Rozdział niesprawdzony, więc przepraszam za ewentualne literówki (znowu xd) 😘😘***
Otwieram oczy i orientuje się, że przespałem całą noc na krześle przed salą Roksi. Nie widzę jednak nigdzie chłopaków. Zerkam na godzine w telefonie. Jest 9.19. Przypominam sobie, że dziś wieczorem mam spotkać się z Rubajem i sprzedać mu dragi.
Zaglądam do sali, w której leży dziewczyna. Gdy upewniam się, że śpi i, że wszystko z nią w porządku kieruje się do wyjścia ze szpitala. Po drodze wpadam na Kacpra.
- O, dobrze, że Cię widzę. Zawieziesz mnie do domu? - pytam- Chciałbym się trochę ogarnąć.
- No spoko, powiem tylko Adrianowi i Dawidowi. Poczekaj przy samochodzie.
- Jasne.
Kieruję się w stronę samochodu, a Kacper idzie poszukać Adriana i Gruchy. Wychodzę z budynku i wyjmuję fajkę. Odpalam ją i zaciągam się używką kierując się w kierunku auta. Opieram się o jego maskę i gdy kończę palić z budynku wychodzi Kacper.
- Wsiadaj. - rozkazuje otwierając z pilota samochód.
Wsiadam na miejsce pasażera, a po chwili Musiał znajduje się obok mnie za kierownicą.
❌❌❌❌❌
Wchodzę do mieszkania i siadam na kanapie. Wyjmuję z kieszeni spodni telefon z zamiarem zadzwonienia do dilera, jednak przypominam sobie, że nie muszę tego robić.
Idę do swojego pokoju i wyrzucam wszystkie rzeczy z szafki. Na samym jej dnie znajduje się koperta. Zaglądam do środka.
Tak jak myślałem.
Akurat dwa gramy. To mój towar, ale potrzebuje to teraz w innym celu.
Wracam do salonu i pisze do Rubaja, że możemy spotkać się wcześniej, za pół godziny, ten się zgadza, więc wychodzę z mieszkania. Wychodzę z bloku i kieruje się do auta. Odpalam silnik i ruszam w stronę wiaduktu.
❌❌❌❌❌
Czekam na niego w samochodzie paląc szluga. Gdy dostrzegam w lusterku wstecznym jego samochód, wysiadam z auta. Rozglądam się, aby się upewnić, że nikt nas nie obserwuje. Po chwili Rubaj zmierza w moja stronę.
- Masz? - pyta od razu.
- Tak jak się umawialiśmy. - odpowiadam i wciskam mu woreczki w dłoń - Pierwszy i ostatni raz ci to załatwiam.
- Pozwól, że ja będę o tym decydował. - parska śmiechem.
- Coś ty powiedział?
- Głuchy jesteś czy co? - prycha w moją stronę - Radzę ci być zawsze dostępnym, ja ustalam warunki. Kiedy będę chciał, wtedy mi załatwisz. Rozumiesz?
- Słuchaj mnie. - łapię go za szyję i przyciskam do mojego samochodu - Nie będziesz próbował mnie poniżyć, rozumiesz śmieciu? Dostałeś co to na co się umawialiśmy, to teraz spływaj, albo ci pomogę. - warczę i popycham go w przeciwną stronę.
- Pożałujesz, zobaczysz. - grozi mi mierząc we mnie palcem - Lepiej się dobrze zastanów w co i z kim pogrywasz. - dodaje po czym pluje pod moje buty i odchodzi.
Wsiadam do auta i ruszam z piskiem opon w kierunku szpitala.
❌❌❌❌❌
- Stary, wszystko okej? Jakoś długo Cię nie było.
- Wszystko gra. - przytakuję.
- Jesteś jakiś zdenerwowany. - naciska Dawid.
- Gadałeś dziś z Roksi? - zmieniam temat.
- Nie za bardzo. Nie chciałem naciskać, widziałem, że nie ma za bardzo ochoty rozmawiać.
- A teraz śpi?
- Psycholog u niej jest. Potrzebuje teraz leczenia.
Odpadam na krzesło i chowam twarz w dłoniach. Ciężko mi z tym w jakim ona teraz jest stanie. Gdy z nią wczoraj rozmawiałem nie było ani śladu po tej samej, wesołej, zadziornej i upartej dziewczynie co wcześniej. Nie ma już tej Roksi, którą uwielbiam.
- Wiem, że ci ciężko. - Grucha kładzie dłoń pocieszająco na moim ramieniu.
Nie zdążę nic odpowiedzieć, bo z sali wychodzi psycholog Roksi. Wstaję na równe nogi i podchodzę do niego.
- I jak jej stan? - pytam od razu.
- Nie ukrywam, że jest źle, bardzo. - odpowiada, a mi do oczu cisną się łzy - Ale to normalne w takiej sytuacji.
- Jak długo to potrwa?
- Tego niestety nie jestem w stanie powiedzieć. Pacjentka jest w bardzo dużym szoku, jest także przerażona. Ma traumę. Być może zakonczy się to depresją. - po tych słowach aż roznosi mnie od środka.
Gdybym tylko wiedział kim jest ten skurwiel, już dawno bym go zapierdolił.
- Słucha mnie pan? - Psycholog wytrąca mnie z zamyślenia.
- Tak tak, przepraszam..- przenoszę wzrok na mężczyznę.
- Proszę być cierpliwym. To jedyne co mogę teraz doradzić. - posyła mi smutne spojrzenie po czym odchodzi w głąb korytarza.
Patrzę na Dawida, który tylko patrzy na mnie z politowaniem, gdy ja czuję się jakbym przeżył drugi raz w życiu tą samą katorgę.
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
Hayran KurguPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.