Najbardziej ludzkim kolorem jest niebieski

801 62 6
                                    

Faktycznie, z każdym tygodniem mieszkanie Sansa robiło się coraz gorsze. Sztuczna krew zaciapała całą ubikację. Nawet była w szparach między kafelkami i na ścianie. Ciężko będzie się jej pozbyć. Kiedy potem otworzyłaś schowek pod zlewem, znalazłaś kupę skarpet.

-Nie no, serio? - zapytałaś zaskoczona nim zaczęłaś pozbywać się jej. Po tym jak skończyłaś z łazienką, Sans dołączył do Ciebie i zaczął zmywać. Ani jeden talerz nie został umyty od zeszłego tygodnia i strasznie śmierdziało. Wzięłaś kosz na śmieci i poszłaś z nim do pokoju zaczynając zbierać papierki i inne tego typu rzeczy. W trakcie sprzątania znalazłaś coś naprawdę dziwnego. Stary hamburger od Grillbigo, żółty, z pleśnią cały zepsuty. Jakim cudem?

-Czacho... czy .... na suficie masz siatkę? - zapytałaś niedowierzając. Serio, jak to zrobił?

-Hhm – mruknął zerkając na górę w miejsce na które wskazywałaś. Kiedy zauważył, uśmiechnął się dumnie – Zastanawiałem się, gdzie to się podziało – rzucił leniwie i wrócił do zmywania

-Serio? Tylko tyle masz do powiedzenia?!

-Dobra robota Sans – zaśmiał się ignorując twoje obrzydzenie

-Wiesz... początkowo chciałam to ściągnąć, ale teraz tego nie zrobię – mruknęłaś zdenerwowana

-I tak nie potrzebna mi twoja pomoc – zaśmiał się leniwie. Wycierając swoje szpony w ręcznik podszedł pod siatkę, popatrzył do góry, uniósł lewą rękę otoczoną niebieską poświatą. Po chwili oderwał ją i ta powoli opadła na jego drugą dłoń. - Widzisz? - rzucił dumnie

-A no, ale nadal jest musztarda na suficie – pokazałaś na żółtą plamę.

-Cholera – również podniósł głowę, a potem wzruszył ramionami i wrócił do zlewu.

-Nie możesz tego tak zostawić!

-A co innego mam zrobić? Nie dosięgnę do tego! - westchnęłaś i podeszłaś do jego stolika by wziąć krzesełko. Wtedy się zatrzymałaś wpadając na genialny pomysł. Może dostaniesz się tam w inny sposób?

-Czaaaacho? - westchnął.

-Czego?

-Podnieś mnie. - powoli odwrócił głowę w Twoją stronę

-Nie będę podnosił twojej ciężkiej dupy.

-Nieeee, znaczy się za pomocą niebieskiej magii! Podnieś mnie!

-Dosięgniesz to bez problemu, weź krzesełko czy coś.

-Ale to jest zajebiste! Błagam oh wszechmocny Szkieleci Lordzie – błagałaś złączając ręce. Sans zaśmiał się i wrócił do naczyń. - Jeżeli zabierzesz tę pierdoloną poduszkę, to może się zastanowię. - otworzyłaś usta

-Ale!

-To mój warunek, zgadzasz się albo nie – podniósł talerz

-No dobra! - rzuciłaś po chwili. Sans uniósł brew patrząc na Ciebie, pot pojawił się na jego czole.

-Ch-cholera! - powiedział po chwili. Najwyraźniej nie spodziewał się, że się zgodzisz.

-Niee, za późno. Umowa to umowa – byłaś z siebie dumna

-Tsk.. t-to i tak nie zadziała, więc.. - tarł ostatni talerz

-Skoro zadziałało raz, może zadziałać ponownie – westchnął odstawiając naczynie

-D-dobra... ale jeżeli nie zadziała... i tak zabierasz poduszkę.

-Mmmm.... zastanowię się

Undertale: Gra w kości [The Skeleton Games - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz