Igor pov
Ta mała potwornie mnie wkurwia. Najchętniej już dawno bym ją wywalił, ale jestem mściwy, więc tego nie zrobię. Nie chcę jednak, aby zaczęła węszyć. Rubaj i ja obiecaliśmy Lenie, że nikt się nie dowie. Nawet Roksi.
Zakładam dresy adidasa, zwykłą, czarną bluzę z kapturem wciąganą przez głowę, okulary przeciwsłoneczne, po czym wychodzę z mieszkania.
Kieruję się do samochodu i po chwili jadę już do Rubaja. Na miejsce docieram po około piętnastu minutach.Znajduję się pod drzwiami chłopaka, do których pukam, po czym on mi je otwiera.
-Nie mówiłeś, że wpadniesz. -rzuca wpuszczając mnie do środka.
-Ja nie muszę ci się zapowiadać. Sprawa jest. - odpowiadam wchodząc.
-Jaka? -zamyka za mną drzwi.
-Umowa była inna. - patrzę na niego.
-O czym ty mówisz?
-Posłuchaj. -łapię go za szyję i przyciskam do ściany -Długo będziesz strugał ze mnie kretyna?! -wrzeszczę -Myślisz kurwa, że jestem głupi? Doskonale wiem, że tej nocy trzepanie gruchy ci nie wystarczyło.
-W dupe jebana suka, miała trzymać gębę na kłódkę. -sapie, gdy go puszczam i bierze kilka głębszych wdechów -Poleciała do ciebie na skargę?
-Nie, palancie. Powiedziała o tym Roksi.
-O wszystkim?
-Tylko o tym, że się do niej dobrałeś.
-No ta. -parska -Cwaniara mówi tylko to, co chce powiedzieć.
-Powiem ci tylko jedno. Chuj mnie interesuje twój mały i to, że łapa ci nie starczy. Jeżeli już musisz, to weź przykład ze mnie i znajdź sobie jakąś łatwą na jedną noc, a od Leny się odpieprz. -warczę na niego.
-A co? Lecisz na nią? -śmieje się pod nosem.
-Palant. -przewracam oczami -Roksi zaczyna węszyć. Nie chcę, żeby się dowiedziała. Umowa to umowa, nawet jeśli nie do końca się nam ona podoba. I nie chcę słyszeć, że znów ją dotknąłeś. Jeśli chociaż włos spadnie jej z głowy, znajdę cię i wykastruję.
Po tych słowach wychodzę trzaskając drzwiami.
Roksi pov
Niestety nadszedł wieczór. Stoję przed lustrem w pokoju i szykuję się do wyjścia. Mam na sobie krótką, czarną sukienkę, buty na słupku, mocny makijaż, do tego biżuteria. Do torebki chowam ostatnie rzeczy i wychodzę do klubu.
Na miejsce docieram po dziesięciu minutach. Tak, zdecydowanie za blisko tego miejsca mieszkam.
Wchodzę tylnym wejściem dla personelu. Na zapleczu nikogo nie widać. W klubie natomiast gra już głośna muzyka i jak sie domyślam, sala jest pełna napalonych staruchów. Przewracam oczami na tę myśl i odkładam swoje rzeczy do szafki, po czym ją zamykam.
-O, Roksi, nie widziałaś nigdzie Igora? -do pomieszczenia wchodzi Adrian. Najlepszy przyjaciel Igora.
-Na szczęście nie. -odpowiadam obojętnie.
CZYTASZ
DAMN! // ReTo
FanfictionPoznajcie losy młodej dziewczyny, która przez jedną głupotę, wpadła w towarzystwo, o którym jej się nie śniło w najgorszych koszmarach.