziesz?

- No...

- Okej oddam mu bilety...- Odwrócił się i już miał iść aż złapałem go za kołnierzyk czarnej koszuli.

- Czekaj!

- Hm?- Odwrócił lekko głowę pokazując zadziorny uśmiech.

- Pójdę.

- Super. O siódmej wieczorem przed kinem.

Ruszył do przodu, w połowie korytarza krzyknąłem nieświadomie.

- A co jak nie przyjdę?

- Wiem, że przyjdziesz.- Podniósł rękę nie odwracając się.

Wiedział.

Lekcje strasznie mi się dłużyły. Im bardziej chciałem wyjść ze szkoły tym dłużej musiałem tu siedzieć.

Na ostatniej lekcji jaką była fizyka ledwo siedziałem na miejscu.
Pan mówił coś o jakich przemianach czy czymś takim, ale ja dosłownie cały się trzęsłem. Chciałem już po prostu wyjść.

- Frank!

Obudziłem się jak z transu podskakując w krześle.

- Co ja?

- Rozpisz to zadanie.

- Jakie zadanie.

- Nie denerwuj mnie Frank.

SING. •frerard•Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz