Nocka u kadry..?

2.8K 199 147
                                    

Ruszyłam w las. Nie jest za straszny. To dobrze. Drzewa nie są za gęsto ustawione, więc jakby co można manewrować podczas ucieczki przed mordercą.. lub Sebastianem. Westchnęłam

-Co ja wyprawiam? Każąc mu się do siebie nie zbliżać? - potarłam czoło - Naprawdę jestem głupia czy mi się tylko wydaje

-Dlaczego miałabyś być głupia? - ten oschły głos

-May.. To znaczy, pan Mayrus?! - odwróciłam się twarzą do białowłosego

-Mi też miło cię widzieć, panno Nadio

-Co tu robisz? - nie będę owijać w bawełnę

-Jak to? Jestem wychowawcą klasy 2B, więc jest to równoznaczne z ich opiekunem

-No taaak.. zapomniałam.. - podrapałam się po karku - Chociaż w zasadzie.. co ty tu robisz? - chciał coś powiedzieć, ale już mu od razu przerwałam, spodziewając się co powie - W sensie, w lesie?

-Chciałem się przewietrzyć, źle znoszę podróż autokarami i autobusami - nie wierzyłam w ani jedno jego słowo

-Aha..

-A ty? Co tu robisz? - spytał zimnym jak stal tonem

-Ja? Chciałam sprawdzić teren

-A pan Michaelis nie mógł?

-Musiał się czymś innym zająć - mi się wydaje czy atmosfera między nami się ochłodziła bardziej niż dotychczas?

-Dziwne, powinien chodzić za swoją panią jak cień - zmrużył oczy

-Niby dlaczego miałby? - podniosłam jedną brew

-Bo mogłoby ci zagrażać niebezpieczeństwo? - nagle znalazł się tusz koło mnie, mówiąc mi to do ucha

Odskoczyłam natychmiastowo. Spojrzałam na niego ni to zła, ni to zdziwiona. Zauważyłam na jego twarzy cień uśmiechu. Zaczął odchodzić w głąb lasu rzucając "Powinnaś być ostrożniejsza.. nie tylko on chce twojej duszy". Czy mam.. nie. Ja się boję...

~*TIME SKIP*~

To już drugi dzień obozu. Dzisiaj i jutro. Wyjeżdżamy jutro wieczorem. Nadal trzymam się z dala od Seby, ale jeszcze bardziej uważam na Mayrus'a. Nie wierzę.. ale ja się chyba go boję. Nie ukazuję tego na twarzy, ale czuję strach. Okropny strach. Ciel też to chyba czuje.. Skończyłam jeść śniadanie, czyli owsiankę z owocami. Każdy miał to samo. Z tego co wiem to Sebastian chciał pomóc przy śniadaniu, ale kuchary wpuściły go dopiero wtedy, gdy użył "uroku osobistego".. Głupek. Zaniosłam miskę do okienka, podziękowałam i wróciłam do stolika dziewczyn. Stoliki są tak ustawione i pogrupowane jak każdy z nas ma domek. No nieźle..

-Co dzisiaj będziemy robić? - spytała rozpromieniona Renia

-Z tego co wiem.. - zamyśliła się Kaśka - Dzisiaj będziemy grali w berka w lesie.. tyle mi wiadomo

-Co? - jak to w berka?

-No normalnie, a dokładniej w "Policjantów i złodziei" - Kaśka odłożyła telefon na bok i dokończyła owsiankę

-A jak będą wyglądały drużyny? - Renia cały czas była wesolutka

-Nie wiem, ale mam tylko nadzieję, że nie chłopaki na dziewczyny.. - mruknęła Kaśka i zaniosła miskę do okienka

-Chyba możemy iść, nie? - spytałam

-Jeszcze jedna rzecz! - Renia spoważniała

-Co?

-Gdzie jest "pani fryzura-jest-najważniejsza"? - przechyliłam lekko głowę

-O ty! Masz rację! Gdzie Eli?

Demon, nie nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz