Nigdy więcej...

769 59 23
                                    

-Niczego nie zapomnieliśmy? - spytałam, sprawdzając kolejny raz mój podręczny plecaczek

-Wszystko spakowałem panienko. Możemy spokojnie ruszać - położył walizki na taśmie, które zaraz zniknęły z pola mojego widzenia

-Na pewno? Mam wrażenie jakbyśmy o czymś zapomnieli - jeszcze raz sprawdziłam czy wszystko mam, nawet pamiątki dla dziewczyn

-Panienka nie wierzy w moje umiejętności? - zapytał, udając smutnego, jednak złośliwy ton wszystko psuł

-Śmiej się śmiej, a potem jak rozkażę ci po coś wrócić do Japonii to będziesz żałował - nadymałam zła policzki

-I czy panienka będzie wtedy jeszcze czegoś chciała? Mógłbym wszystko od razu przygotować - uśmiechnął się

-Czasami naprawdę działasz mi na nerwy - mruknęłam cicho

-Jakoś muszę zwrócić panienki uwagę na siebie, nieprawdaż? - wyszeptał mi to do ucha, by potem pocałować mnie w policzek

Zarumieniłam się i niechcący walnęłam się dłonią w policzek, który on pocałował. Nie bolało mnie, troszkę piekło, ale starałam się zignorować ból. Bardziej teraz obchodziło mnie to, że znowu się ze mną drażni i droczy. Czemu on zawsze mi to robi? Jakby nie mógł ze mną normalnie porozmawiać jak tamtego dnia nad rzeką..! Obróciłam się wokół własnej osi i szybko przeszłam przez bramki, uprzednio dając plecaczek na odpowiednią taśmę. Po jego odzyskaniu przyśpieszyłam kroku by znaleźć się na pokładzie samolotu. Nadal jest jeden mocny minus tej podróży... Znowu siedzę koło niego, więc nieważne co zrobię on i tak będzie przy mnie. Westchnęłam. Może nie będzie tak źle? Nie było przecież tak źle jak tu przylecieliśmy, więc w drugą stronę to nie może się chyba zmienić. 

Zaraz znalazłam moje siedzenie. Okienko z widokiem na skrzydło samolotu i całą resztę. Nie tak źle. W dodatku widząc zaludnienie w samolocie.. ciekawe jak ciężko pracował by zdobyć te dwa miejsca? Koło mnie usiadł czarnowłosy, a koło niego jakaś kobieta, która dosyć głośno rozmawiała przez telefon. Jest ładna, to muszę jej przyznać, ale mogłaby rozmawiać odrobinkę ciszej, prawda? Westchnęłam w tym samym czasie co demon. Popatrzyliśmy po sobie zdziwieni i następnie się zaśmialiśmy. Zbieg okoliczności, czy może zbyt długie przebywanie z tym osobnikiem tak nas zmienia, równocześnie upodobniając nas do siebie? Cokolwiek by to nie było jest dobrze. To znak, że między nami jest coraz lepiej, nawet jeśli narzekamy na siebie nawzajem. Czekaj.. czy Michaelis na mnie narzeka? Wiem, że na pewno ma na co, ale czy to robi? Zmarszczyłam nagle brwi i popatrzyłam się w dół na swoje piersi. ... Tak, na pewno ma na co narzekać. Niech tylko poczeka, uduszę go..!

-Dlaczego czuję u panienki taką zabójczą aurę? 

-Bez powodu Sebastianie, bez powodu - uśmiechnęłam się strasznie

-Nie mogę się domyślić czym oburzyłem panienkę.. - przerwałam mu

-To nie jest nic ważnego. Zapomnij o tym - machnęłam ręką na to

-Jeśli kobieta mówi, że to nic ważnego, to zawsze coś jest nie tak - złapał mnie za dłoń - Jeśli panienka tak mówi, jest to o tyle ważne, by uspokoić panienkę i jej burzliwe myśli - pocałował moją dłoń, patrząc mi prosto w oczy

-Naprawdę nie masz wstydu by robić takie rzeczy publicznie..! - szybko zabrałam swoją dłoń, będąc czerwona na twarzy

-Jeśli panience by się to nie podobało, już dawno by coś z tym zrobiła - uśmiechnął się przebiegle

-Nie rozmawiam z tobą..! - skrzyżowałam ręce i odwróciłam się bardziej do okna

-Rany, rany, moja panienka jest czasami taka dziecinna.. - westchnął - Ale przecież  to sprawia, że jest przesłodka - znowu skradł mi buziaka w policzek, tym razem drugi

Demon, nie nauczycielOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz