Budzę się w swoim łóżku. Tak, w swoim łóżku zdziwieni? Ja odrobinę. Kilka ostatnich nocy spędziłam śpiąc na kanapie w klubie. Przeciągam się na materacu i podnoszę do pozycji siedzącej, gdy nagle ktoś zaczyna walić do drzwi.
Wstaje z łóżka i idę je otworzyć. Gdy to robię do mieszkania wpada zdenerwowany Adrian i zaczyna mówić coś bardzo szybko w pośpiechu przez co go w ogóle nie rozumiem.
- Uspokój się, Adrian! - chwytam go za ramiona - Powoli. Co się stało?
- Kurwa, Roksi, ja... ja nie wiem jak ci to powiedzieć. - mówi roztrzęsiony.
- Spokojnie. Po prostu powiedz. - patrzę na niego, ale on nie odpowiada, jedynie szybko oddycha - Mów co się dzieje Adrian! -podnoszę na bruneta głos.
- On.. Igor, zabił twojego ojca.
Gdy to słyszę robi mi się słabo. Uderzają we mnie fale ciepła, aż siadam na kanapie.
- Roksi wszystko w porządku? -brunet siada obok mnie kładąc dłoń na moim kolanie, co mnie lekko dezorientuje i posyłam mu pytające spojrzenie.
Gdy ten na nie nie reaguje, chwytam go za dłoń i zdejmuje ją ze swojego kolana.
- Nie, nie jest w porządku. - chowam twarz w dłoniach.
Z jednej strony jestem roztrzęsiona. Ojciec zawsze był dla mnie dobry, nigdy niczego mi nie brakowało. Przynajmniej tak myślałam, do momentu, w którym trafiłam tu gdzie jestem i, gdy dostałam list od mamy.
Z drugiej jednak strony czuje ulgę. To chore, bo to był mój ojciec, ale mam wrażenie jakbym się uwolniła od tego całego syfu. Ja i reszta chłopaków też. Jednak Igor...
- Adrian, musimy jak najszybciej znaleźć Igora i moją mamę. -wstaje z miejsca i zaczynam chodzi w tą i z powrotem.
- Musisz coś zobaczyć. -podchodzi do mnie i pokazuje mi smsa.
Numer prywatny: Bugajczyk pozbył się Cartera, a to była moja robota. Nie lubię, gdy ktoś wyręcza mnie z takich przyjemności. Nie pozwolę mu wrócić. Zapłaci za to co zrobił.
- Kto to do cholery jest? - pytam niedowierzając w to co właśnie przeczytałam.
- Pewności nie mam, ale podejrzenia tak. Twojego ojca chciało dopaść wielu przyjebanych typów, ale tylko jeden jest tak pojebany, że chciał Ciebie, gdy nie mógł go znaleźć...
- Kaban. -przerywam mu.
- Dokładnie. Musimy znaleźć Igora pierwsi. Tylko jest jeden problem.. Felix wywiózł go do USA.
- Spróbuje skontaktować się z mamą. Może ona coś nam pomoże, da wskazówki gdzie są.. przecież musi coś wiedzieć.
Wyjmuję natychmiast telefon i wybieram numer do mamy, jednak ta nie odbiera, mimo że dzwonię sto razy.
- Nic z tego. Nie odbiera. -wzdycham nerwowo i rzucam telefon na kanapę.
- Dzwonię do Dawida i Kacpra. Ty tutaj zostań.
- Zwariowałeś? Chcesz mnie zostawić tu samą? - oburzam się.
- Słuchaj, to nie będzie bezpieczne. - tłumaczy.
- Przez cały ten czas nic nie było bezpieczne, szczególnie ja, jednak jakoś sobie poradziłam..
- Dzięki nam. -przerywa mi z wymownym spojrzeniem.
- Okej, dzięki wam, ale ta sprawa dotyczy też mnie. Przede wszystkim mnie. -poprawiam się.
- Ugh, dobra. -zgadza się niechętnie -Idź się w coś przebrać, poczekam na Ciebie.
Nie odpowiadam tylko idę do pokoju i przebieram się w pierwsze lepsze ubrania. W łazience wykonuje szybką toaletę. Wszystko zajmuje mi około dziesięciu minut.
Wracam do przedpokoju i razem z Borowskim wychodzimy z mojego mieszkania, kierując się do jego samochodu.
Kacper pov
- Zaraz, moment! - przerywam ich krzyki - Powoli i jeszcze raz. Co się stało? - pytam na spokojnie.
- Przecież ci do chuja mówię! Jak mam być spokojny, skoro Igora ściga ten skurwiel!
- Ale za co? I kto? - wtrąca się Grucha.
W tym momencie Adrian i Roksi zaczynają na spokojnie wszystko opowiadać. Z ich opowieści wynika, że kurwa mać nie jest kolorowo.
- Dobra, mamy problem. -przyznaję.
- Próbowaliście się do niego dodzwonić? - pyta Dawid.
- Tak, ale wyłączył telefon, albo pewnie pozbył się karty, aby go nie namierzyli ludzie Felixa. - wyjaśnia Borowski.
- Musimy znaleźć nie tylko Igora, ale i moją mamę. - wtrąca się Roksi - Nie zostawię jej.
- Dobra, mam pewien pomysł. - odzywa się Dawid, a wzrok wszystkich skupia się teraz na nim.
![](https://img.wattpad.com/cover/130079920-288-k206062.jpg)
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
FanfictionPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.