Wychodzę jako pierwszy z łazienki i siadam przy barze. Nalewam sobie whisky i pije całą szklankę do dna.
-I co? Teraz tak to będzie wyglądać? -dziewczyna przechodzi obok mnie przekładając przez głowę bluzę.
-Źle ci było? -pytam nalewając sobie drugą szklankę.
-Nie, ale wiesz, że nie o to pytam. -staje w miejscu i patrzy na mnie -Tak ma wyglądać nasza relacja? Ma polegać tylko na seksie?
-Przecież i tak nikogo nie masz, a chcesz tego tak samo jak ja. -zauważam.
-Ty naprawdę jesteś chamski. -wzdycha i podchodzi do mnie bliżej.
Kładę dłoń na jej biodrze i sadzam sobie ją na kolanach.
-Słuchaj. -zaczynam półszeptem mówiąc prosto do jej ucha -Pójdźmy na taki mały układ, co ty na to?
-Jaki układ? -patrzy na mnie.
-Spójrz na to w ten sposób. -owijam ręce wokół jej talii -Będziemy taką parą nie parą. Coś jakby związek, jeśli chcesz to tak nazywać, ale otwarty.
-Czyli seks bez zobowiązań? -bardziej stwierdza.
-No coś takiego. -przytakuję.
-Jakieś zasady? -przerzuca rękę przez moją szyję i patrzy mi w oczy.
-Żadnych uczuć, przede wszystkim, a po drugie, nie możesz mi odmówić.
-A ty mi możesz odmówić? -unosi brew do góry.
-No jeśli będzie taka potrzeba... ale wiesz, że tobie nigdy nie odmawiam. -odgarniam jej włosy na jedną stronę.
-Nie podoba mi się ta zasada. -krzyżuje ręce pod piersiami.
-Ehh.. -wzdycham -Dobrze. Co do tego się jeszcze dogadamy.
-A co z innymi partnerami? -dopytuje szczegółów.
-To ma być seks bez zobowiązań, otwarty związek. Każde z nas może spotykać się z kim chce i sypiać z kim chce, ale pod jednym warunkiem.
-Jakim?
-Nawet jeżeli kogoś znajdziesz nie możesz zerwać tej umowy. -wyjaśniam.
-A ty?
-Ja? -pytam i zaczynam się śmiać -Znasz mnie. Ja się nie nadaję do związków, więc na pewno nie znajdę nikogo na stałe, więc... ta zasada akurat mnie nie dotyczy.
-Hmm, zgoda. -wzrusza ramionami -Czyli od dziś jesteśmy we friendzonie?
-Nazywaj to jak chcesz. -odpowiadam i wyciągam papierosa z paczki, po czym go odpalam.
-Igor, co teraz będzie z moim ojcem? -zmienia nagle temat.
Kurwa. Czemu akurat o nim?
-Nie wiem. Od momentu jak wróciliśmy do Polski nie odezwał się.
-Kim jest Kaban? I dlaczego mama napisała mi w liście, że mnie szuka?
-Gangsterem, to proste. -parskam -Wiedziałaś o tym, że twój ojciec był ćpunem, a gdy skończył z ćpaniem zaczął dilować?
Jej oczy rozszerzają się, a usta lekko uchylają, z czego wnioskuję, że o tym nie wiedziała i jest w szoku.
-Czyli nie wiedziałaś. -zaciągam się używką -Tak mniej więcej go poznałem. Kilka razy od niego kupiłem. A z Kabanem chodzi o to, że gang Kabana był najgroźniejszy w Polsce, dopóki twój ojciec nie sprowadził do kraju swoich ludzi. Kaban stwierdził, że Felix jest konkurencją i chce go zabić. Jednak nie zrobi tego, bo musiałby polecieć do Stanów.
-Ale co ja mam z tym wspólnego? -przerywa mi.
-Jesteś córką Cartera. Kaban wie, że tak naprawdę jesteś jedynym, na czym zależy twojemu ojcu. -kontynuuję.
-Skoro wie jak wygląda sytuacja, czemu nie zabrali mnie ze sobą?
Zadaje kolejne pytania, które nie są wygodne. Nie chcę potem wysłuchiwać od jej ojca tych wszystkich obelg.
-Tam prawdopodobnie byłabyś w gorszym niebezpieczeństwie, a tutaj chociaż ktoś ma na ciebie oko.
-To wszystko jest tak porąbane. -wzdycha -Za dużo informacji jak na kilka dni. Dowiaduje się, że mój ojciec jest ćpunem, dilerem, gangsterem i, że wystawił mnie na niebezpieczeństwo. Do tego jeszcze kłamstwa matki... tego jest za wiele.
-Spokojnie. -głaszczę ją lekko przejeżdżając ręką po jej talii -Obiecałem cie chronić i dotrzymam słowa.
-Mam pytanie. Gdzie w ogóle jest Rubaj? Od powrotu z Niemiec go nie widziałam.
Gdy o to pyta zaczynam się śmiać. Brunetka posyła mi pytające spojrzenie.
-Pokaże ci coś. -splatam nasze dłonie razem, po czym prowadzę ją do piwnicy.
-Chcesz mnie tam zgwałcić? -pyta zanim wejdziemy.
-Mała, dobrze wiesz, że to nie byłby gwałt. -unoszę brwi, ona odpowiada uśmiechem.
Po chwili wchodzimy do środka, a ja zapalam światło. Na podłodze siedzi związany Rubaj.
-Igor, zwariowałeś? -jest przerażona -Długo tu siedzi?
-Dokładnie to nie wiem, ale trochę. -wzruszam ramionami.
-Kiedy go wypuścicie?
-Jak się nauczy kilku rzeczy. Poza tym, nie ja go tu zamknąłem. -wzruszam ramionami.
-A kto? -marszczy czoło brunetka.
-Dawid. -zaczynam śmiać się pod nosem -Nieważne, zostawmy go, chodź. -wyciągam do niej rękę, a ona mnie za nią chwyta.
Ponownie plączę nasze dłonie razem i wychodzimy z piwnicy.
-Wiesz co? Mam pomysł. -odwracam się nagle w jej stronę, przez co na mnie wpada.
-Co ty żeś znów wymyślił? -marszczy na mnie czoło przymykając powieki.
-Zobaczysz. Spadamy stąd.
Kochani, mam dla was informację. Mianowicie prawdopodobnie od jutro do przyszłego tygodnia wtorek /środa włącznie rozdziały nie pojawią się, ponieważ wyjeżdżam.
Planuje wstawić dziś jeszcze jeden rozdział, buziaki ❤
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
FanfictionPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.