Wyrównanie rachunków

1K 113 2
                                    

Patrzyłaś na wiadomość z niedowierzaniem. Ten mały gnojek nadal Ci groził. Albo... właściwie to wymyślonej postaci, którą stworzyłaś. Ale mimo to, powinien się poddać. Jeszcze chwilę temu był bliski paniki przed Twoimi drzwiami, błagał Cię abyś nie zadzwoniła na policję. Nawet zaczęłaś mu współczuć! A teraz, wrócił do swojego starego zachowania. Wygląda na to, że myśli, iż CzarownaCzacha nie mówi swojej mamusi o grach w środku nocy, więc nie powie jej też o wiadomościach. Przebiegły, mały... Wyłączyłaś konsolę i przyglądałaś się cieniom na ścianie zastanawiając się, jak dalej potoczyć tę grę. Wie już jak wyglądasz. Możesz próbować odstraszyć go zawsze jak będzie walił w drzwi. Stworzyć wrażenie, że jesteś samotną mamusią która pracuje w domu. Dzieciaki w tym roku powinny siedzieć w szkole. A może być jedną z tych nowoczesnych mamuś które uczą dzieci w domu, które chcą trzymać swoje pociechy daleko od potworów? Hah, to mogłoby zadziałać. Zaraz. Dlaczego miałby nie odkryć prawdy? Możesz odsłonić karty. Tak dłuto, jak umowa o wyciszaniu muzyki będzie... Ale znowu kawał był zbyt dobry. No i naprawdę, naprawdę się nudzisz. Heh. Zobaczmy jak długo uda Ci się to pociągnąć. I tak za kilka miesięcy się wyprowadzasz. Nie stanie się nic złego. Nie Tobie, w każdym razie. Po kilku godzinach poszłaś do łóżka. Wyłączyłaś telewizor i poszłaś do łazienki. Wyszczotkowałaś zęby, wzięłaś prysznic, przebrałaś się w piżamę, weszłaś do łóżka i usnęłaś.

SANS

Sans usłyszał jak telewizor został zgaszony koło szóstej trzydzieści rano. Serio, jak dłuto ta suka może siedzieć? I to ona go obwiniała za mało snu przez muzykę. Oh, jest wściekły. Dzieciak zapłaci za to co zrobił. Sans ma już plan. Nic niezwykłego, nie ucieknie się do przemocy. Nie jest na tyle głupi aby rozpętać kolejną wojnę z ludźmi przez jakiegoś głupiego bachora. Ale trzeba nauczyć gówniarza, że nie warto zadzierać z potworami. Jeżeli pozwoli sobie wchodzić na głowę ludzkim szczeniętom, nigdy nie będzie w stanie spojrzeć Szefowi w oczy. Poszedł do swojego pokoju i zaczął się rozglądać za porzuconą dakimakurą. Podszedł do niej i podniósł ją, na jednej stronie była słodka i przerażona dziewczyna, a na drugiej... cóż, powiedzmy, że nie była to poduszka dla dzieci. Naprawdę miał nadzieję, że Szef nie zauważył tej z tyłu. Próbował wyobrazić sobie sąsiednie mieszkanie. Było zrobione w tym samym stylu co jego, ale musiał się skupić nad szczegółami. Była tam jakaś fikuśna kanapa, a przed nią stolik, zaraz przy drzwiach. Tyle powinno wystarczyć, aby użył skrótu. Poczuł swoją magię i chwilę potem już stał w ciemnym mieszkaniu trzymając poduszkę. Zaśmiał się. To było zbyt proste. Powoli szedł przez Twoje mieszkanie. Jak dobrze, że nadal miał na sobie swoje skarpety, więc jego kości nie stukały o kafelki w kuchni. Zaczął rozglądać się za dziecięcym pokojem. Wszystkie mieszkania były do siebie podobne. Otwarta kuchnia, salon, przedpokój i dwie sypialnie na końcu z łazienką. Jedna z sypialni była większa. Udał się więc do tej mniejszej. Pociągnął powoli za klamkę zamkniętych drzwi, uważał aby dotknięcie metalu nie wywołało żadnego dźwięku. Otworzył je powoli, nasłuchując czy ktoś przypadkiem się nie obudził. Tworzył pomieszczenie. Zawiasy pisnęły. Kurwa, te durne tanie nienaoliwione mieszkania! Jest tak blisko, aby odpłacić pięknym za nadobne! W razie czego, wystarczy pomyśleć i zniknie. Powoli wypuścił powietrze. Nic, nikt się nie ruszył, nikt nie wie, że tutaj jest. Uspokój się, nie panikuj, uda Ci się. Para głupich ludzi Cię nie przestraszy. Wejdź tam, odstaw poduszkę i wróć do siebie. Sukowata mamuśka zobaczy to rano i CzarownaCzacha będzie miała kłopoty. Wdech i wydech. Pchnął drzwi jeszcze raz, mając nadzieję że jeżeli zrobi to szybciej to zawiasy będą łaskawsze. Nie. Nadal skrzypią. Ale tylko trochę, udało mu się wślizgnąć do środka. Lecz... tutaj są tylko pudełka. Gdzie łóżko? Gdzie dzieciak? Coś jest nie tak! Czuł jak wzrasta w nim panika. Czy jest w dobrym mieszkaniu? Jest pewien, że dobrze trafił. Kanapa jest taka sama... stolik... A może jestem jest w jeszcze innym mieszkaniu? To nie ma sensu. Jak zaczął się wycofywać do tyłu próbując uciec, para długich dłoni objęła go od tyłu i psinknęła czymś w jego twarz.

Undertale: Gra w kości [The Skeleton Games - tłumaczenie PL]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz