-Po prostu przyznaj, że boisz się lodu - złośliwy uśmiech gościł na mojej twarzy
-Skąd ten pomysł panienko? - miło się uśmiechał - Przecież już ratowałem panicza z objęć zimnej Tamizy, a także.. - przerwałam mu
-Ty mi się tu nie przechwalaj, tylko wkładaj łyżwy - mój uśmiech poszerzył się, mimo napływu wspomnień tego jego panicza oraz strachu jakiego się najadał, gdy ten rzucił nim w powietrze
-Panienka przyszła tu z przyjaciółkami, nie sądzi panienka, że ten czas powinna spędzić właśnie z nimi? - ale ty też tu jesteś...
-Odwracasz kota ogonem.. - westchnęłam - Ale racji trochę masz.. - popatrzyłam na dziewczyny, które próbowały uczyć Gabryśkę i Zośkę uczyć jeździć
-W takim razie proszę do nich wrócić. Mogę obiecać, że wybierzemy się jeszcze w tym roku na łyżwy
-Może gdzieś w lutym? - zrobiłam zirytowaną minę - Bo dopiero wtedy mam ferie!
Odjechałam od barierki do dziewczyn pomóc wstać Kindze przewróconej przez Zośkę, kiedy ta ją podnosiła. W zasadzie dzisiaj ostatni dzień, kiedy nie idziemy do szkoły... A jutro już zaczyna się na powrót to piekło. Dosłownie. Kurczę.. przez tą amnezję będę miała masę materiału do nadrobienia... Boję się. No cóż, dziewczyny zaprosiły mnie na łyżwy. Jak się okazało spotkałyśmy jeszcze Zośkę i Kingę. Teraz jeździmy już prawie godzinkę i za niedługo będziemy schodzić. Troszkę szkoda, że nie namówiłam Michaelisa by do nas dołączył. Bo Kaśka to wiadomo, nie bierze udziału, ale jest. No, ale Sebastian! On powinien chcieć! No może nie powinnam mu AŻ tak narzucać swojej woli... Uzgodniliśmy, że będzie naszym opiekunem, czy coś, ale trochę głupio, gdy on nas tak tylko obserwuje. Przez to czuję się bardziej.. zawstydzona? Na moje szczęście bardzo dobrze jeżdżę na łyżwach. Rolki niby to samo, ale nie idą mi tak dobrze jak te dwa ostrza. Zaczęłam jechać tyłem, powoli prowadząc Gabryśkę za ręce. Teraz była moja kolej jej pomocy, a Ola i Britney mogły chwilę pojeździć dla przyjemności. Oczywiście nie zostałam sama. Ze mną była jeszcze Renia, chociaż znając ją.. nie wiem, czy była jakąkolwiek pomocą. Kinga obok pomagała Zośce, one już zaczynały powoli jeździć tak jak należy...
-Jeszcze raz, okej? - uśmiechnęłam się do blondynki - Najpierw odbijasz się lekko, potem suniesz jedną i drugą. Dalej kontynuując drugą część - wystartowałam widząc jak ona startuje
-Nie jestem co do tego taka pewna.. - patrzyła w swoje stopy
-Tam nie ma nic ciekawego, wiesz? - Renia się odezwała, wyjmując lizaka z buzi - Lepiej obserwować ludzi wokół siebie - mrugnęła do nas - To ciekawsze i bardziej ekscytujące~! - ponownie włożyła żółtego lizaczka do buzi
-Nie patrz cały czas w stopy, patrz.. na mnie, a nogami tylko pracuj, spoko?
-Mogę spróbować.. - nie była zbyt przekonana
Spojrzała na mnie, nadal lekko ruszając nogami. Jechałam tyłem, gdy ją prowadziłam. Renia jechała przed nami. Trochę by oczyścić nam drogę i też trochę, bo wolała uniknąć jakiejś wielkiej kraksy. Osobiście nie wiem o co jej z tym chodzi. Gabryśka aż tak źle nie jeździ, by była jakaś kraksa... Kątem oka zobaczyłam co robi Michaelis. Czy on.. CZY ON ROZMAWIA Z TĄ KOBIETĄ?! Nie Nadia, przewidziało ci się. Skup się, Gabryśka na ciebie liczy!
-Hej, świetnie ci idzie! - pochwaliłam ją, gdyż zrobiłyśmy z dwa kółka po całym lodowisku
-Dzięki! To dzięki wam dziewczyny! - cieszyła się
-Nie zapominaj o sobie~! - Renia wyszczerzyła się
-Gabi już daje radę? - spytała Ola, gdy podjechała do nas z Britney
CZYTASZ
Demon, nie nauczyciel
FanfictionNadia jest zwykłą dziewczyną. Przynajmniej ona tak uważa. Jest ponad przeciętnie inteligentna, ma wielu przyjaciół, uczęszcza do szkoły, więc.. Co ją podkusiło by zadzierać z nowo przybyłym nauczycielem? Czym poskutkuje walka Nadii i Sebastiana? Woj...