Próby II

2.2K 178 156
                                    

Przez ostatnie trzy tygodnie wałkowaliśmy lekcje i to przedstawienie. W poniedziałek będzie koniec, idealnie. Poniedziałek jest po weekend'ie, czyli dzisiaj jest próba generalna. Kostiumy i dekoracje są gotowe, suflerzy są gotowi do pomocy, aktorzy gotowi do gry i tylko ja jak to ciele(Musiałam, no musiałam po prostu xD ~Autorka) rozwalam całą tę pracę..

-Powtórzmy to, panienko, proszę się postarać - upomniał mnie "pan reżyser"

-Zamknij się! - byłam już wkurzona

Szósty raz powtarzamy tę scenę.. mam dość, a to tylko spotkanie wędrowca, czyli Pawła. Tutaj mam po prostu jakiś taki całkowity.. co ja gadam? Ja ze wszystkim mam problem! Niby decydował na umiejętnościach, ale.. ja takowych nie posiadam!!!

-"Gdy zrobiłem postój, moja córka gdzieś znikła" - powiedział Paweł

-"Hmm? Może pomóc, panu szukać?" - uśmiechnęłam się

-"Naprawdę, możesz to dla mnie zrobić, młoda panno?" - To "panno"..ugh..

-"Oczywiście, z przyjemnością~!" - sztucznie i chyba krzywo się uśmiechnęłam

-Cięcie! - krzyknął Sebastian

-Co tym razem! Przecież było dobrze!

-Panienko, możemy pogadać na osobności?

-... - przemyślałam wszystkie za i przeciw - Nie

-A więc będę musiał to ogłosić przed wszystkimi? - zrobił taką "smutną" minkę

-Dobra, dobra. Chodź! - wyszłam razem z nim z sali gimnastycznej, poszliśmy w jakieś bardziej ustronne miejsce, czyli do pustego gabinetu pielęgniarki, dzisiaj akuratnie jej nie ma - Czego chciałeś?

-Szczerze myślałem, że panienka potrafi lepiej grać

-Niby skąd taki pomysł?

-Skoro jest panienka trochę lepsza od panicza w tańcu.. - czy on nas podświadomie obraża?

-Zacznijmy od tego, że nie powinieneś brać takich wniosków..

-Może gdy panienka się postara..

-Hm?

-Dostanie panienka nagrodę - uśmiechnął się

-Nagrodę? Czyżby ci chodziło o..?

~*TIME SKIP*~ (Po powrocie zadecydowano, że tą scenę wytną, bo nie wychodziła zbyt dobrze, a Paweł i Ola mieli zająć się oświetleniem ~Autorka)

-Wreszcie! Ten kostium strasznie mnie uciska - oznajmiła Gabryśka

-To nie moja wina, że Bóg cię tak obdarzył! - Zośka, która pomagała się jej rozebrać, broniła tego jak "cudnie" zrobiła jej kostium

-Nadia-chan, prawda, że wyglądasz super słodko, prawda? - Renia zajęła się moim kostiumem

-Jest.. krótki

-No weź! A ja się tak starałam!

-I dobrze ci wyszło, nawet bardzo dobrze, tylko.. - odwróciłam wzrok - Nie jestem pewna czy tak powinien wyglądać Czerwony Kapturek..

-W jakim sensie?

-No.. za krótko

-To, że widać twoje ślicne nóżki i.. (kawałek dupy, którą zakryje płaszczyk xD ~Autorka) - przyjrzała się mi od stóp do głowy - Dla mnie jest okejuś..

Westchnęłam i przebrałam się w moje normalne ciuchy z pomocą Reni. Kaśka pogodziła się ostatnio ze swoim chłopakiem, więc kryzys jej złego humoru zażegnany. To była nasza ostatnia dzisiejsza lekcja. W zasadzie, cały dzień spędziliśmy na próbach. Ruszyłam do klasy po torbę, reszta już wyszła. Podobno, poszli gdzieś świętować, ja nie lubię zbyt tłocznego towarzystwa, więc.. nie poszłam. Poza tym, Eli też się wybrała, więc z jeszcze większą chęcią odmówiłam. Jeszcze fakt, że siedzi tuż za mną i gapi się we mnie bardziej niż zazwyczaj.. to straszne. W trzeciej klasie muszę usiąść jak najdalej od niej.. Weszłam do klasy, chciałam wyjść od razu, gdy tylko zobaczyłam nauczyciela siedzącego na biurku, jednak drzwi postanowiły się "jakoś magicznie" zamknąć. Spojrzałam na niego zirytowana, miał moją torbę koło siebie. Świnia, każe do siebie podejść..

Demon, nie nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz