25.

574 53 20
                                    

PER.KAROLA

Tak się cieszę, że wszystko sie wyjaśniło. Nie mogę pojąć jednej rzeczy. Za co ja lubiłem Janusza? Jest skończonym hujem. Sorry, że tak mówię, ale nie umiem inaczej określić jego zachowania. Co on sobie wyobrażał? Doskonale wiedział, że mam kogoś i nigdy z nim nie będe. Ale on musiał się zemścić. Za co? Pytam się za co? Ja mu nic nie zrobiłem. Dobra, koniec tego pierdolenia. Zamykam rozdział z Januszem i zaczynam nowy. Jestem ciekaw co Marcin wymyśli. W czasie mojego myślenia dotarliśmy z Hubim do domu. Coś go dręczy. Ale co? Weszliśmy do domu i zdięliśmy odzież wierzchnią. Mój kochany blondynek usiadł na kanapie. Ja usiadłem obok i posadziłem go na kolanach, przodem do mnie. Chwyciłem go za podbródek i lekko pocałowałem. On oddał pocałunek. Spojrzałem mu w te piękne niebieskie oczka i zacząłem rozmowę.

K- Skarbie, powiedz mi co Ci jest?

H- Nic mi nie jest.

K- Przecież widzę. Coś Cię dręczy.

H- Już mówiłem. Nic mnie nie dręczy. Po prostu jestem zmęczony.

K- Wiesz, że mi możesz wszystko powiedzieć.

H- Wiem.

K- To co? Powiesz mi o co chodzi?

H- Pamiętasz jak obiecaliśmy sobie, że będziemy razem do końca.

K- Pamiętam.

H- Bo ja bym chciał jakoś nas połączyć, ale tak na zawsze. Żebyśmy zawsze byli razem. Na dobre, i na złe.

K- Kocham Cię za te słowa. Ale tak mocniej. Ja też chce być z tobą zawsze i wszędzie. Ohhhh... Huberciku mój. Wiesz, że jesteś słodki, nie?

H- Wcale nie jestem.

K- Jesteś słodziaku.

H- Kocham Cię prosiaku.

K- Ja ciebie też słodziutki

Jak ja lubię mu dosładzać. On jest taki słodki. Rozczochrałem jego miękkie włosy. On na to wbił się namiętnie w moje usta. Obróciłem go tak, że wisiałem nad nim, a on leżał pode mną. Dalej go całując zacząłem jeździć ręką po jego torsie. Po chwili byliśmy już pozbawieni koszulek. Mieliśmy przejść do czegoś na co obydwoje czekaliśmy od dłuższego czasu, ale przerwał nam nasz najlepszy przyjaciel. Wszedł sobie do mieszkania bez pukania. Dobrze, że mieliśmy na sobie jeszcze spodnie, bo nie byłoby za fajnie. Marcin zobaczywszy nas całujących się mruknął tylko coś pod nosem.

M- Yyyy... Chyba przyszedłem w nieodpowiednim momencie.

Ja szybko zszedłem z Hubcia i ubrałem koszulkę. Damianek zrobił to samo. Usiedliśmy obok siebie i spojrzeliśmy na Marcina. Hubert dał mu znak, że ma siadać. Pewnie przyszedł z wieściami.

K- Marcin nie przejmuj się tym co tu widziałeś. Lepiej powiedz co wymyśliłeś.

M- No muszę powiedzieć, że jak na Was patrzyłem to wyglądacie na naprawdę zakochanych. A co do tej sprawy. Dzisiaj o godzinie 21:00 macie się wstawić w klubie ,, Melanż ".

H- A czemu dzisiaj? Nie może być jutro?

M- Nie, nie może. Jeżeli coś spiepszycie, to Was oleję. Zrozumiano?

K- Zrozumiano.

M- No to do wieczora.

K- Do wieczora.

Marcin wyszedł a my udaliśmy się do sypialni w celu dokączenia tego co zaczęliśmy za nim przyszedł MWK. Nareszcie sami. Jak ja na to czekałem. Rzuciłem Hubiego na łóżko i zacząłem całować go po szyi, torsie i...

TERAZ BĘDĘ ZŁA I ZROBIĘ CIĘCIE. BUHAHAHA. 😀

Zdyszani zasnęliśmy. Kiedy się obudziłem to niewiedziałem co się dzieje. Wstałem i spojrzałem na zegar. Cooo?! Już 19:20!? O kurwa!!! Obudziłem Hubisia i kazałem mu się ubierać. On wyprosił mnie na chwilę z pokoju. Co on kombinuje? Gdy już wyszedł.... Chyba zaraz będzie musiał się rozbierać. Ubrał się tak seksownie, że nie mogłem się powstrzymać. Wskoczyłem na niego i razem upadliśmy na podłogę. Zacząłem go całować.

H- K-kari co ty?

K- Bo tak seksownie wyglądasz, że nie mogę się oprzeć.

H- Robię to dla Ciebie. Chcę się Tobie podobać.

K- Cieszę się, że chcesz mi się podobać.

H- Misiu?

K- Tak?

H- Zejdziesz ze mnie? Bo zaraz musimy wychodzić.

K- Ok.

Zszedłem z Damianka i pomogłem mu wstać. Chwilę się po przymijaliśmy do siebie, a potem wyruszyliśmy do tego klubu. O dziwo nie było tam nikogo oprócz osób, z którymi się przyjaźnimy. Marcin musiał zarezerwować ten klub specjalnie dla nas. To się wykosztował. Przed wejściem czekał na nas Marcin. Weszliśmy do środka. W tle leciała jakaś muzyka. Wszyscy siedzieli przy barze i popijali drinki. My stanęliśmy na środku sali i jak mur obronny bez ruchu czekaliśmy na drugi krok Marcina. MWK wziął do ręki mikrofon i ponformował wszystkich aby zaprzestali upjania się drinkami. Oni obrucili się w naszą stronę. Na ciele czułem ich wzrok. Było trochę nie zręcznie.

DZIESIĘĆ MINUT PÓŹNIEJ

Po wstępnej rozmowie organizatora tego spotkania, przyszła kolej na nas. Ze spokojem zaczęliśmy mówić.

H i K- Musimy Wam powiedzieć o czymś, co może Was lekko zszokować. A więc, jesteśmy parą. Na początku nie chcieliśmy nikomu o tym mówić. Baliśmy się odrzucenia. Marcin nas zaakceptował. Teraz czekamy na Waszą reakcję. Jeżeli nas przestaniecie lubić, zrozumiemy.

E( Ernest) - Ja nie mam nic do homoseksualistów. To jest Wasze życie i macie prawo robić z nim co chcecie. Z mojej strony to tyle. A i jeszcze jedno. Szczęścia życzę. I pamiętajcie, ja Was cały czas lubię.

H- Dzięki Ernest.

Jeszcze kilku chłopaków wypowiedziało się na nasz temat. Wszyscy nas zaakceptowali oprócz Maćka i Dominika. Rozumiem, że nie podoba im się to, że jesteśmy parą. Chłopacy zabrali swoje rzeczy i wyszli z klubu. Zostali tylko Ci, co nas dalej lubią. Trochę popiliśmy. Już całkiem najebani rozpoczęliśmy grę w butelkę. Jak zwykle padały głupie wyzwania. Ja musiałem całować się z Hubertem tak długo, aż ktoś nie powiedział ,, Stop".  Czoklet na przykład dostał wyzwanie, aby powiedzieć Ernestowi, że go kocha. Jakie to było zabawne. Koshi miał kopnąć Szendiego w dupę. Najlepsze było to jak ganiali się po całej sali. Coś około trzeciej nad ranem wyszliśmy z tego klubu. Gdzie wszyscy poszli? No do mnie. Dobrze, że mam pokój gościnny bo wszyscy by się nie pomieścili. Ja z Hubertem spałem w sypialni. Marcin z Ernestem spał na kanapie. Koshi z Szendim na podłodze w salonie. Czoklet i Itesim w pokoju gościnnym wraz z SzymQiem. A Enzii wyłożył się w wannie. Z tego pijaństwa nie pamiętam czy ktoś jeszcze u nas był. Ale chyba to wszyscy. Nie!!! Jeszcze Rox!!! No właśnie, gdzie spał Rox? Czekaj niech no pomyśle. Już wiem!!! Roxu spał na fotelu przy szafie. Teraz to już wszyscy, taką mam nadzieję. Ogromnie się cieszę, że chłopaki nas nadal lubią. W głębi duszy modliłem się o to. Tylko szkoda, że Maciek i Dominik mają nas gdzieś. Ale tym nie będę się narazie przejmować. Teraz muszę zająć się przyszłością moją i Huberta.

Siemaneczko. Już nie będę pytać czy rozdział się podobał, bo na pewno komuś się podobał. Informuję, że oprócz tego rozdziału pojawią się jeszcze, o ile się nie myle trzy rozdziały. Tego jeszcze nie wiem dokładnie. No teraz naraziorko. Papatki 😝


Kochaj i Kochaj. Doknes & DealereqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz