❇ 011 Jak dla mnie to on sam jest idiotą ❇

3.2K 256 61
                                    

Nie spałem całą noc. Za oknem już świta, a ja siedzę przy stole na balkonie paląc papierosa i pijąc, jak zwykle, whisky z colą.

Wiem, że może od początku wyglądałem na zdemoralizowanego, ale naprawdę nigdy nikogo nie porwałem, tym bardziej osoby, której... osoby, którą w jakimś stopniu znam.

Spędzam kolejne godziny na balkonie i wcale nie czuję zmęczenia. Patrzę na zegar w telefonie, który wskazuje godzinę 9:00. Do drzwi wejściowych rozlega się pukanie. Idę je otworzyć, a przed nimi stoi Gruszecki.

-Siema stary. -wita się ze mną i zbijamy pione.

-Siema. -odpowiadam -Wszystko gotowe? -pytam i wchodzimy do środka mieszkania.

-Tak. -odpowiada kładąc czarną torbę na stole -Sznury, taśma, jakieś szmaty, nożyczki, rękawiczki i kominiarki, tyle powinno starczyć.

-Wielkie dzięki, że mi pomagasz, serio. -przecieram twarz rękoma.

-Słuchaj, po prostu to zrób. Zróbmy razem. Będzie się trochę bała, ale na miejscu wszystko jej wyjaśnimy.

-Ciekawe.-parskam -Dużo czasu minie jeszcze, nim wszystko się wyjaśni. Znasz mnie. Dobrze wiesz, że kłamstwa i oszukiwanie lasek to dla mnie najmnieszy problem, ale ta sytuacja chyba wymknęła się spod kontroli.

-Zbieraj się. -pogania mnie.

Idę do pokoju i zakładam na siebie czarną bluzę z kapturem z NBL i czarne joggery. Po chwili jestem już gotowy i wracam do Gruchy. Blondyn bierze torbę ze stołu, a ja swoją ze swoimi rzeczami z pokoju i wychodzimy z mieszkania.

✖✖✖✖✖

-Długo będziemy tu jeszcze sterczeć? Jest trzynasta! -wyrzucam ręce w powietrze.

-Uspokój się do jasnej kurwy. -Grucha zaczyna tracić do mnie cierpliwość -Co z tobą się dziś dzieje?

-Sorry, jestem jakiś poddominowany.

-No najwyraźniej. -unosi brwi do góry.

-Patrz. -mówię i wskazuję głową w stronę jednej z klatek, z której właśnie wyszła brunetka.

-Dokąd ona idzie?

-Mnie się pytasz?

-Wygląda jakby kierowała się...

-Do Leny! -przerywam mu.

- Dobra, trzeba działać. -stwierdza i zakłada kominiarkę na twarz i kaptur na głowe, więc robię to samo.

Wychodzimy z samochodu i czaimy się po krzakach za dziewczyną. Gdy wchodzi w jedną z niezaludnionych uliczek, ja czekam już na nią za blokiem. Obserwuję ją z ukrycia i, gdy w końcu mija budynek wychodzę zza niego i zachodzę ją od tyłu. Kładę jedną dłoń na jej oczach, a drugą na ustach. Próbuje odciągnąć moje ręce i krzyczeć, jednak nie mogę na to pozwolić.

Obok mnie pojawia się Grucha. Związuje jej ręce i nogi najszybciej jak się da, po czym ciągniemy ją do samochodu. Nim wrzucimy ją do bagażnika, wsadzamy jej w usta kawał materiału i zasłaniamy oczy uważając, by nie zauważyła żadnego z nas.

-Dobrze poszło, trochę się cykałem, źe ktoś nas zauważy i zadzwoni po psy. -mówi Dawid zdejmując z siebie kominiarkę, gdy jesteśmy już w aucie.

-Jedź, błagam cię, kurwa. -rozkazuję robiąc to samo -Musimy jak najszybciej przejechać przez granicę.

✖✖✖✖✖

Jedziemy już kilka godzin do granicy polsko-niemieckiej.

-Tak wogóle to czemu szwaby? -pyta Dawid przejeżdżając przez granicę.

-Najpierw zasugerował, abym zabrał ją jak najdalej, ale potem stwierdził, że to idiotyczny pomysł.

-Jak dla mnie to on sam jest idiotą. -parska i zaczyna się śmiać.

-I to jeszczcze kurwa nie wiesz jakim.

-Stary, jak ty się dogadałeś z tą babką o nocleg? Przecież ty nie znasz niemieckiego.

-Ale znam angielski. Myślałeś, że tak głupi jestem?

-Serio? Przez tyle lat nie słyszałem, abyś choć słowo powiedział poprawnie. - dogryza mi na co przewracam oczami.

-Ważne, że umiem się dogadać. -odpowiadam i patrzę do tyłu, tak asekuracyjnie.

Po pewnym czasie dojeżdżamy do Hanoweru pod wynajęty przeze mnie dom. Od teraz utkwiłem tu razem z Gruchą i Roksi do momentu wyjaśnienia sprawy, a Adi i Kacper zostali w Piastowie, aby wszystko tam kontrolować. Jesteśmy w kontakcie.

Dawid idzie załatwić formalności z zakwaterowaniem i po chwili przynosi mi klucz od domu. Podchodzę do bagażnika auta i otwieram go. Dziewczyna leży bez ruchu, więc podejrzewam, że zasnęła. Wyjmuję ją z bagażnika i przerzucam sobie przez ramię.

-Zabierz torby do środka, ja się nią zajmę. -mówię do Gruchy zamykając bagażnik.

Kiwa głową na znak, że się zgadza, po czym sięga do samochodu po torby, a ja zmierzam do wejścia.

Wchodzę do środka i rozglądam się po pomieszczeniu. Ten dom jest mega wypasiony i luksusowy, ale nie będę opisywał, żeby zaraz nie było, że się chwalę.

Idę z przerzuconą przez ramię dziewczyną na piętro i wchodzę do sypialni, która będzie teraz jej pokojem. Kładę ją na łóżku, rozwiązuję jej ręce i nogi, po czym wyjmuję z ust materiał i odwiązuję oczy.

Sprawdzam jej spodnie i wszystkie kieszenie. Gdy znajduję telefon i portfel - wszystko jej zabieram. Wiem, że gdy się obudzi i zobaczy gdzie jest, i wszystko jej opowiem - znienawidzi mnie jeszcze bardziej. Ale tak naprawdę nie chodzi mi o jej sympatię do mnie. Nie musi mnie lubić. Chodzi o jej bezpieczeństwo. Może to cholernie popierdolone, ale tak. Chcę ją chronić.

NIESPODZIANKA? 🔥🔥

DAMN! // ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz