Już od jakiejś godziny pomagam chłopakom w ogarnięciu klubu i przygotowaniu tej całej imprezy sylwestrowej.
-Chyba pora zrobić listę gości. -zauważa Kacper.
-Dobry pomysł. -przytakuje Dawid.
-No dobra. -również zgadza się Adrian.
Wzruszam ramionami i siadam przy barze na stołku barowym tuż obok nich i przysłuchuję się kogo chcą zaprosić.
-No to tak, na pewno pracowników, czyli Keri, Josh, Megan, Paula, Laura, Roksi i.. Rubaj. -słyszę głos Kacpra.
Słysząc tego ostatniego wybuchają śmiechem.
-Roksi nie. -wtrącam się.
-Jak to nie? -pyta unosząc jedną brew do góry, a reszta patrzy na mnie podejrzliwie.
-Tak to nie. Roksi już tu nie pracuje. -nalewam sobie whisky do szklanki i je wypijam.
-Co? Od kiedy? -wtrąca Dawid.
-Dokładnie to..-patrzę na zegarek na ręku -Od jakichś trzech godzin.
Borowski do mnie podchodzi i ciągnie mnie za rękaw bluzy w kąt.
-Co robisz do kurwy?! -stawiam się.
-Zwolniłeś ją? -patrzy na mnie.
-Nie. Sama sie zwolniła.
-Aha, uważaj, bo ci uwierzę. -krzyżuje ręce na klatce piersiowej.
-Jeśli nie wierzysz zadzwoń do niej i sam spytaj. Mi to wisi. -unoszę ręce w geście niewinności i wracam na miejsce.
Widzę, że Adrian podchodzi do chłopaków i szepcze coś do nich. Chwilę szepczą coś między sobą.
Po chwili Adrian znów do mnie podchodzi.
-Co żeś jej powiedział?
-Nic, no żesz kurwa! -kładę czoło na blacie baru -Nie mam siły już do ciebie.
-Ja do ciebie tym bardziej.
-Idź robić tą swoją zasraną listę. -rzucam, po czym bekam dosyć głośno i biorę kolejny, dość duży łyk trunku.
-Świnia. -przewraca oczami okularnik i odchodzi.
Wzruszam ramionami i piję dalej. Mimo, że jestem dzisiaj podkurwiony to nawet bawi mnie moje zachowanie, w którym nie widzę nic złego.
Roksi pov
Siedzę właśnie w salonie po ciemku pod kocem z laptopem na kolanach i największą pizzą jaką mieli w pizzerii i oglądam Pitbulla. Moją ciszę zakłóca dźwięk telefonu.
-Adrian? -pytam dość zdziwiona.
-Hej Roksi. -wita się ze mną -Masz jakieś plany na sylwestra?
-Jeśli liczy się picie wódki w samotności, obżeranie się pizzą i najebanie się do nieprzytomności to tak, mam plany.
Borowski reaguje śmiechem.
-Może chciałabyś wpaść na imprezę do klubu? Organizuję ją z chłopakami.
-Będzie na niej Igor?
-Nieee. -przeciąga -Nie będzie go.
-Dlaczego?
-Strzelił focha i stwierdził, że jebie nas wszystkich. To jak?
-Hmm, no okej, skoro go nie będzie, to co mi szkodzi. Przyjdę. -zgadzam się.
-Cieszę się. Impreza zaczyna się jutro o dwudziestej. Buziaki i pa.
-Pa. -żegnam się i rozłączam.
To miłe z ich strony, że zechcieli mnie zaprosić. Przynajmniej nie będę musiała siedzieć sama w czterech ścianach jak ten muł domowy, ugh.
Kontynuuję oglądanie. Tym razem przerywa mi dzwonek do drzwi.
-Cholera, kogo tam niesie...-narzekam pod nosem i idę w stronę drzwi.
Otwieram je i staję jak wryta. Tej osoby się nie spodziewałam.
-Lena? -pytam niepewnie.
-Cześć Roksi, mogę wejść?
Kiwam głową i wpuszczam ją do środka. Idziemy bez słowa do salonu, w którym zapalam światło.
-Usiądź. -wskazuję na kanapę.
Dziewczyna siada na niej, a ja tuż obok niej.
-Więc...-zaczynam, a ona przerywa mi przytulając się do mnie.
Odwzajemniam jej gest nie rozumiejąc do końca o co chodzi.
-Chciałam cię przeprosić. -podnosi wzrok i patrzy mi w oczy -Bałam się, gdy Igor cię porwał.
-O wszystkim wiedziałaś?-bardziej stwierdzam.
-Nie. -zaprzecza ruchem głowy -Kacper się wygadał po jakimś czasie, ale nie mogłam nikomu powiedzieć.
-Lena.. -zaczynam, a ona patrzy na mnie wzrokiem mówiącym, że moge dokończyć -O co w tym wszystkim chodzi? Czego Igor nie chciał mi tak bardzo o tobie powiedzieć?
-Jeśli ci to powiem znienawidzisz mnie. -spuszcza wzrok i wbija go w swoje dłonie.
-Zwariowałaś? Jesteś moją przyjaciółką, nigdy tak nie mów. -kładę dłoń na jej ramieniu.
-Więc... chodzi o to, że ja robiłam okropne rzeczy...
-Czyli...jakie rzeczy?
-Igor zmusił mnie do prostytucji. Sypiałam z tymi wszystkimi napalonymi typami z klubu. -po jej policzku spływa łza.
-Zaraz... kto przepraszam cię do tego zmusił? Igor? -mam nadzieję, że się kurwa przesłyszałam.
-Tak.. -potwierdza półgłosem.
-Opowiedz mi wszystko.
-Nie mogłam pracować w klubie, bo obiecał mi, że nikt się o tym nie dowie, a gdybym tam przychodziła, wszyscy by o tym wiedzieli. Przyjmowałam ich w swoim domu. Niektórzy byli starzy i obleśni...-opowiada z trudem -Pewnej nocy przyszedł do mnie Rubaj. Powiedziałam, że nie mam obowiązku z nim tego robić, bo moja umowa z Igorem dotyczyła tylko klientów, ale on nie chciał słuchać i to właśnie wtedy mnie zgwałcił.
Zaczyna płakać, a ja przytulam ją do siebie.
-Dlaczego nic mi nie powiedziałaś? -pytam, a do oczu napływają mi łzy.
-Przepraszam, wstydziłam się, w dodatku Igor zabronił mi o tym mówić.
-Przesadził, nie wierzę, że zakochałam się w kimś takim...
-Co zrobiłaś!? -przenosi na mnie zszokowany wzrok.
-Nic... to znaczy...
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
أدب الهواةPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.