Zdarza się...

1K 89 69
                                    

Ta bitwa na śnieżki... To był zły znak i proszę. Wiedziałam! Zachorowałam. No świetnie... Ledwie wróciłam do mojego "normalnego" życia, a już na powrót leżę chora w łóżku. I gdzie tu logika? Gdzie tu znaleźć winowajcę? Gdzie sprawiedliwość? Michaelis wielce przejmując się moim stanem przedłużył swój urlop w pracy jako nauczyciel, a teraz jest jakiś mega zadowolony, że może się mną zająć. Ze wspomnień Ciela "widzę", że jako tako się nim zajął, ale było to straszne wydarzenie. No w zasadzie, gdy sam szatan zaczyna się tobą opiekować.. no to jest straszne. Aż mnie ciarki przeszły, przez co niezauważalnie bardziej nakryłam się kołdrą.

Pociągnęłam nosem i sięgnęłam po aktualnie używaną chusteczkę, którą dostałam z dłoni do dłoni. Że też go to nie brzydzi... Uśmiechnięta gęba nauczyciela przyprawiała o kolejne dreszcze, ale starałam się to zignorować. Bo w końcu on się mną opiekuje, nie? Ehh.. Westchnęłam, a następnie wydmuchałam nos. Nienawidzę kataru, tak samo jak kaszlu. Wyrzuciłam zużytą chusteczkę do kosza po drugiej stronie łóżka i z cichym jękiem bólu odwróciłam się twarzą do Michaelisa, który aktualnie stał obok łóżka gotowy na każdy rozkaz, czy możliwość usłyszenia mojego głosu...

-Będą mieli zastępstwa na cały dzień, wiesz? - zagaiłam jakiś temat do rozmowy

-Jestem tego świadomy - odpowiedział miło

-I wiesz, że jesteśmy trzecią klasą? Nie obchodzi cię nasza matura, która "ma nam zagwarantować przyszłość"? - drążyłam temat

-W chwili obecnej obchodzi mnie tylko i wyłącznie zdrowie, samopoczucie oraz szczęście panienki - oznajmił słodko

-Ale.. co z resztą "Twojej Niesamowitej Klasy"? - spytałam, by zaraz potem zakaszleć

-Proszę się nie przemęczać panienko - ta troska przebija mnie na wylot

-Czemu aż tak się o mnie troszczysz? - zapytałam, tuż po tym jak skończyłam kaszleć

-Nie chciałbym by przez to przeziębienie panienka znowu dostała, w najgorszym przypadku, ataku astmy

-Przecież nie dostanę ataku astmy z przeziębienia.. - wspomnienia Ciela z cyrku wróciły z prędkością światła - Nic nie mówiłam... - zmrużyłam oczy i pociągnęłam nosem

-Rany, rany.. panienka ciągle wpada w jakieś kłopoty. I co ja mam z nią począć? - zaśmiał się lekko

-Nie zapominaj, że gdyby nie ty, żadna z tych rzeczy by mnie nie spotkała.. - chociaż moje życie byłoby niesamowicie nudne bez niego.. to muszę przyznać

-Uniżenie za to przepraszam - niby przeprosił, ale ten uśmiech mówił co innego

-Spoko.. wiesz, nie musiałeś przepraszać - popatrzyłam gdzieś w bok, ale zaraz wróciłam wzrokiem na niego - Dasz mi tabletkę na gardło?

-Dopiero co panienka jedną w buzi miała

Momentalnie przypomniałam sobie w jaki sposób mi ją podał. Zarumieniłam się, chociaż przez przeziębienie tego nie było widać. Kurczę.. nadal chcę tę tabletkę. Gardło mi strasznie przeszkadza. Kaszel okropnie mi je zdarł, a flegma wcale też nie pomaga... Poza tym.. chcę powtórzyć pocałunek!

-Ale cały czas mnie boli..! - mocno zakaszlałam przez podniesiony głos

-Może lepiej zrobię panience mleko z miodem? Jest dobre na gardło - zaproponował poprawiając kołdrę, którą z siebie zrzuciłam, gdy kaszlałam

-O.. - znowu kaszlnęłam - Okey.. - zajęczałam z bólu jaki mi towarzyszył z powodu przeziębienia, zapominając o tym czego także chciałam

-Może dodać czosnku? Byłoby bardziej skuteczne - stwierdził

Demon, nie nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz