48.

372 28 29
                                    

Po pierwsze. Miały być rozdziały a nie ma. Przepraszam. Dzisiaj jest i mam nadzieję, że nikt nie ma zamiaru mnie zabić.
A i dziękuję Pandziaquu i Karolka_Kajoja za spam pod ostatnim rozdziałem. Dwie wariatki. Moja mama nie dostała zawału i nie wyrzuciła mnie z domu. Jeszcze raz dziękuję 💗
No a teraz przejdźmy do rozdziału.

Bez zastanowienia wyszedłem ze szpitala. Chodziłem po mieście z głową pełną myśli i pytań. Co to będzie jak Hubiś naprawdę zostanie niewidomy? Ja sobię nie poradzę. Nie zniosę tego. Coś się zawsze dzieje. Czemu to właśnie nas spotyka takie nieszczęście? Już chyba trzeci raz jestem z Damiankiem w szpitalu z jakiegoś powodu. Ale koniec z tym! Kiedyś sobie obiecałem, że nigdy nie pozwolę go skrzywdzić. A dopuściłem do tego już wielokrotnie. Co ze mnie za chłopak, który pozwala krzywdzić najbliższą mu osobę?! Jestem dupkiem! Nic nie wartym człowiekiem. Boże co ja robię? Urzalam się nad sobą, zamiast zacząć szukać tego huja. Moje poszukiwania rozpocząłem od uczelni Hubcia. Obszedłem kilka korytarzy i sal. Przy niewielkim zakręcie ujrzałem prawdopodobnie miejsce mojej tragedii. Ściana wyglądała jak ściana w rzeźni. Matko boska! Co tu się stało?! Nagle podeszła do mnie jakaś typiara. Dziwnie się zachowywała i dziwnie wyglądała. Spojrzałem na nią z lekką ironią.

T(Typiara)- Siema. Czego tu szukasz?

K- Niczego. Poprostu mój chł.. To znaczy kumpel został pobity w tej szkole i szukam czegoś co pomogłoby mi dowiedzieć się kto go tak urządził.

T- Chodzi Ci o tego kolesia z pędzlem na globusie?

K- Tak. Właśnie o tego. Wiesz kto to zrobił? Jeżeli tak, to proszę powiedz. To dla mnie bardzo ważne.

T- Wiem, ale nie powiem.

K- Zrobię wszystko. Proszę.

T- Wszystko, powiadasz? Wiesz, jesteś niczego sobie. Fajnie ciacho z Ciebie. Może jak umówimy się na, no wiesz... Mały numerek to Ci powiem.

K- Co ty mi proponujesz? W zamian za odpowiedź na moje pytanie chcesz się ze mną przespać?!

T- Tak. Nic nie jest za darmo, a kasa mnie bynajmniej nie interesuje. Wolę coś bardziej ekstremalnego.

K- Możesz pomarzyć. Nigdy w życiu! Zapomnij.

T- Jak tam chcesz..... Ale niestety muszę odmówić odpowiedzi. Nara przystojniaku.

K- Czekaj! A nie możemy załatwić tego jakoś.. Inaczej?

T- Dałam Ci moją propozycję, a jak ty to wykorzystasz to już twój interes.

K- To daj mi chociaż jakiś namiar na siebie.

T- Ok. Widzę, że chyba się dogadamy.

Wziąłem od niej karteczkę z numerem telefonu. Podeszła do mnie polizała po policzku. Tfu! Obleśne! Nie mam zamiaru zdradzać Huberta, ale chyba będę musiał. Muszę dowiedzieć się kto pobił moją królewnę. Wyszedłem z uczelni i udałem się do parku. Usiadłem na ławce i zacząłem się zastanawiać co mam zrobić. Jeżeli się z nią prześpię, zdradzę Huberta a tego bym nie chciał. Ale z drugiej strony wiedziałbym kto wyrządził mu tak potworny ból. Kurwa! Co ja mam robić? Boże! Wyjąłem z kieszeni tą karteczkę i popatrzyłem na nią. Schowałem ją z powrotem i ruszyłem do szpitala. Wbiegłem po schodach na drugie piętro i wszedłem po cichu do sali. Hubert spał. Usiadłem obok niego i popatrzyłem na jego lekka rumianą twarz. Pogłaskałem go po policzku, przez co się obudził. Spojrzał na mnie swoimi błękitnymi oczkami, a mi orazu zrobiło się ciepło na sercu i zupełnie już zapomniałem o propozycji dziewczyny. Widać było, że brakowało mu mojego towarzystwa. Nachyliłem się i lekko go pocałowałem. Oddał pocałunek ale szybko odkleił się ode mnie, ponieważ zabrakło mu powietrza. Jeszcze ma trudności z oddychaniem, więc dlatego go nie całuje. Kiedy znów ujrzałem jego piękną twarzyczkę, uświadomiłem sobie, że muszę znaleźć tego skurwysyna. Miałem już wstać, ale Hubert chwycił mnie za koszulkę i pociągnął w swoją stronę. Wbił się w moje usta i za nic nie chciał mnie puścić. Czułem, że źle się to skończy. Ale mimo woli dalej zagłębiałem się w jego pocałunkach. Nagle w środku siebie poczułem, że muszę to przerwać. Oderwałem się od niego gwałtownie. Wstałem i popatrzyłem mu w oczy.

K- Hubiś proszę nie rób tak więcej. Wiesz, że masz trudności z oddychaniem. Nie chcę odwiedzać Cię na cmentarzu.

H- A-a-ale, ja-a... Wyszeptał ochrypłym głosem

K- Nic nie mów. Nie przemęczaj się. Muszę coś załatwić. Wrócę za godzinkę. Pa kochanie.

H- P-p-pa

Kiedy tylko opuściłem budynek, wyciągnąłem telefon i wybrałem numer do tej dziewczyny. Nie wiem jak sobie z tym poradzę, ale dorwę tego gnoja. Obiecałem to Hubciowi. Umówiłem się z nią w najbliższym hotelu za piętnaście minut. Już mi się wszystko gotuje w środku. Jak to się skończy to chyba pójdę na terapię. Jeżeli Hubi się dowie co mu zrobiłem to mnie znienawidzi, ale ja mu tego nie powiem. Nigdy się nie dowie co zaszło pomiędzy mną a tą laską. Nawet nie będzie wiedział o jej istnieniu. Nigdy się nie dowie. Nigdy... Doszedłem do hotelu. Przed wejściem stała już ta dziewczyna. Ja to bym jej dziewczyną nie nazwał, tylko zwykłą dziwką. Ale to już moje zdanie. Weszliśmy do środka. A to co już się potem działo, to....

CZTERDZIEŚCI MINUT PÓŹNIEJ

Nienawidzę samego siebie. Dlaczego ja to zrobiłem? Zdradziłem Huberta z jakąś laską, która wygląda jakby ją co dopiero z burdelu wypuścili. Ubrałem się w pośpiechu i stanąłem nad łóżkiem, na którym leżała rozbawiona dziewczyna. Ciekawiło mnie co ją tak śmieszy. Zrobiłem coś strasznego, ale teraz czekałem na moją odpowiedź.

K- Dobra. Przystałem na twoją propozycję, a teraz czekam na moją odpowiedź.

T- Ale ty jesteś naiwny. Myślisz, że za seks wydałabym kumpla?

K- Mieliśmy umowę.

T- Jesteś słodki, a w łóżku boski. Ale nic z tego. A teraz spadaj.

K- Gadaj co to za gościu, albo...

T- Albo co? Co mi zrobisz? Pobijesz? Zabijesz? Śmieszny jesteś, wiesz?

K- A ty jesteś zwykłą dziwką, wiesz? Powiedziałem z uśmiechem na twarzy i lekkim sarkazmem w głosie.

T- Przegiąłeś koleś. Przemo tak Cię załatwi, że wylądujesz w szpitalu jak twój kochaś.

K- Jaki kochaś?

T- Nie graj głupiego. Dobrze wiem, że to ty jesteś jego kochasiem.

K- Pierdol się dziewczyno. Jesteś jakaś nienormalna. A i powiem jeszcze jedno. Zatrudnij się w burdelu. Tam pasujesz najlepiej. A teraz narazie... DZIWKO!

To jest nienormalne. Dlaczego to zrobiłem? Tylko po to by dowiedzieć się, że nie otrzymam odpowiedzi? No chyba tak. Wyszedłem z hotelu i po drodze do szpitala przemyślałem sobie to wszystko. I jeżeli kiedykolwiek Hubiś dowie się o tym co zrobiłem, to zniknę z jego życia i już nigdy mnie nie zobaczy. Przyżekam na jego życie. Nawet jeżeli miałbym być nieszczęśliwy do końca życia. Już nigdy go nie skrzywdzę.

Siemanko! Przepraszam za nie obecność, ale miałam lenia i brak weny. A co do rozdziału. Proszę nie bić. Nie chcę umierać. Jeszcze za wcześnie na umieranie.
I po raz trzeci dziękuję Wam dziewczyny za spam komentarzami pod ostanim rozdziałem. Kolejny rozdział, no nie wiem... Może jutro? A może jeszcze dzisiaj jak dam radę. Pisać. A teraz papatki 📖❤

Kochaj i Kochaj. Doknes & DealereqOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz