Igor pov
-No co ty? Żartujesz!
-Nie, mówię poważnie! -śmiejemy się razem z blondynką, Carly, która zjawiła sie tu w sumie nie wiem skąd, ale od kilku godzin dobrze sie bawimy -No i wtedy wziąłem jajko i rzuciłem w niego i trafiłem prosto w jego głowę!
Dziewczyna zaczyna się śmiać wyginając się lekko do tyłu.
-Nie wierzę, że byłeś aż tak pokręcony. -mówi przez śmiech i wytyka mnie palcem, po czym bierze łyk drinka.
-A jednak. -odpowiadam, na co ona przygryza wargę, co cholernie mnie podnieca.
Nie powiem, ale jest na czym oko zawiesić. Nie ma jakiejś super szczupłej sylwetki, ale ma zajebiste krągłości, które chętnie bym pomacał.
Nagle dziewczyna wstaje ze stołka barowego i siada mi na kolanach, po czym przybliża swoją twarz do mojej i zaczyna całować kącik moich ust. Chwilę tkwię tak bez ruchu, bo jestem lekko zszokowany, ale po chwili jednak zaczynam oddawać jej pocałunki jeżdżąc dłonią po jej udzie.
-Ekhem. -słyszę chrząknięcie nad uchem. Nie przestaję całować dziewczyny, ale rzucam okiem na stojącego obok mnie Kacpra -Nie widziałeś może Adriana?
-Nie. -rzucam krótko między pocałunkami.
-A mógłbyś pomóc mi go poszukać?
-Kurwa stary. -odrywam się od ust blondynki i przenoszę na niego wzrok -Nie widzisz, że zajęty jestem?
-Widzę, że zaraz przelecisz tą lafiryndę na barze. -zakłada ręce na biodra.
-Ej, kolego, uważaj na słowa. -oburza się Carly.
-Nieważne. -przewraca oczami -To pomożesz?
-A Dawid nie może ci pomóc? -wzdycham.
-Proszę ciebie. -upiera się na co przewracam oczami.
-Przepraszam cię, niunia, zaraz wrócę. -szepczę jej do ucha i składam mokry pocałunek na jej szyi.
Kiwa głową z uśmiechem, że się zgadza, po czym odchodzę z Kacprem szukać Borowskiego.
-Kiedy go ostatnio widziałeś? -pytam.
-Ze trzy godziny temu. Brał z baru wódkę razem z Dawidem i Roks... -tutaj przerywa, tak, jakby się zagalopował, ale ja słyszałem.
-Chwila, z kim kurwa? -zatrzymuję się w miejscu.
-Daj spokój, zaprosił ją na tą imprezę ok? Nie miałem nic do gadania. -wzrusza ramionami.
-Jebany Borowski. -syczę i ruszam z Musiałem dalej w poszukiwaniu go -Dobra, idź go poszukaj w kiblu, może gdzieś rzyga, a ja sprawdzę zaplecze.
-Byłem tam godzinę temu, była tam tylko pijana Roksi, Adriana nie było.
-Idź, sprawdzę. Może poszedł tam.
Wzdycha i kiwa głową, po czym odchodzi.
Idę w kierunku zaplecza, na którym jest ciemno. Idę przez środek pokoju, aby zapalić światło i gdy już to robię, krew mnie zalewa.Po prostu czuję, jak wszystkie złe emocje pchają się, aby ze mnie wyjść. Chwycić go za mordę i roztrzaskać go o ścianę.
Borowski leży w samych bokserkach na kanapie pod kocem, a obok niego Roksi w samej bieliźnie.
Nie wytrzymuję. Podchodzę do niego i wyciągam go spod koca stawiając na równe nogi.
-Co jest kur...
Nie ma okazji dokończyć, bo wymierzam mu sierpowego w twarz. Upada na stół stojący za nim i robi duży hałas.
Słyszę za sobą głos Roksi, która jakby nie do końca wie, co sie dzieje, ale nie zwracam teraz na nią uwagi.
Podchodzę do Adriana i przyciskam go do stołu.-Przeleciałeś ją? -pytam przez zaciśnięte zęby -Pytam się kurwa!
-Zostaw mnie do chuja! -odpycha mnie na bok, ale znów do niego doskakuję.
-Odpowiedz kurwa twoja mać! -wrzeszczę.
-Nie wiem, kurwa, nic nie pamiętam i nie drzyj mordy, głowa mnie boli!
-Chuj mnie obchodzi twoja pierdolona głowa! -odkrzykuję.
-Igor, uspokój się.-drobna ręka ciągnie mnie do tyłu, ale jestem w takim stanie, że mógłbym teraz rozpierdolić wszystko i wszystkich. Dosłownie bez wyjątków.
Wyszarpuję rękę z jej uścisku i zamachuję się, przez co dziewczyna dostaje dosyć mocno w twarz. Odbija się od ściany, a z nosa leci jej krew.
-Dziwka! -krzyczę w jej stronę -Zwykła, puszczalska szmata! Obciagnęłaś mu? -parskam przez śmiech wskazując na bruneta -No odpowiedz suko! -podchodzę do niej i mam zamiar uderzyć ją znów.
-Zostaw ją! -słyszę za sobą głos tego zdrajcy, co znaczy, że zmierza w moim kierunku, aby mnie powstrzymać.
Brunetka ignoruje mnie, co jeszcze bardziej mnie wkurwia i robię zamach.
-Wypierdalaj stąd. -ktoś trzeci łapie mnie za pięść, którą chciałem uderzyć dziewczynę i pcha mnie do wyjścia.
Jak się po chwili okazuje jest to Kacper.
-Co ty robisz?! -stawiam mu się -Puść mnie kurwa!
Wypycha mnie za drzwi tylniego wyjścia i stoimy teraz sami na tyłach klubu.
-Co ty odpierdalasz do chuja?! -wrzeszczy na mnie.
-Widziałeś to?! No powiedz, widziałeś to co ja?! -krzyczę -Posunął ja rozumiesz? A ta szmata się na to zgodziła!
-Uderzyłeś ją i gdybym cię nie powstrzymał prawdopodobnie byś ją pobił! -potrząsa mną za ramiona -Co sie z tobą ja pierdolę dzieje?!
Stoję z nim twarzą w twarz, a do oczu napływają mi łzy. Zaciskam pięści i zaczynam chodzić w te i z powrotem.
-Igor, co ci jest? -pyta spokojniej -Ej, słyszysz mnie?
Ignoruję go i podchodzę do stojącej obok latarni. Krzycząc zaczynam okładać ją pięściami. Kacper łapie mnie za ramiona i próbuje odciągnąć, ale ja dalej uderzam ile starczy mi sił. Musiał szarpie mnie do tyłu, a ja sie napinam, aby mnie nie ciągnął i dalej uderzam w latarnie. Obraz rozmazuje mi się od łez, a kostki zaczynają mnie bardzo szczypać, jednak ból wewnętrzny w tym momencie jest zdecydowanie bardziej bolesny.
W pewnym momencie Kacprowi udaje się mnie odciągnąć na bok. Patrzy na mnie i na moje pocięte mocno dłonie, z których leje się krew. Trzyma ręce na moich ramionach, a w jego oczach widzę przerażenie. Przełyka głośno ślinę i patrzy mi prosto w oczy, po czym mówi.
-Potrzebujesz pomocy.

CZYTASZ
DAMN! // ReTo
FanfictionPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.