-Może zaczeszesz włosy do tyłu? Wtedy będziesz wyglądał bardziej jak taki.. no wiesz..!
-Czy to konieczne panienko? Nie wystarczy kimono?
-Nie. Przecież samo kimono nie sprawi, że już będziesz wyglądał jak jeden z nich..! Poza tym chcę cię zobaczyć w zaczesanych włosach
-Naprawdę panienka tego chce? - parsknął lekko śmiechem
-Tak, bardzo tego chcę - potwierdziłam troszkę naburmuszona, nadymając policzki powietrzem
-Jak sobie życzysz panienko - zaśmiał się lekko, na mój wygląd chomika, czy wiewiórki
Od czasu tego wyznania jakoś prościej mi mówić o takich rzeczach. Jakby to było coś bardziej naturalnego. Łatwiej zrobiło mi się też ze sprawami, których wcześniej nie mogłam mu powiedzieć. Niektórych rzeczy nadal nie mówię, a słów "kocham cię", nie powtórzę jeszcze przez jakiś długi czas... Przynajmniej na głos na pewno nie. Cieszy mnie fakt, że nie zraża się do mnie pomimo mojego trudnego charakteru, gdyż wiem, że nie jestem tak prosta...
-A panienka?
-Co ja? - wyrwał mnie z moich rozmyślań
-Czy panienka też ma zamiar się przebrać?
-Oczywiście, tylko jeszcze nie wiem w jaki strój dokładnie
-Czy mógłbym coś panience zaproponować na to przyjęcie?
-"Przyjęcie"? - to raczej jest tylko przedsmak spotkania szefów gangów - Nie, bardziej jak początek wojny na polu bitwy
-W takim wypadku polecam mundur wojskowy, barwy moro - westchnęłam na jego uśmiech, podając mu rękawiczki
-Wiem, że będę żałować, ale jaki miałeś pomysł? - spytałam, już czując, że popełniłam błąd
-To proste - odwrócił się i ściągnął z wieszaka..
-Nie! - już po pierwszym spojrzeniu na sukienkę wiedziałam, że nie ma takiej opcji - Nie, nie założę tego!
-Ależ dlaczego? - zasmucił się
-Ponieważ to będzie uwłaczać mojej godności! Na dodatek ta długość robi swoje! I jeszcze sam fakt, że tylko.. - chrząknęłam - by tak chodziły!
-Skąd ten pomysł?
-Stąd, że już znam się na rzeczy... - powiedziałam znudzona
-Czyżby panienka bała się podjąć to wyzwanie? - prowokował mnie
-Nauczyłam się, że z tobą nie robię żadnego rodzaju wyzwań..! - oznajmiłam zła, przypominając sobie swoje wszystkie porażki w wyzwaniach z demonem
-Nie wiem, czy pochwalić panienkę, czy jednak nie - zasłonił usta ręką, by żaden śmiech nie wydarł się na zewnątrz
-Nie naśmiewaj się ze mnie..! - zmarszczyłam brwi - Wiesz, że ta sukienka jest króciutka, do tego ma rozcięcie, prawie sięgające biodra! Nie dość to jeszcze jest mocno opinająca i czerwona! Czerwień przyciąga wzrok! - tak jak twoje oczy! - Czy nie rozumiesz, że coś takiego założę i mogę się pożegnać z przykrywką oraz z własną godnością! Jeszcze może mają mnie zgwałcić jak będę paradować w tym stroju?! (Nie żeby to już się nie stało... ~Autorka)
-Jeśli to były panienki obawy, to nie ma się czym martwić
-Czy ty mnie w ogóle słuchasz?!
-Bez przerwy panienko
~*TIME SKIP*~
Nie wierzę, że występuję jako "Kobieta Sebastiana". Jak służąca, ale równocześnie dziewczyna. Byłam ubrana w tą sukienkę, którą zaproponował Michaelis, a włosy miałam upięte w dwa małe koczki po obu stronach mojej głowy. Oba zawiązane jeszcze czerwonymi wstążeczkami, radośnie powiewającymi przy każdym ruchu mojej głowy. Na głowie miałam jeszcze kilka ozdób, tak samo jak na nadgarstku miałam małą złotą bransoletkę z różyczką na wierzchu. Same moje dłonie były w rękawiczkach sięgających mi połowy bicepsa. Nogi pozostawiłam gołe, ale na stopach odznaczały się złote wysokie buty. Nie koturny, ani szpilki. Coś pomiędzy. Dziwnie mi w takich chodzić. Jestem bardziej przyzwyczajona do płaskich... Moja grzywka zaczesana specjalnie na oko ze znakiem kontraktu skutecznie je zasłaniała. W końcu nie mogłam mieć opaski...
CZYTASZ
Demon, nie nauczyciel
FanfictionNadia jest zwykłą dziewczyną. Przynajmniej ona tak uważa. Jest ponad przeciętnie inteligentna, ma wielu przyjaciół, uczęszcza do szkoły, więc.. Co ją podkusiło by zadzierać z nowo przybyłym nauczycielem? Czym poskutkuje walka Nadii i Sebastiana? Woj...