Dzwonek zadzwonił, gdy drzwi do Serwisu Komputerowego Dave'a się otworzyły. Oboje weszliście do środka. Sans natychmiast stanął na środku. W sklepie czuć było sprzęt elektroniczny. Cichy szum działających komputerów i drukarek przebrzmiewał w tle. To niewielki sklepik, pełen rozmaitego sprzętu ustawionego na stolikach. Starszy pan, który stracił prawie wszystkie swoje włosy popatrzył na Ciebie jak weszłaś. Stał na tyle, ukryty za monitorem położonym obok kasy fiskalnej, czytał coś. Natychmiast podeszłaś do niego. Poprawił okulary wyraźnie zaskoczony Twoim widokiem.
-_____, nie spodziewałem się ciebie tak szybko. Czy aby przypadkiem nie kupiłaś nowego laptopa z miesiąc temu?
-Minęły prawie dwa miesiące... No i nie o mnie dzisiaj chodzi. Patrz, patrz! – pokazałaś palcem na potwora stojącego niepewnie obok z rękami schowanymi głęboko w kieszeniach – Przyprowadziłam ze sobą sąsiada! – Dave wychylił się zza lady, nie ukrywał zaskoczenia kiedy dostrzegł kościotrupa. Sans tylko mu się przyglądał.
-Ahhh, jeden z tych nowych potworów, co? Ciekawe... Nie miałem przyjemności gościć żadnego w swoim sklepie. Nazywam się Dave Guilman – wyciągnął rękę. Sans chwycił za nią, potrząsnął i szybko zabrał.
-Sans... - odpowiedział nadal się patrząc, szybko schował ręce do kieszeni.
-Nie martw się – uśmiechnęłaś się do mężczyzny – Wygląda jak wielki złośnik, ale tak naprawdę jest wgłębi puchaty jak podusia puchowa!
-Z-zamknij się, nie jestem taki! – warknął Sans
-Heheheh... wybacz. Ale i tak nie jest zbyt wielkim złośnikiem. – Dave nadal mu się przyglądał jeszcze przez kilka sekund, a potem zwrócił wzrok w Twoją stronę
-Więc, po co przyszliście? – Położyłaś rękę na ramieniu Sansa.
-Aby wyprowadzić tego potwora ze średniowiecza. Przybyłam kupić mu komputer – szkielet natychmiast odtrącił Twoją dłoń
-Laptop czy stacjonarka? – zapytał właściciel
-Żyjemy w podobnych kanciapach przy parku... więc laptop? – zdałaś sobie sprawę, że chyba powinnaś go o to zapytać – Czacho, chcesz laptop czy stacjonarkę?
-A czy stacjonarka nie będzie lepsza? – zapytał.
-Może być, ale laptopy są obecnie równie dobre no i zajmują o wiele mniej miejsca. Laptopy są dobre kiedy mieszkasz w małych mieszkaniach, no i nie potrzebujesz biurka i krzesła.
-Mam to gdzieś.
-A więc lapek! – uśmiechnęłaś się. Dave zaprowadził was do oszklonej szafki i pokazał kilka maszyn. Natychmiast zwróciłaś uwagę na najdroższą. Ma być do gier, więc nie ma co brać takiego komputera na którym nie będzie się dało grać w najnowsze gry przez kilka kolejnych lat. Sans czytał informacje z ulotek umieszczonych przed nimi. Otworzył szeroko oczy zaskoczony.
-Zaraz! To ma aż tyle pamięci?!
-Hehehe, Czacho... zachowujesz się jak dziadzio – zachichotałaś.
-To więcej niż nasz sprzęt podtrzymujący Rdzeń!
-Rdzeń?
-N-nic takiego... stary serwer jaki mieliśmy w Podziemiu... - nadal patrzył na maszyny z niedowierzaniem. Delikatnie poklepałaś go w ramię i pochyliłaś się.
-Stan jednostki przechowywania jest dobry, szukamy czegoś z dobrą kartą graficzną, przejrzystym monitorem i rozmiarem jaki byłby odpowiedni dla ciebie.
CZYTASZ
Undertale: Gra w kości [The Skeleton Games - tłumaczenie PL]
FanfictionOd czasu zniszczenia bariery minęły miesiące. Potwory w końcu uzyskały prawo do przemieszczania się po mieście. Siedzisz nocą w swoim małym mieszkanku i robisz swoje kiedy nagle słyszysz muzykę zza ściany. Czy Twój sąsiad zawsze musi słuchać muzyki...