Sans i jego skarpetki

994 65 2
                                    

Jest czwartek i chcesz wyjść z domu. Przez ostatnie dni świeciło jesienne słońce. Jasne, mogłaś wyjść nocą, ale nic poza barami nie było pootwieranie, a włóczenie się bez sensu Ci się nie uśmiechało. Chciałaś pójść... dokładnie to do Muffet's. Kupić coś smacznego, porozmawiać trochę z ulubioną potworzycą. No i czas zamienić z nią kilka słów na temat długu jaki zaciągnął u niej Sans. Chcesz go spłacić, pozwoli Ci na to, prawda? Coraz bardziej byłaś ciekawa za co jej wisiał. Po jego reakcji wiedziałaś, że nie chodzi tutaj o pieniądze. Wyglądał na wkurwionego kiedy wyszło, że wiesz o jego długu. Właściwie, zachowywał się jakby.... się czegoś wstydził. A więc dług miał coś wspólnego z czymś bardzo upokarzającym i nie chciał aby to wyszło na światło dzienne. No i właśnie dlatego chciałaś wiedzieć o co chodziło. Tak strasznie lubiłaś wkurwiać tę małą czerwoną czachę. Zerknęłaś przez zasłony w oknach. Nadal słonecznie. Z westchnięciem położyłaś się na kanapie robiąc z łokcia poduszkę. Pomyślmy... jeżeli ubierzesz się zakrywając całe ciało, będziesz mogła wyjść. Ale musiałabyś też zasłonić całą swoją twarz, a to przyciągnęło by uwagę ludzi... Chrzanić to! Skończyłaś już robotę i chcesz iść do Muffet's! Z szafy wyciągnęłaś bluzę z długimi rękawami i kapturem, kominiarkę, legginsy, rękawiczki, skarpetki. Już czułaś jak się pocisz od chodzenia w tym ubraniu, postanowiłaś wyjść najszybciej jak się da. Znosisz dobrze zimno, ale ciepło działa na Ciebie tak samo jak na ludzi. Wyszłaś z mieszkania w piękny słoneczny dzień czując na ciele efekt promieni mimo grubego ubrania. W drodze patrzyłaś w komórkę. Papyrus zaczął dzień jak zawsze od porannych aktualizacji, które skończyły się gdy tylko dotarł do akademii policyjnej. Pisał o wszystkim, od tego co mu się śniło, co jadł na śniadanie, czy nawet informował o pogodzie. Wśród tych wiadomości co jakiś czas przewijała się RybaŚmierci21 która próbowała go sprowokować do konfrontacji. Papyrus przerwał wymianę zdań, że musi wcześnie udać się do akademii, za to Ryba oznajmiła, że będzie tam wcześniej niż on. Przed piekarnią Muffet's coś Cię zaskoczyło. Ani śladów protestujących ludzi, czy plakatów anty-potworzych. Pewnie przez pogodę. Kto w taką pogodę mówi innym, że potworze jedzenie to jabłko diabła z raju? Weszłaś do środka i przywitał Cię szum... Tutaj są ludzie. Hałaśliwi, mamroczący, śmiejący się, rozmawiający i korzystający z telefonów. Muffet's jest pełne! Tego się nie spodziewałaś. Zazwyczaj wpadało tutaj kilka osób, zarówno potworów jak i ludzi, ale dzisiaj... dzisiaj jest tłoczno. Kilka osób ustawionych w kolejkę czekało na realizację zamówienia. Kilka osób składało. Stoliki i miejsca zajęte. Muffet stała za ladą i pracując dzielnie wszystkimi rękami pakowała zamówienia, przyjmowała gotówkę i dekorowała smakołyki. Ludzie byli zaskoczeni jej podzielnością uwagi. Zerkali, przyglądali się, robili zdjęcia i kręcili filmiki. Kilka pająków przemknęło Ci pod nogami. Byłaś zaskoczona tym bardziej, nie wiedziałaś, że one też potrafią gotować. Widziałaś do tej pory jak sprzątają stoły i podłogę. Ustawiłaś się w kolejce ściągając kominiarkę i rękawiczki, czując ciepło ludzkich ciał na sobie. Całe szczęście za Tobą stanęły inne osoby, dwie ludzie dziewczyny i dwa potwory. Nie musisz bać się słońca.

-Boże, widzę pająki na zapleczu – jedna z dziewczyn szepnęła do drugiej stukając ja palcem w ramię

-....Nie wiem czy dam radę to zjeść. C-co jeżeli w pączku znajdę... pajęczą nóżkę czy coś... - kolejna wyraźnie chciała wyjść.

-Shella, nie bądź rasistką. To pajęcze potwory, nie prawdziwe pająki. No i jeżeli tak się stanie, będą mieć kłopoty

-Wiem, że to nie są prawdziwe pająki, ale nadal czuję obrzydzenie!

-Ciiii, nie tak głośno – uciszyła znajomą – Nie bądź chamska – Słuchałaś ich rozmowy nie będąc w stanie tego nie robić. Współczułaś Muffet, ale rozumiałaś też ludzi. Całe szczęście klienci nie byli chamscy. Może powinnaś zapytać się co u niej, kiedy będzie Cię obsługiwać? Zauważyłaś, że ta co chciała wyjść nadal zerkała na zaplecze w przerażeniu.

Undertale: Gra w kości [The Skeleton Games - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz