Kilka dni później
Otwieram zaspane oczy i widzę śpiącego obok mnie na rozłożonej kanapie Igora. Po pomieszczeniu porozrzucane są butelki po alkoholu, a Adrian, Dawid, Kacper, Keri i jacyś nieznani mi wcześniej ludzie, bo teraz kojarzę ich tylko z poprzedniego wieczoru, śpią na podłodze. Podnoszę się jak najciszej do pozycji siedzącej i przecieram twarz dłoniami, po czym ją w nich chowam.
Nie czuję się najlepiej, kolejny raz. Czuję do siebie wstręt. A dlaczego? Nie o takim życiu marzyłam. Rodzice też chcieli dla mnie czegoś lepszego, a ja? Pracuje w burdelu, opuszczam szkołę, palę, piję, imprezuję i zażywam różne dziwne substancje po nocach.
Jest mi tak przykro, że do oczu napływają mi łzy, gdy widzę ten chlew wokół siebie. Wstaję z łóżka, ale po drodze zahaczam o nogę szatyna i upadam prosto na jego plecy.
-Ała! -krzyczy -Co do kur.. Roksi?! -marszczy czoło, gdy odwraca głowę do tyłu i widzi mnie -Co ty wyprawiasz?
-Przepraszam. -odpowiadam szeptem.
-Jak chciałaś się poprzytulać to mogłaś po prostu powiedzieć. -kontynuuje zalotnym tonem, na co przewracam oczami.
-Idiota. -prycham i wstaję z niego.
-Oczywiście, że takiego lubisz mnie najbardziej. -śmieje się i porusza brwiami.
-Oczywiście, że nie. -krzyżyję ręce pod piersiami i patrzę na niego, na co on głośno wzdycha.
-Wstałaś lewą nogą? -parska.
-Muszę już iść. -odpowiadam i zbieram swoje rzeczy.
-Zaczekaj. -wstaje z łóżka i idzie za mną -Co się stało?
-Nic. Wracam do domu.
-Odwiozę cię. -proponuje -Masz kaca.
-A ty to pewnie nie. -unoszę brwi do góry -Przejdę się. -dodaję i ruszam w stronę wyjścia.
Wychodzę na zewnątrz, jednak on ciągnie mnie za rękę w swoją stronę.
-Odwiozę cię, czy tego chcesz, czy nie.-patrzy mi w oczy -A teraz powiedz mi, co się dzieję.
-To wszystko twoja wina. -odpowiadam półgłosem.
-Zaraz,chwila.. co jest moją winą?
-To, w jakim siedzę gównie, jest twoją winą. Kilka lat temu brzydziłam się takimi osobami, jaką się niedawno stałam. I wiesz dzięki komu taka jestem? Dzięki tobie. -wytykam go palcem, a po policzki spływa mi łza.
-Nie no, ty chyba żartujesz?! -wyrzuca ręce w powietrze.
-Nie, gdybym tu nie pracowała, nie robiłabym tych wszystkich strasznych rzeczy.
-Przepraszam bardzo, ale sama jesteś sobie winna! -podnosi głos.
-Słucham? -patrzę mu w oczy.
-Gdybyś mi nie rozpieprzyła samochodu, nawet nie poznałabyś mojego imienia i byłabyś szczęśliwa!
-Żebyś wiedział, że byłabym.
![](https://img.wattpad.com/cover/130079920-288-k206062.jpg)
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
FanfictionPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.