-Nie powinieneś być teraz w pracy? - zapytałam podnosząc brew
I dać mi szansę na ucieczkę? A nie cały czas siedzisz ze mną w tym domu...
-Wziąłem kilka wolnych dni - uśmiechnął się miło
-Nie musisz się tak strasznie poświęcać - powiedziałam sarkastycznie
-Zrobię dla panienki wszystko czego sobie życzy
-Wszystko? - zakpiłam
-Wszystko - mimo to odpowiedział pewny siebie
-Dobra, skołuj mi.. hmm.. podpis V z BTS - skrzyżowałam ręce na piersi, opierając się wygodniej o krzesło w kuchni i patrząc na niego z drwiącym wyrazem twarzy
-A magiczne słowo?
-Czary mary, czary mary, twoja stara to twój stary! Teraz autograf, heh..
-Jak sobie życzysz - uśmiechnął się tak jakby przechytrzył samego diabła
-Wracam do "mojego" pokoju - oznajmiłam wychodząc z kuchni, uprzednio odkładając pusty talerz po jedzeniu koło zlewu
-Proszę się uczyć panienko - powiedział za mną, myjąc naczynia w dużych żółtych rękawicach
-Nie ma opcji perfekcyjna pani domu - rzuciłam i weszłam szybko po schodach na górę
Zanim otworzyłam drzwi, czyjaś ręka zamknęła je. Na sekundkę się spięłam, jednak tuż po trzasku jaki wydały drzwi się uspokoiłam. Odwróciłam się twarzą do mężczyzny pochylającego się w dół, by zrównać się choć trochę wysokością. Trochę bardzo mnie to irytuje. Westchnęłam i podniosłam jedną brew
-Czego chcesz?
-Bardzo prosiłbym by panienka nie próbowała ucieczki - skąd?! - Zwłaszcza, że znajdę panienkę wszędzie.. - jego druga ręka spoczęła na moim policzku lekko gładząc go kciukiem - Dokąd by się nie udała, nie spocznę i odnajdę cię. Nawet jeśli ciało zostanie zniszczone, nie opuszczę cię. Pójdę za tobą aż do otchłani piekieł - patrzył mi prosto w oczy, wiercąc mnie wzrokiem
Moja głowa.. czuję jakby coś mi jechało czołgiem po głowie, a pojawiają się jakieś pojedyncze obrazy z sukienką, klatką i tą szują... Co mi się dzieje? Co on mi robi? Ugh.. Nie mogę tego znieść...
-Nie kłam..
-Przepraszam, ale nie kłamię panienko - był poważny, a cały czas miał uśmiech na twarzy - ..w odróżnieniu od ludzi
-Co masz przez to na myśli?
-Niemożliwym jest ode mnie uciec - szepnął mi na ucho i DOSŁOWNIE rozmył się w powietrzu
Tylko mrugnęłam, a jego już nie ma. Zniknął tak szybko jak się pojawił. Ale jego słowa pozostały. Pozostały w mojej głowie. Ucieczka jest niemożliwa? Proszę.. "Niemożliwa"? Phi, chyba nie wie o mnie tak dużo, jak myślał. Wychodziłam z o wiele gorszych sytuacji! Weszłam do pokoju i skoczyłam na łóżko. Włożyłam głowę w poduszkę i leżałam tak przez kilka minut nie myśląc o niczym. A przynajmniej próbując. Do głowy cały czas wpływały mi te urywki obrazów. Czego one tak właściwie dotyczyły? Bo na pewno nie mnie... Odwróciłam się na plecy i westchnęłam. Nic mi tu nie pasuje. Zwłaszcza fakt, że pomimo, że mam 13 lat to jestem większa niż pamiętam. Co jest grane? Przecież w tej historii nic się nie zgadza... Nabawię się przez to tylko bólu głowy. Westchnęłam ponownie, starając się pozbierać wszystkie informacje do kupy. Jawnie jestem przetrzymywana tutaj, nie mam pojęcia, gdzie podział się Braciszek, nie wiem też, gdzie tak właściwie jestem... Same niewiadome.
CZYTASZ
Demon, nie nauczyciel
FanfictionNadia jest zwykłą dziewczyną. Przynajmniej ona tak uważa. Jest ponad przeciętnie inteligentna, ma wielu przyjaciół, uczęszcza do szkoły, więc.. Co ją podkusiło by zadzierać z nowo przybyłym nauczycielem? Czym poskutkuje walka Nadii i Sebastiana? Woj...