Radujcie się. Albowiem pojawił się rozdział. Chwała i cześć. Xd. Co ja pisze. Xd.
PER. KAROLA
Przyszedł dzień rozprawy. Ciekawe co z tego wyjdzie? Ale mnie to już nie obchodzi, ponieważ razem z Antkiem stąd wypierdalamy. Tylko jest problem z tą bramą. Antek ma już pewnien pomysł, ale może on nie wypalić. Wymyślił, że jakoś zakosi ten pilot. Chociaż ja nie wierzę, że mu się to uda. Ale trzeba być dobrej myśli. Zaraz musimy iść. To gówno zaczyna się na 9:15. A jest 8:23. Mam nadzieję, że ten nasz plan wypali. No i jest jebany huj z pałką. Jest tu taki jeden strażnik, który chodzi wszędzie z pałką. A jeżeli ktoś mu się nie spodoba to napierdala go po plecach tą pałą. Jebnięty huj. Wyszliśmy z budynku wprost do samochodu. Znaczy takiego busa policyjnego z kratami w oknach.
GODZINĘ PÓŹNIEJ
Boję się jak cholera!!! Ale z drugiej strony się cieszę, bo może zobaczę gdzieś Huberta. Napewno już tu jest. Za dwadzieścia minut zaczyna się rozprawa. A z tego co wiem to Hubi nie lubi się spóźniać. Wręcz przeciwnie. Woli być nawet godzinę przed czasem. Zbędne gadanie. Jaki ten sąd jest wielki!!! Od początku jak tu wszedłem wiedziałem, że się tu nie odnajdę. Przeszliśmy zaledwie dwa korytarze, a ja już nie wiem gdzie jestem. Sala w której mam rozprawę znajduje się na końcu korytarza, na który ja obecnie się znajduję. Wiedziałem, że już tu jest. Ja to normalnie jasnowidz, jakiś. Na drewnianej ławce siedział Hubiś. Miał spuszczoną głowę. Coś mu jest. To widać na pierwszy rzut oka. Strażnik szedł koło mnie. Na szczęście nie miałem kajdanek. Hubi zobaczywszy mnie w oddali, wstał i popatrzył się w naszą stronę. Nie wytrzymałem. Wyrwałem rękę z uścisku tego pojebańca i podbiegłem do Damianka. Mocno go przytuliłem. On wtulił się we mnie. Z jego oczu poleciały łzy. Z moich również. Tak się cieszę, że mogłem go zobaczyć. Oczywiście musiałem się odkleić od niego bo ten huj najebałby mi tą swoją słynną pałką. Weszliśmy na salę. Od razu zrobiło mi się gorąco. A to dlatego, że w pomieszczeniu znajdował się mój wróg. Janusz. Miałem ochotę podejść do niego i mu przypierdolić. Ale nie miałem takiej możliwości. Może to i dobrze?
PO ROZPRAWIE
KURWA, KURWA, KURWA!!! Jestem zły!!! Co prawda sąd nie znalazł żadnych dowodów na moją winę, ale i tak skazał mnie na osiem lat pozbawienia wolności. Ciekawe z jakiej racji? Ten świat jest tak pojebany, że szkoda gadać. Teraz muszę się skupić. Za godzinę jest akcja. Skup się Karol. Zrób to dla Hubcia. Dam radę!!! Dojechaliśmy do więzienia. Strażnik zaprowadził mnie i Antka do celi. Za trzy godziny jest spacer. Ja się jeszcze prześpię. Położyłem się na łóżku i zasnąłem. Obudził mnie Antek.
A- Karol wstawaj!!! Za chwilę jest spacer.
K- Ok, ok. Już wstaję.
Wstałem i usiadłem przy stole. Zdążyłem napić się tylko wody i ogarnąć włosy. Moje ciało przeszedł zimny dreszcz. Zacząłem się denerwować. A jak coś pójdzie nie tak? Jeżeli coś spierdolę? Kurwa Karol, ogarnij się!!! Nie jesteś małym dzieckiem. Jesteś już wielkim chłopem!!! Nie ma się czego bać. Wyszliśmy z celi i ruszyliśmy na spacerniak. Obok wejścia do łazienki i kotłowni Antek szturchnął mnie w ramię na znak, że teraz zaczyna się moja rola. Poprosiłem strażnika o pójście to kibla. Antek zaczął go zagadywać. Szybko skręciłem do kotłowni. Przed sobą zobaczyłem te włączniki o których wspominał mi mój współlokator. Teraz tak. Pierwszy i trzeci włącznik. Chwilę stałem i się zastanawiałe. Raz kozie śmierć!!! Odłączyłem obydwa włączniki. Momentalnie zrobiło się ciemno jak w dupie. Wybiegłem z kotłowni i nie wiedziałem gdzie iść. Wszędzie było ciemno. Wszyscy biegali i wpadali na siebie. Było niezłe zamieszanie. Nagle ktoś złapał mnie za rękę. Antek. Boże jak się wystraszyłem!!! On pociągnął mnie za sobą. Po chwili wybiegliśmy na zewnątrz. Antek wyciągnął z kieszeni mały plastikowy przedmiot. Czy on? Udało mu się? Ale jak? Nacisnął guzik i brama się otworzyła. Razem wybiegliśmy na ulicę. Na przeciwko pierdla był las. Wbiegliśmy do niego. Zatrzymaliśmy się za taką mało górką, aby odpocząć.
K- Jak ci się to udało?
A- Normalnie. Kiedy światło zgasło, ja popchnąłem strażnika na ziemię. Wyciągnąłem mu pilot z kieszeni i tyle.
K- Jesteś niesamowity.
A- Wiem.
K- A teraz co?
A- Nic. Musimy spierdalać z tego lasu, bo oni zaraz się skapną, że nas nie ma i zaczną nas szukać.
K- A ty gdzie masz zamiar teraz się udać?
A- Jak gdzie, gdzie? Do domu. A ty?
K- Ja też.
A- No to choćmy na dworzec. A gdzie ty w ogóle mieszkasz?
K- W Warszawie. A ty?
A- Ja we Wrocławiu.
K- A w jakim mieście my jesteśmy?
A- W Elblągu.
K- Jasna dupa!!!
A- Dobra. Choćmy na ten dworzec, bo nas zaraz znajdą.
K- Ok.
Wyszliśmy z tego lasu i udaliśmy się szybkim krokiem na dworzec. Z racj, że niemieliśmy kasy musieliśmy jechać na gapę. Fajne było to, że Antek jechał jednym pociągiem razem ze mną. Mogliśmy jeszcze pogadać. Po drodze ustaliliśmy, że będziemy utrzywmywać ze sobą kontakt. Podałem Antkowi swój numer. Pamiętam go na pamięć. On ma głowę do liczb, więc nie zapomni do czasu aż dojedzie do domu. Ja nie jestem dobry w zapamiętywaniu cyfer, liczb i różnych takich. Nie mam do tego głowy. Po kilku godzinach dojechaliśmy do Warszawy. Przyszedł czas roztania. Przybiliśmy sobie piątkę na pożegnanie. On odjechał a ja ruszyłem w stronę domu.
CZTERDZIEŚCI MINUT PÓŹNIEJ
Stałem już pod domem. Chciałem zapukać, ale się zawachałem. Nie wiedziałem jak zareaguje. W końcu zapukałem. Po chwili stania pod drzwiami, usłyszałem dźwięk przekręcania klucza w zamku. Drzwi się otwarły a w nich stanął Hubi. Gdy mnie zobaczył, nogi zaczęły mu się uginać. Nic nie mówił. Na jego twarzy można było zabaczyć zdziwienie i szczęście. Wydusił z siebie tylko jedno zdanie.
H- Co ty tu robisz?
Sieeeeeeeeemankoo!!! Jest i rozdział!!! Wszyscy się cieszą? Napewno tak. A i najważniejsze pytanie. Czy rozdział się podobał? No ja mam nadzieję, że tak. Do nexta, który nie wiadomo kiedy się pojawi. Naraziorko!!! 🙋🙋🙋
CZYTASZ
Kochaj i Kochaj. Doknes & Dealereq
Fiksi PenggemarKsiążka ta opowiada o życiu dwóch przyjaciół- Hubercie i Karolu. Są nie rozłączni!!! Pewnego dnia zakochują się w sobie bez opamiętania. Co z tego wyjdzie? Czy rodzina i przyjaciele ich zaakceptują? Tego dowiecie się czytając tę książkę. Miłego czy...