💥 065 Czy przyjaciele ze sobą sypiają? 💥

2.1K 193 26
                                    

Budzę się z okropnym bólem głowy. Mało co pamiętam, jedynie mam jakieś przebłyski. Sprzątałam z Igorem po imprezie, zabrał ode mnie naczynia, ja stanęłam obok i...

O nie.

Podnoszę sie lekko do góry na łóżku i odwracam głowę do tyłu. Tuż obok mnie śpi Igor, oboje jesteśmy nadzy.

- Cholera. - do oczu napływają mi łzy.

Jak najszybciej ubieram się, ale tak, żeby nie obudzić szatyna. Wychodzę z pokoju i schodzę na dół. W salonie na kanapie śpią pijani Kacper, Dawid i Adrian.

Po prostu cudownie zabalowaliśmy. Idealne urodziny. A było tak super. Do czasu.

Wyjmuję jednego papierosa z pudełka i idę na taras się przewietrzyć. Odpalam go i zaciągam się używką. Stwierdzam, że potrzebuję się znaleźć choć na kilka godzin z daleka od tego wszystkiego. Kończę palić papierosa i wychodzę z domu. Kieruję się w strone plaży. Muszę wszystko przemyśleć.

Igor pov

Budzę się sam w łóżku. Szukam brunetki wzrokiem po pokoju, ale nigdzie jej nie ma. Sprawdzam godzinę w telefonie.

12:12

Wstaję z łóżka i szukam swojej bielizny na podłodze. Odnajduję ją i ubieram się. Wychodzę z pokoju i schodzę na dół. Z salonu dobiegają jakieś krzyki.

- Kurwa, spałeś na mnie!

- A ty na mnie pewnie nie.

- Za to wy obaj chuje spaliście na mnie!

Staję w progu i przysłuchuje się ich kłótni, gdy mnie nie widzą. W końcu stwierdzam, że trwa to za długo.

- Dość kurwa! - wtrącam sie - Dość.

Ich wzrok zatrzymuje się na mnie.

- Sorry stary, obudziliśmy cię? - pyta Dawid.

- Nie. - zaprzeczam - Widzieliście gdzieś Roksi?

- Nie, dopiero wstaliśmy. Stało się coś? - wtrąca się Kacper.

- Nie, nic... - posyłam im wymuszony uśmiech - Pewnie poszła się przejść. Idę zapalić. - oznajmiam po czym wychodzę przed dom.

Odpalam używkę, gdy obok mnie pojawia się Borowski.

- Ej, Igor. - wzdycha i zakłada ręce na biodra - Spałeś z nią? - bardziej stwierdza niż pyta.

- Nie. - odpowiadam oschle po chwili.

- Jasne, nie wierze ci.

- Dobra, spałem. I wiesz co? To twoja wina.

- Moja? Stary, chyba cię pojebało!

- Gdyby nie twoje durne wyzwanie podczas gry w butelkę , nic by się nie stało! - podnoszę głos.

- Słucham? Sory, ale ja ci jej do łóżka nie wepchnąłem! Najwidoczniej byłeś napalony, a ona chętna.

- Zamknij się, bo powiesz słowo za dużo.

- Słuchaj, stało się to trudno. Czasu nie cofniesz.

- Łatwo ci mówić. To zepsuje nasze dobre relacje. Skończyliśmy ze związkiem, miała być tylko przyjaźń.

- Przecież jest. To był wypadek, byliście pijani.

- Czy przyjaciele ze sobą sypiają? - patrzę na niego.

- No wiesz... niektórzy tak. - odpowiada patrząc na mnie.

- Idiota. - parskam i kiwam z niedowierzaniem głową.

- Przepraszam Cię za to wyzwanie, no że wiesz.. kazałem jej Ciebie pocałować. Ale do łóżka ci jej nie wepchnąłem.

- Dobra, nieważne. Po prostu nie chcę jej ranić. Wiem, że to co się stało sprawi, że będzie między nami napięta atmosfera.

- A nie pomyślałeś, że skoro poszła z tobą do łóżka to coś jeszcze do Ciebie czuje? I nooo.. ty do niej tez?

- Nie. Powiedzieliśmy sobie szczerze i otwarcie, między nami nie wyjdzie.

- Jak chcesz. - odpowiada jakby i tak pewny swego - Ja tam widziałem wczoraj co innego, gdy się całowaliście.

- A co ty mogłeś widzieć? Byłeś tak pijany, że nie wiem jakim cudem możesz cokolwiek pamiętać.

- Aaa jednak pamiętam. Akurat to.

- Ahh, akurat to. - parskam.

- Wyluzuj, ułoży sie. - klepie mnie po ramieniu, po czym odchodzi i wraca do środka.

- Taa. - mówię już sam do siebie pod nosem.

Po chwili wracam też do domu i coś sobie przypominam.

Ja i Roksi. W kuchni. Sprzątamy po imprezie. Nagle zaczynamy się całować. Lądujemy w łóżku i...

Nie, kurwa, błagam, nie. Tylko nie to.

DAMN! // ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz