Czerwony z wściekłości

1.2K 113 11
                                    

Muzyka nie rozbrzmiewała aż do dwudziestej. Całe szczęście, większość roboty miałaś już za sobą. Wszystko oznakowane i kompletne, zabrałaś się nawet za przyszłotygodniowy projekt. No i wygląda na to, że możesz spokojnie wrócić znowu do swojej survivalowej gry. Nawet przerażająca muzyka wrednego sąsiada nie zepsuje Ci dobrego humoru. Wstałaś z kanapy i poszłaś po szklankę wody, no i przy okazji rozprostowałaś kości. Jak napełniałaś naczynie usłyszałaś, jak za ścianą unosi się znajoma muzyka. Wygląda na to, że ktoś ma mało dostawania po dupsku. A no, Warframe się ładuje. Heh, czas na odwet numer dwa. Wskoczyłaś na kanapę i wyciszyłaś głos w konsoli upewniając się, że nic nie zdradzi o Twojej bytności. Byłaby wielka szkoda gdyby teraz Cię nakrył. Zrobiłaś to co ostatnio. Czułaś, jak adrenalina dodaje Ci sił na samą myśl o kolejnej rozgrywce. Weszłaś w jedyne wolne miejsce w rozgrywce, czyli do jego drużyny. Tak go nie dorwiesz, może powinnaś poczekać na kolejny mecz...?

-CO DO KURWY?! - krzyknął głos zza ściany. O jej, pamięta. W głowie wyobrażałaś sobie jego gniewną minę. - Jak ten chuj skończył ze mną?! - słyszałaś jak nerwowo chodzi po pokoju, stuka o podłogę padem, a potem cisza. Już zabiłaś kilka osób dla swojej drużyny, ale to było za mało, nie tego chciałaś. To rozdanie musi się szybko skończyć, abyś mogła zmienić drużyny. Właśnie wtedy słodki głos dotarł do Ciebie. Niski, wściekły, pełen nienawiści – Jak to się stało, że jesteś ze mną w teamie CzarownaCzacho? Jesteś jakimś pojebanym stalkerem? - praktycznie płakałaś powstrzymując śmiech. Nie możesz się śmiać. O kurwa, będziesz się śmiać. Proszę, nie zniszcz tego śmiechem. Wzięłaś kilka głębokich wdechów. Nałożyłaś słuchawki na uszy i weszłaś na czat głosowy próbując naśladować głos małego chłopca (co nie było dość trudne dla Ciebie. Z jakiegoś powodu gracze łatwiej wierzyli w to, że jesteś małym chłopcem przed mutacją, niż kobietą grającą w gry i kopiącą im dupy). Odpowiedziałaś.

-O cześć, to ten noob z wczoraj! Jak tam? Mam nadzieję, że lepiej niż wczoraj.

-Spierdalaj do diabła zasrańcu. Jakim sposobem znowu jesteś ze mną w pokoju? Obiecuję, że nie będzie za bardzo bolało jak cię rozerwę na strzępy – syknął

-Oooooo, grozisz dziecku? Łaaaał straszne, taaaak się boję – usłyszałaś jak wstrzymuje powietrze kiedy Twoja postać przebiegała kilka wąskich odcinków planszy

-Kurwa nie... Po prostu powiedz jak kurwa się tu dostałeś

-A skąd mam wiedzieć? Może gra czuła się głupio za wczoraj i wrzuciła mnie do twojej drużyny aby nauczyć cię grać. - zabiłaś kilka osób zadowolona. Okazało się, że tęskniłaś za udawaniem dzieciaka w takich grach. Całe szczęście, dobrze czułaś się udając małego gówniarza.

-Cholera, szczyl jest dobry – powiedział ktoś z waszej drużyny po tym, jak miałaś trzecie zabicie z głowy. CzerwonaCzacha86 po tym był zaskakująco cicho. Nie, tak nic się nie stanie. Będzie cię wkurwiał muzyką, musisz go zdenerwować, aby wiedział jak się czujesz. Mecz skończył się po dwudziestu minutach. Wyszedł z pokoju. Rany, faktycznie to żadna zabawa. Sprawdziłaś lokalnych graczy aby zobaczyć do jakiego pokoju wszedł. Oczywiście, poszłaś za nim. Oooo rany, gdybyś tylko mogła zobaczyć jego minę, kiedy się zalogowałaś. Tym razem weszłaś do przeciwnej drużyny.

-Idealnie. - Co ciekawe, odpowiedział przechodząc do innego pokoju. No dalej, spraw abym była zadowolona, Twój cichy szloch wściekłości to za mało aby mnie zadowolić. Załadowałaś się za nim. Tym razem trzymał się swojego teamu, nawet zmienił klasę postaci tak, aby inni go asekurowali. To nie zrobiło na Tobie wrażenia i szybko go zabiłaś.

(CzerwonaCzacha86 został zabity przez CzarownaCzacha86)

-KURWA KURWA!!! DLACZEGO TUTAJ JESTEŚ?!! ODPIERDOL SIĘ ODE MNIE.... KURWA! - coś jebnęło w ścianę. Tego nie przewidziałaś, miałaś nadzieję, że nie przebije się przez lichą przeszkodzę i nie zobaczy, jak się z nim bawisz. Zabiłaś go trzy razy, a potem wcześniej wyszedł z rozgrywki. Skończyłaś ją jednak i poszukałaś jego imienia. Miał kolejny mecz. Nie, nie odpuszcza tak łatwo. Weszłaś do jego pokoju jako przeciwnik. - Co do.... KURWA! Czego ten bachor ode mnie chce?! Jak on to robi?! Nie ma mowy! Co do DIABŁA. KURWA MAĆ! - krzyczał do siebie przez ścianę. Oczywiście, słyszałaś jad w każdym słowie. Nie minęło wiele czasu, kiedy załadował się do kolejnego pokoju, a Ty poszłaś za nim. Usłyszałaś słodki krzyk pełen złości i frustracji. Nie przepadałaś co prawda za tym.... To było nieludzkie, ale w tej chwili jego rozpacz była muzyką dla Twoich uszu. Chciało Ci się płakać od powstrzymywanego śmiechu, bolała pierś od wstrzymywanego oddechu. Co jeżeli jakimś sposobem usłyszy Cię przez swój krzyk? Nie, musisz zwodzić go tak długo jak to możliwe. Zbyt dobrze się bawisz. Ba, od dawna tak dobrze się nie bawiłaś i tak łatwo tego nie odpuścisz.

Undertale: Gra w kości [The Skeleton Games - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz