Od czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki...
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
Twoja ręka ruszyła się pierwsza. Użyłaś jej do przesunięcia na bok bioder Sansa. Potem je puściłaś lekko oddychając gdy pozwoliłaś aby opadły delikatnie. Jeżeli coś mówi, nie słyszysz go. Hałas w pomieszczeniu wszystko tłumił. Wzrokiem powędrowałaś na światło z jego krocza, które prześwitywało przez jego ubrania, błagając o wypuszczenie. Szkoda, że w całości nie możesz go zobaczyć... powinnaś coś z tym zrobić. Przesunęłaś palce na gumkę jego spodenek, czując jak opina się na jego kościach. Stoją Ci na drodze... Zacisnęłaś palce na gumce i jednym, sprawnym i szybkim ruchem, obsunęłaś je. Słyszałaś jakieś drapanie z drugiej strony ściany, ale nie zrozumiałaś żadnego słowa. Widziałaś jak Sans szamocze się i w jaki wygłodniały sposób jego biodra poddają się Twojemu dotykowi. Pierwszy raz widzisz go w bokserkach w serduszka, poczułaś jak samokontrola wraca na chwilę. Nie mogłaś uwierzyć, że ma je na sobie, wyglądają tak zabawnie. Lecz Twoja ręka już błądziła po jego lewej kości udowej, gdy chwyciłaś za nią. To nie był zły wybór. Jest gładka i jest na niej wiele miejsca do gryzienia. Wzrok wrócił na światło na jego kroczu... Teoretycznie to lepsza opcja... ale... to byłoby chamskie, prawda...? To... twój przyjaciel. Nie robisz nic złego. Utknął, a ty chcesz pomóc mu, aby poczuł się lepiej. To nic złego. Ty mu... tylko pomagasz. Pocierałaś dalej dłonią po jego kości udowej, chwilę zastanawiając się. Światełko pod jego bokserkami znowu zrobiło się jaśniejsze, czułaś ciepło spod nich i wyraźny zapach. Taki ładny. Dlaczego ludzie nie wyglądają tak rozkosznie kiedy próbujesz ich ugryźć? Dlaczego nie pachną tak apetycznie? Dlaczego nie są tak potulni? Pozbyłaś się resztek materiału jaka zasłaniała jego nogę, widząc całą kość aż do jego biodra. Zatrzymałaś się na chwilę, badając to co widzisz. To takie dziwne... Jak jego nogi łączą się z ciałem? Gdy tak się patrzyłaś, zauważyłaś magię spajającą jego kości razem, przeciągnęłaś palcem po niej. Światełko tańczyło na Twojej skórze, było ciepłe, zupełnie jak ciało szkeleta. Sans całkowicie milczał. Przestał się wiercić i kręcić, jego ciało się nie ruszało tak jakby czekał, abyś coś zrobiła. Stłumiona myśl dotarła do Twojej głowy, byłaś zaskoczona, że nie próbuje Cię powstrzymać. To może oznaczać tylko jedno... prawda? Nie przeszkadza mu to... Pośpiesz się i ugryź go! Oblizałaś usta czując jak rosną Ci kły. Wzrokiem odnalazłaś miejsce, które wydawało się błyszczeć i przyzywać Cię. Przybliżyłaś się owładnięta aromatycznym zapachem, który dobywał się od niego. Czułaś go wszędzie. Był w Tobie, dookoła jakby wymieszał się z powietrzem i sam w sobie je stanowił. Przechyliłaś głowę, czułaś jak Twoje oczy zaczynają świecić. Ugryź go! Ale co z jego HP...? Ma tylko jeden punkt życia... Wahałaś się, ale tylko przez frustrującą sekundę. Nic mu nie będzie. Nie pachniałby w ten sposób, gdyby coś miało mu się stać.. No i jeżeli nie chce, abyś go ugryzła, kopnąłby Cię teraz w twarz. Chce abyś to zrobiła. Skosztujesz go tylko odrobinę. Ugryź go! Podciągnęłaś jego bokserki do góry, upewniając się, że nie zagradzają Ci drogi. Ugryź go!! Przybliżyłaś się, czując na ustach jak jego magia tańczy. Przez rozchylone wargi wystawiłaś język, którym polizałaś kość, sprawdzając jego ciepło i pot. Wibracje jego ciała błądziły po Twoim, podobał Ci się ten dotyk. Kto wiedział, że kości mogą być takie ciepłe i żywe? To jakby energia świata cię przenikała, ciągle Ci jej mało. Polizałaś jeszcze raz to miejsce, upewniając się że jest gotowy zanim zatopisz w nim swoje kły. Jego zapach doprowadzał Cię do szaleństwa. Jest tutaj, pod Twoimi ustami. Czułaś jak magia wibruje w nim, tysiące razy na sekundę. Rozpalają go, pobudzając powietrze dookoła Ciebie. Potrzebowałaś tego. Weźmiesz to co Twoje! Gdy patrzyłaś tak na swoją ofiarę, cała otumaniona nowymi doznaniami, usłyszałaś dzwonek do swoich drzwi, który rozbrzmiał nad wyraz głośno.