❇ 002 Za swoje błędy się płaci, mała ❇

4.6K 298 31
                                    

Kolejny beznadziejny dzień. Sobota. Odkąd pracuję u Igora nienawidzę sobót. W klubie muszę pojawić się o 21 i siedzieć do zamknięcia, czyli do 5.

Podnoszę się niechętnie z łóżka i na pół śpiąco kieruję się do łazienki. Biorę zimny prysznic, aby się rozbudzić.

Po skończeniu kąpieli robię lekki makijaż i przebieram się z piżamy. Kończę wykonywanie swojej codziennej rutyny, gdy nagle słyszę pukanie do drzwi. Zegar wskazuje godzinę 10, więc jestem zdziwiona, kogo niesie w sobotę o tej porze.

Podchodzę do drzwi i po chwili je otwieram. Widok, który czeka mnie za drzwiami sprawia, że czuję się, jakbym dostała w twarz. Moim oczom ukazuje się podparta o ścianę na klatce schodowej Lena. Jest zakrwawiona, ma rozciętą wargę, podarte ubrania i trzyma się za brzuch.

-Lena..-szepczę niedowierzając i wciągam ją za rękę do mieszkania -K-Kto ci to zrobił? -jąkam się będąc totalnie roztrzęsiona.

Dziewczyna jednak nie odpowiada mi na pytanie. Wpada w moje ramiona i zaczyna przeraźliwie płakać. Przytulam ją do siebie i powstrzymuję się od tego, abym sama się nie rozbeczała.

-Kochanie, proszę, nie płacz. -prowadzę ją do salonu i siadamy na kanapie -Porozmawiaj ze mną. -biorę jej twarz w swoje ręce -Co się stało, do cholery?

-Roksi, to wszystko moja wina..-odpowiada w końcu załamanym głosem, przełykając łzy.

-Co ty mówisz? Jak możesza obwiniać się za to, co ten ktoś ci zrobił?

-Okradłam go..-szlocha ledwo mówiąc od łez.

-Chwila. Co zrobiłaś? Jak to?

-Potrzebowałam pieniędzy. Nie miałam ich, a musiałam je mieć na teraz. -wyjaśnia.

-Nic nie rozumiem. Możesz mi opowiedzieć wszystko od początku? -próbuję ją przekonać.

-Nie mogę ci powiedzieć..

-No ty chyba żartujesz? Lena, musisz mi powiedzieć!

-Zrozum, tkwisz już w jednym bagnie, niepotrzebujesz kolejnego. Lepiej, aby on o tym nie wiedział. -odpowiada ledwo słyszalnym tonem.

-Kto to zrobił? -pytam stanowczo, lecz nie odpowiada -Kto.to.zrobił? -ponawiam pytanie kładąc nacisk na każde słowo po kolei -Błagam cię.

-Obiecaj, że jeśli ci powiem kto, to nie powiesz nikomu. Obiecujesz?

-Obiecuję. -kiwam głową.

-Rubaj...

Gdy to słyszę, mam ochotę zabić dwie osoby. Tego sukinsyna, jak i tego, który za to wszystko jest odpowiedzialny.

-Pożałuje tego. -burczę pod nosem i wstaję z miejsca kierując się do wyjścia -Zostań tu.

-Ale dokąd ty idziesz? -przerażona dziewczyna idzie za mną aż do samych drzwi.

-Zamknę cię od zewnątrz, aby nikt tu nie wszedł. Ty w tym czasie umyj się i doprowadź do porządku..-patrzę na nią z żalem -Możesz wziąć jakieś moje ciuchy z szafy. Ja niedługo wrócę.

-Roksi, ale obiecałaś mi...

Następnie wychodzę i nie słyszę już co do mnie mówi. Zbiegam po schodach, a po chwili wychodzę z klatki. Idę w kierunku bloku Bugajczyka z nadzieją, że zastanę go w domu i będę mogła urwać mu jaja.

Docieram na miejsce i uderzam pięściami w drzwi, ale jemu najwidoczniej się nie spieszy. Uderzam coraz mocniej, aż w końcu drzwi się otwierają, a w nich staje Igor w samych bokserkach.

Wpadam do mieszkania popychając go na ścianę i zaczynam okładać pięściami jego klatkę piersiową.

-Co ty wyprawiasz?! -krzyczy na mnie próbując mnie odciągnąć -Przestań, do cholery! -dalej się szarpiemy -Kurwa! Uspokój się! -wrzeszczy i łapie mnie za nadgarstki i teraz to on przyciska mnie do ściany.

-Nienawidzę cię, rozumiesz? -syczę patrząc mu prosto w oczy.

-Przyszłaś tu tylko po to, aby mi to powiedzieć? To może cię zaskoczę, ale wiem o tym. -mocnym szarpnięciem wypuszcza z uścisku moje ręce.

Patrzę na niego nie mogąc uspokoić oddechu, po czym robię zamach i po chwili w pomieszczeniu rozbrzmiewa się dźwięk uderzenia w twarz.

Szatyn przykłada dłoń do policzka wypychając go językiem i wrogo na mnie patrzy. W tym momencie przerzuca mnie sobie przez ramię i zanosi do salonu. Uderzam go pięściami w plecy i próbuję się uwolnić. Wchodzimy do salonu i rzuca mną na kanape. Łapie mnie za szyje i pociąga do góry tak, że siedzę na oparciu kanapy.

-Posłuchaj mnie, szmato. -patrzy mi prosto w oczy i nachyla się tak, że teraz jesteśmy twarzą w twarz -Nie podoba mi się twoje zachowanie. Coraz częściej pozwalasz sobie na takie rękoczyny. Do tej pory byłem dla ciebie chyba zbyt łagodny.

-Jesteś skurwielem. Jak możesz to robić? Dlaczego mu na to pozwoliłeś?! -odpycham go, jednak on znów łapie mnie za nadgarstki.

-Jeżeli w tej chwili się nie uspokoisz, załatwię cię tak, że do końca życia się nie pozbierasz -grozi mi -Oraz nie wypłacisz. -dodaje -A teraz grzecznie powiedz skarbie, co cię do mnie sprowadza?

-Rubaj. -mówię przy przyspieszonym oddechu.

-Co z nim? -wzrusza ramionami.

-Zgwałcił Lenę. -warczę przez zaciśnięte zęby.

-Nie moja sprawa. Widocznie miał powód. -odsuwa się ode mnie.

-Co?! -podnoszę głos.

-Zaczynam tracić cierpliwość. -zaciska szczękę na mój ton i ponownie odwraca się w moją stronę.

-Zrób coś z tym! Ty tu masz nad wszystkim i nad wszystkimi kontrolę.

-Naiwna jesteś, Roksi, oj.. naiwna. -śmieje się szyderczo.

-O czym ty pieprzysz?

-Ta suka nie powiedziała ci wszystkiego. -z jego gęby nie schodzi uśmiech.

-Nie mów tak o niej. -staję w obronie przyjaciółki.

-Jesteś słodka, naprawdę. -krzyżuje ręce na klatce piersiowej -Ale nie znasz całej prawdy.

-Do cholery, możesz jaśniej?! -niecierpliwię się.

-Nie. -rzuca stanowczo i oschle -Nazywam ją w ten sposób, bo właśnie taka jest. Zasłużyła na to co ją spotkało.

-Jesteś potworem Igor. -do moich oczu napływają łzy -Gdybym tylko mogła cofnąć czas..

-To co? -przerywa mi -Nie ukradłabyś mi samochodu? Nie wjechała nim w rów i nie zniszczyła go?! -podnosi głos -Za swoje błędy się płaci, mała. I tak nie masz najgorzej. Nie jedna na twoim miejscu skończyła w..

-Skończyła gdzie? -dopytuję, gdy przerywa.

-Gdzieś. Za dużo chcesz wiedzieć. Po prostu bądź grzeczna. Rób co należy do ciebie i nie podskakuj. Nie próbuj ratować czyjejś dupy, bo pogrążysz swoją własną. -wychodzi na przedpokój -A teraz spadaj. -otwiera przede mną drzwi wyjściowe -No spieprzaj! -wrzeszczy, gdy stoję bez ruchu.

Mijam go szturchając jego ramię i wychodzę. Niech cię szlag trafi Bugajczyk. Znajdę na ciebie sposób.

DAMN! // ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz