Wycieczka do Muffet

1.4K 124 21
                                    

Myliłaś się, rano też był głośny... Zostałaś wybudzona głosami jakby warczały na siebie dwa wściekłe diabły tasmańskie. Przekręciłaś się aby sprawdzić godzinę. Cholera, niecałe cztery godziny snu, a Twój idiotyczny sąsiad postanowił Cię obudzić. Jeszcze jedna godzina, tylko tego potrzebujesz. Nie musisz spać tak dużo jak ludzie, ale typ powoli sobie grabi. Głupi sąsiad. Wierciłaś się na łóżku próbując się ułożyć. Mając nadzieję, że uda Ci się znowu zasnąć, ale przytłumione krzyki nie ustawały. No daj, że spokój, jak długo można się z kimś kłócić? Sąsiad też nie spał za długo, więc może wróci do łóżka... No i znowu pomyłka! Po piętnastu minutach nadal się na siebie wydzierali. Całkiem wybudzona, siedziałaś w łóżku sprawdzając internet w telefonie. Wykryłaś kilka niewielkich błędów we wczorajszej pracy, ale całokształt prezentował się dobrze. No i wpadłaś na pomysł jak zrobić aby kilka rzeczy działało szybciej. Potem weszłaś na strony z grami aby sprawdzić najnowsze premiery. Wygląda na to, że jedna z gier na którą czekałaś wyszła wcześniej. Są już nawet pierwsze recenzje i opinie, w większości pozytywne, to dobrze. Bałaś się czy Soundless Space 4 doścignie wcześniejsze części, ale wygląda na to, że się udało. Dodali nawet możliwość grania na dwie postacie. Super, a więc ją zamawiasz.

Po dwudziestu minutach zdecydowałaś się wyjść z łóżka, zauważyłaś że u sąsiada jest cicho. W końcu, nie lubiłaś krzyków zza ściany. Wzięłaś gorący prysznic i czułaś się jak w niebie. Od razu złość z powodu poranka zniknęła.

Pogoda dzisiaj dopisywała, niebo usłane chmurami, zdecydowałaś się wyjść na miasto do ulubionej piekarni. Nie musisz jeść dużo, ale i tak lubiłaś jeść śniadania. To, że jesteś jakimś tam wampirem nie oznacza, że odmówisz sobie przyjemności. Założyłaś sukienkę i kurtkę, parasolka pod pachę i w drogę. Przynajmniej nie ma słońca. Ludzie zawsze dziwnie się na Ciebie patrzyli, kiedy miałaś długie rękawy przy wysokich temperaturach. Latem nie wychodzisz często z domu, zaś mówienie ludziom znowu i znowu, że jesteś uczulona na słońce, powoli robiło się denerwujące. No ale nie masz nic do nich, w ogólnym rozrachunku to coś nienormalnego, nosić rękawy w upał. Nie wspominając o uczuleniu na słońce. Poszłaś do niewielkiej piekarni umieszczonej między pocztą a marketem. Cały budynek był fioletowo-czarny z wieloma dekoracjami. Otworzyłaś drzwi słysząc znajomy dzwonek. Przepyszny zapach świeżo pieczonych słodkości wywołał uśmiech na Twojej twarzy. Muffet's to prawdopodobnie najlepsza piekarnia w mieście. Dwa tygodnie temu została przeniesiona w to miejsce z głównej ulicy miasta po głośnych protestach anty-potworzego ugrupowania. Miałaś wtedy zły dzień. Problemy w pracy i najnowszą edycją kodów, nowa gra jaką kupiłaś była do dupy, a najgorsze było to, ze kiedy wychodziłaś z domu ciemne chmury przysłaniały niebo, ale jak byłaś na mieście pojawiło się pierdolone słoneczko. Musiałaś przeciskać się przez tłum, uciekając gdziekolwiek, gdzie będziesz mogła ukryć się przed promieniami. Nie patrzyłaś gdzie zmierzasz. Widząc cię Muffet była zaskoczona, prawdopodobnie dlatego, że jesteś człowiekiem. Uśmiechnęła się neutralnie. Słodycze były całkiem drogie, ale i tak je kupiłaś. Nie umiałaś się oprzeć kiedy zobaczyłaś wywieszkę „zrobione przez pająki, dla pająków z pająków". Poza tobą, w sklepie nie było wtedy nikogo.

-Założę się, że smakowałyby lepiej, gdyby były zrobione z wkurwiających ludzi – mruknęłaś. Muffet Cię usłyszała i zaczęła się śmiać. Okazało się, że była całkiem zła i zaskoczona, że wszelkie prawa zakazują piec ludzi. Fakt, że chciała robić z nich babeczki powinien jakoś Cię przestraszyć, ale wtedy uznałaś to za genialny pomysł. Kim jesteś aby osądzać jedzenie ludzi? Nie jesteś hipokrytką. Powiedziałaś jej o filmie gdzie ludzie byli przerabiani na paszteciki i sprzedawani, bardzo się jej spodobał i zapragnęła go zobaczyć. Zaprosiła Cię ponownie i zapewniła o niższych stawkach za swoje potrawy mówiąc, że te jakie są podane są wystawione dla chamskich kreatur. Cokolwiek to miało znaczyć. Zakręciłaś swoją parasolką kiedy powiedziałaś jej o uczuleniu na słońce. Skrzywiła się patrząc na Ciebie ze współczuciem w oczach. Kiedy wyszłaś zobaczyłaś wywieszki protestujących. Było na nich, że zbliża się kres, ostrzegali iż potwory chcą otruć ludzi dziwnym jedzeniem. Kilka osób zaczęło na Ciebie krzyczeć, że zdradziłaś ludzkość. Z torebki wyciągnęłaś ptysia i na oczach tłumu z radością go zjadłaś. Był przepyszny.

Undertale: Gra w kości [The Skeleton Games - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz