Wróg na horyzoncie!

3.3K 216 53
                                    

Po tym incydencie z tortem zostałam zawieszona na dwa dni. Coś czuję, że Michaelis mi nie odpuści tych dwóch dni bez nauki i wyjdzie z tymi swoimi korkami. Co on do mnie ma? Nie mógł się uczepić kogoś innego? Nie rozumiem go czasem. No ale dziś wracam do szkoły, więc dlaczego mam nie przestawać ubolewać? Będę w jeszcze gorszym humorze. Przez te dni przynajmniej nie oglądałam mordy tego.. nawet nie mogę znaleźć określenia!! Po prostu go zignoruję.. tak, to chyba dobry plan.. 

-Czy panienka wypoczęła podczas zawieszenia? - na jego głos, podskoczyłam ze strachu, gdyż był tuż za mną

-Nie strasz mnie! Nie podchodź do mnie tak więcej! Nie szepcz mi już więcej do ucha tym swoim głosem! - krzyczałam na niego, a on tyko się zaśmiał, ale tak jakoś.. bardziej szczerze

-Panienko? Dlaczego się uśmiechasz? - zapytał, a ja od razu zdałam sobie sprawę dlaczego

-Nieważne! - szybko pobiegłam do szkoły, ale niestety wpadłam na kogoś - Och, przepraszam

Spojrzałam na osobę, na którą wpadłam, myśląc, że to pewnie Albert, ale nie. To był nieznany mi facet! Miał białe włosy i czerwone oczy. Ten też nosi soczewki? Żarty sobie stroicie?

-Uważaj jak chodzisz.. - urwał nagle, a ja poczułam ścisk na rękach i szybkie pociągnięcie w tył, by trafić na coś twardego, a zarazem miękkiego

-Mogę panu w czymś pomóc? - wyczuwałam jad w głosie nauczyciela

-Tak, szukam pewnej osoby.. - jego wzrok pokierował się na mnie, ale zaraz wrócił do Sebastiana - Jest dyrektorem tej placówki - był jakiś.. bez emocjonalny 

-Zaprowadzę pana, a ty Nadia - skąd ta nagła zmiana - idź się przebierz i szybko do klasy. Poinformuj resztę, że będę za 6 minut

-A nie mówi się 5?

-Nie, to będzie 6 minut

-Okey - wzruszyłam ramionami i zostawiłam tę dwójkę

Otworzyłam szafkę i zostawiłam w niej kurtkę, czapkę, buty i parasolkę. No wiecie, nigdy nie wiadomo, kiedy zacznie padać, a pogoda dzisiaj naprawdę wygląda, jakby zaraz miało lunąć deszczem. Ubrałam buty szkolne i zamknęłam szafkę, uprzednio zabierając torbę z książkami. Następnie skierowałam swoje kroki do klasy. Weszłam równo z dzwonkiem, a wszyscy usiedli na miejscach

-O! Nadia? Co robisz? - zapytała Kaśka

-Gdzie pan Michaelis? - dodała Eli

Uśmiechnęłam się chytrze, podeszłam do biurka i oparłam się o nie rękami

-Muszę powiadomić, że Sebastian będzie tu za.. - spojrzałam na zegarek - jakieś 3 minuty, bo 3 z 6 już minęły

-Co? - niektórzy zadali to pytanie

-Do tego czasu, ja tu uczę - powiedziałam omal nie wybuchając śmiechem

-Wybacz, Nadia, ale już nic nie rozumiem - oznajmiła Britney

-I nie musisz - odpowiedziałam - Wystarczy, że poczekamy, ale..

-Chcesz go poudawać? - spytała Renia - O! To ja chcę być Kanekim z Tokyo Ghoul'a!!

-Teraz to my cię nie rozumiemy.. - powiedziała Ola

-Chcę go poudawać, więc.. to zrobię! - wzięłam głęboki wdech - Witam wszystkich - skopiowałam jego uśmiech

Prawie się roześmiali

-Witamy, panią.. - wymienili spojrzenia.. co oni kombinują? - ..Michaelis - otworzyłam szerzej oczy, żartują, prawda?

-Ekhem - odkaszlnęłam, zarumieniłam się lekko - Zaczynamy dzisiejszą lekcję od obecności

-To nie będzie konieczne - ten głos, spojrzałam na osobę w drzwiach. To ten koleś z wcześniej

-Dzień dobry - powitała go klasa

-Kim pan jest? Czego pan chce i szuka? - zapytałam prosto z mostu

-Jesteś tu nauczycielką? - był oschły, a jego wyraz twarzy nie zmieniał się nawet o zmarszczkę!

-Nie

-Więc co robisz?

-Naśladuję go

-Go?

-Odpowiadaj pan na pytania, a nie! - wkurzyłam się

-Jestem Armin Mayrus, jestem nowym nauczycielem w tej szkole i szukałem właśnie ciebie - patrzył prosto na mnie

-CO?!?! - nie tylko ja jestem tym zdziwiona

-Za niecałą minutę przyjdzie tu Seba, więc proszę wyjść.. - zaczęłam, ale mi przerwano

-Od dzisiaj klasa 2B też ma wszechstronnego nauczyciela, więc liczę na pani pomoc - przerwał mi... żeby powiedzieć coś takiego?!?!

-Ja nie jestem nauczycielką!!

-To prawda, to ja jestem tu nauczycielem - czuję, jakby Sebastian chciał go zamordować już samym wzrokiem

-Dobrze, więc przejdę szybko do rzeczy - powiedział lekko wzdychając - Zapraszam panią na spacer po lekcjach - oznajmił wprost do mnie - Będę czekał przy wyjściu, tuż po dzwonku - i odszedł nie dając mi dojść do słowa

-Co się właśnie stało? - zapytał George

-No jak to co? - Kaśka uśmiechnęła się w ten swój ulubiony sposób - Nasza kochana Nadia ma wzięcie u nauczycieli - zabić czy zatłuc cię? W dodatku jej ten uśmiech! Rodem jak z tego anime wyjęty, od tego w futrzanej kurtce!(Wiecie o kogo chodzi? ~Autorka)

-Ooooo.. Masz dziwny gust Nadia - poruszył brwiami Tom

-Zamknij się - syknęłam w jego stronę, na co się zaśmiał

-Proszę usiąść na swoje miejsce panienko - powiedział ostro Sebastian, a ja wykonałam polecenie

Usiadłam i popatrzyłam na Sebastiana. Mimo uśmiechu i ogółem "dobrego" nastroju, czułam tę morderczą aurę wydobywającą się od niego. Nie dość to, był wkurzony.. MOCNO wkurzony.. A może był zazdrosny? Ale.. o mnie? Dlaczego? W ogóle dlaczego miałby być zazdrosny o mnie? To nie ma najmniejszego sensu. Przecież się nienawidzimy...

-Nadia, podejdź do tablicy

Wstałam i wciąż pogrążając się we własnych myślach, zamyśleniach i podmysłach podeszłam do tablicy. Złapałam za kredę i napisałam wynik równania, a raczej zadania z matematyki, które było na poziomie, niby, studiów. Bez słowa odłożyłam kredę i odeszłam od tablicy na swoje miejsce

-Brawo Nadia - oznajmił Michaelis, ale już go całkowicie nie słuchałam

Swoje myśli skupiłam na nowym nauczycielu. I właśnie przy tych rozmyśleniach doszłam do wniosku, że nawet nie znam jego imienia. Głównie dlatego, że nie słuchałam go kiedy się przedstawiał... Do końca lekcji byłam.. jakby to określiła Renia? Pusta? Nieobecna? Coś w ten deseń. Miałam się z nim spotkać.. Jest tu może jakieś wyjście ewakuacyjne? Skoro drzwi zamknięte, to wyjdę oknem.. Na pewno nie chcę się z nim spotkać. Jest taki bezuczuciowy i tacy właśnie ludzie są dla mnie jak wrogowie. Bez urazy dla nich i w ogóle, ale naprawdę mam z nimi jakiś uraz.. lub do nich..

-Niezbyt chcę się z nim spotkać... - powiedziałam do siebie i wyszłam ze szkoły, po uprzednim przebraniu się

-Gotowa? - wyrósł jak z podziemi, na co ja pisnęłam

-Chyba.. t..tak...

-A więc chodź ze mną - na początku nie zrozumiałam znaczenia, ale, gdy zaczął iść w kierunku bramy, to ruszyłam szybko za nim

W taki sposób zaczęła się moja wycieczka z tym nowym... podczas deszczu... 

Cholera...

*~~~~*~~~~*~~~~*~~~~*

I oto kolejny rozdzialik naszej fascynującej przygody~! Mam od kilku godzin dobry humor, więc piszem! Piszem com chcem! Takie pytanko... Co jest takiego złego w tym nowym???

~Autorka

Demon, nie nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz