❇ 005 Puknąć to ty sobie możesz do drzwi (...) ❇

3.4K 285 92
                                    

Przychodzę do szkoły i czuję się jak zwłoki. Nie spałam prawie całą noc. Myśl, że dziś wieczorem znów muszę iść do klubu, przyprawia mnie o znudzenie i niechęć.

Nigdzie nie widzę Leny. Zdaje się, że nie zamierza przyjść dzisiaj do szkoły, co mnie martwi. Boję się, że zrobi coś głupiego. Już sam fakt, że sięga po alkohol w takiej ilości i to jeszcze sama, nie świadczy o niczym dobrym.

Słyszę dzwonek na lekcje. Przewracam oczami i kieruję się do sali na lekcje angielskiego.

✖✖✖✖✖

Wieczór nadszedł wyjątkowo szybko. Przebrałam się i wyszłam do klubu. Gdy wchodzę na zapleczę nikogo tam nie ma, jednak po chwili pojawia się w nim i Bugajczyk.

-Hej. -rzuca wchodząc, ale ignoruję go i dalej pakuje swoje rzeczy do szafki.

Nie zamierzam się do niego odzywać po tym, co zrobił ostatnio.
Po chwili kątem oka widzę, że podchodzi do mnie i staje obok opierając się o szafkę.

-Jesteś obrażona? -pyta z tym swoim uśmiechem, który tak cholernie mnie irytuje. Nadal jednak milczę -Roksi, mówię do ciebie. -chwyta mnie za ramiona i odwraca w swoją stronę.

-Nie waż się mnie dotykać. -strzącham natychmiast jego ręce z siebie.

-Czyli foch. -wzdycha i przewraca oczami.

-Spadaj. -rzucam oschle.

-Dobra, posłuchaj. Poniosło mnie. Nie tak miało to wyglądać.

-Jeśli to miały być przeprosiny, to wybacz, ale wsadź sobie je w dupę. -uśmiecham się ironicznie i zamykam szafkę, po czym ruszam do wyjścia.

-Zaczekaj. -pociąga mnie lekko do siebie za nadgarstek -Dasz się gdzieś zaprosić? Tak wiesz.. na przeprosiny.

-Słucham? Nie wiem w co grasz, ale zapomnij. Żadnych wyjść, żadnych spotkań. Nigdy więcej ci nie zaufam. -odpowiadam patrząc mu w oczy.

-Wiesz dlaczego zawsze tak drzemy koty? -pyta dalej trzymając mój nadgarstek czego do cholery nie rozumiem -Bo jesteśmy tak samo uparci.

-Nie, nie dlatego. Wyjaśnię ci dlaczego. Bo jesteś popieprzonym dupkiem i damskim bokserem. Agresor i cham. Do tego nie szanujesz nikogo, nawet do samego siebie nie masz szacunku. Daj mi spokój. -wyrywam rękę z jego uścisku i ponownie zmierzam do wyjścia.

-Tak? -pyta oburzony -Dobra! -krzyczy za mną -Nie to nie! Chcesz sie kłócić? Spoko! Nie myśl, że będe za tobą ganiać.

-Skądże bym tak myślała. -przewracam oczami i podnoszę rękę nad głowę, i pokazuję mu środkowy palec, po czym wychodzę z pomieszczenia.

Igor pov

Zgrywa taką twardą. Niedostępną i niezależną. Ale na mnie to nie działa. Nie jest tu żadnym wyjąkiem. Nie będę traktował jej ulgowo. Fakt, trochę przesadziłem ostatnio. Nie powinienem był jej uderzyć. Żałuję tego, ale taki już jestem. Porywczy i nie umiem opanować się w momencie, gdy ktoś mnie wkurwi. A ona wtedy kurewsko mnie wkurwiła.

Siedzę przy barze i polewam sobie coś mocnego, gdy na zaplecze wchodzi Rubaj. Podchodzi do mnie i siada obok przy barze.

-Siema. -wita się, a ja mu odpowiadam i zbijamy pione - Ty, jest ta mała dziś w klubie?

-Ta mała czyli kto? -pytam patrząc przed siebie i opróżniając następnie kieliszek.

-No ta Roksi.

-Jest. A co?

-Miałem ci tego nie mówić, ale zmieniłem zdanie. -wzdycha -Była u mnie wczoraj.

-Po chuj?

-Wypytywała o Lenę.

-Nie mam do niej siły już. Odstawia coraz większe szopki. Ostatnio podsłuchiwała moją rozmowę z Adrianem i prawie o wszystkim się dowiedziała. -odpowiadam.

-Słuchaj, nie uważasz, że przez tą gówniare będą same problemy?

-Do czego zmierzasz? -przenoszę wzrok na niego.

-Jest w sumie niezła. Puknąłbym ją, a potem kopnął w dupe i niech spieprza.

W tym momencie wstaję z miejsca i wymierzam mu sierpowego w gębę. Spada z krzesła robiąc ogomny hałas.

-Kurwa, co ci odbiło? Najebałeś się, czy co?! -wrzeszczy podnosząc się z podłogi i wycierając rozciętą wargę.

-Posłuchaj mnie kurwa twoja mać. -chwytam go za kołnierz koszuli i pociągam w swoją stronę -Puknąć to ty możesz sobie do drzwi, a kopniesz w kalendarz jak jeszcze raz tak o niej powiesz. -warczę patrząc mu w oczy.

-Opanuj się do chuja. -odpycha mnie od siebie -Na mózg ci padają już te dragi!

-Wypierdalaj do roboty, albo ci poprawię. -rozkazuję i siadam z powrotem na miejsce przy barze, a on wychodzi na główną salę.

DAMN! // ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz