✴ 031 Spróbuj to tylko powiedzieć! ✴

2.7K 262 45
                                    

Nigdy w życiu nie byłam tak zła jak w tym momencie. Wybiegam z mieszkania i biegnę prosto w kierunku mieszkania Igora.
Wbiegam na klatkę i gdy staję pod jego drzwiami, uderzam w nie pięściami. Po chwili otwiera mi je Adrian.

-Do cholery pali sie czy..

Nie daje rady dokończyć, bo przepycham go w drzwiach i bez pytania wchodzę do środka. Idę w stronę pokoju Igora i wchodzę do niego bez pukania.

Szatyn siedzi na łózku z laptopem na kolanach i nerwowo coś wyłącza i zamyka go, gdy mnie zauważa i wstaje na równe nogi.

-Ty pieprzony sukinsynie. -uderzam pięściami w jego klatkę piersiową -Nienawidzę cię! Nienawidzę!

-Przestań kurwa! -chwyta mnie za nadgarstki -O co ci chodzi wariatko?!

-Puść mnie. -warczę patrząc mu w oczy.

-To ty się na mnie rzuciłaś, jak jakaś psycholka!

-Masz mi coś do powiedzenia? -syczę przez zaciśnięte zęby, a on patrzy na mnie jak na idiotkę -Pytam się czy masz mi coś do powiedzenia!?

-Zamknij się kurwa i nie podnoś na mnie głosu! -podchodzi do mnie tak blisko, że przez chwilę myślę, że znów mnie uderzy, ale jestem tak wściekła, że w zasadzie jest mi już wszystko jedno -Zapominasz się i to cholernie kochanie. Wkurwiasz mnie coraz bardziej.

-Odpowiedz. -odpycham go do tyłu.

Zaciska pięści, a w jego oczach widzę furię i złość.

-Czego ty do chuja chcesz?

-Nie zamierzasz mi powiedzieć, że wcale nie poznaliśmy się przypadkiem?

-O co ci chodzi? -udaje kretyna.

-No powiedz! Powiedz, że to wszystko było zaplanowane!

-Skąd o tym wiesz?! -krzyczy na mnie.

-Masz! -rzucam w niego listem, który dostałam od matki -Przeczytaj sobie.

-Co to jest? -pyta nie podnosząc nawet kartki z podłogi.

-Gówno. -parskam przez śmiech, a do oczu napływają mi łzy.

-Co ty sobie myślałas Roksi? Że prawda będzie słodka? Dobrze wiedziałas od jakiegoś czasu, że coś przed tobą ukrywamy!

-Ale nie wiedziałam, że to wszystko, dosłownie wszystko jest kłamstwem! -rzucam na jednym wydechu.

-Nie udawaj wielce zranionej, bo wiedziałaś, że coś się kroi, mimo to nie przeszkodziło ci to we wskoczeniu mi i Adrianowi do łóżka. -parska.

Nie wierzę. Co za bezczelny typ.

Podchodzę do niego i wymierzam mu w twarz z otwartej dłoni.

-Nie będziesz mnie więcej obrażał. -wytykam go palcem.

-Zabawna jesteś, skarbie. -prycha -Mów sobie co chcesz, ale wrócisz i tak. Uwierz, że beze mnie jesteś tutaj spisana na straty, nie przetrwasz jeśli te typy cię znajdą, rozumiesz? Porwą cię, a potem zapomnisz jak wygląda wolność. Tylko ze mną jesteś bezpieczna.

-Bezpieczna? -pytam z niedowierzaniem -Słyszysz sam siebie człowieku? Spójrz jak ja wyglądam! Myślisz, że naprawdę jestem przy tobie bezpieczna? Że mogę się tak czuć? Wykończę się prędzej z tobą niż bez ciebie, albo ty mnie wykończysz!

-Będziesz grzeczną dziewczynką to nic się nie będzie działo. -opiera się o regał krzyżując ręce na klatce piersiowej.

-Żałuję, że cię kiedykolwiek poznałam. Odbij się od tego dna w końcu, bo kurwa muł i wodorosty! -wykrzykuję -Wiesz co? Jesteś nikim.

Po tych słowach nie czekam na jego odpowiedź i wychodzę z ich mieszkania trzaskając drzwiami.

Igor pov

-Dobrze słyszałem? -do mojego pokoju wchodzi Borowski.

-A ty co do chuja podsłuchujesz? -rzucam w jego stronę.

-Tak głośno się na siebie wydzieraliście, że jestem pewny, że sasiedzi też wiedzą o co się kłóciliście.

-Daruj sobie te uwagi. -siadam na łóżku i opieram łokcie o kolana -Ty mi lepiej powiedz co mam teraz zrobić.

-Skoro ona o wszystkim już wie, musisz ją przeprosić.

-Dzięki za radę. Nie skorzystam. -parskam.

-Kpisz sobie do chuja? Powinieneś zrobić to już dawno sam z siebie, ale skoro ty nie czujesz, że powinieneś to zrobić, to zrób to ze względu na to, co obiecałeś Felixowi. To, że ona wie nie znaczy, że umowa jest zerwana. Dostałeś coś w zamian. Dostałeś klub. Można powiedzieć, że jej ojciec ci za tę "przysługę" zapłacił. -robi w powietrzu cudzysłów.

-Chyba raczej przekupił. -poprawiam go.

-Ale nie protestowałeś. -zauważa.

-Bo nie wiedziałem, że z nią będą takie problemy i, że nasza relacja będzie tak popieprzona. Bo mi nigdy...

-Nigdy co?

Nie chcę mówić tego na głos. Nie chcę się sam do tego przyznawać, bo tak być nie może. Nigdy mi się to nie zdażyło i nigdy czegoś tak dziwnego nie czułem, i nie chcę czuć. Chcę się bronić przed uczuciami, których do cholery mieć nie chcę.

-Nieważne.

-No powiedz, kurwa, po co te wszystkie tajemnice? -naciska na mnie.

-Bo może to moja sprawa co czuję? Z nikim kurwa nie będę rozmawiał o uczuciach, kminisz bryłę, czy mam ci to przeliterować? -mówię z naciskiem.

-Dobra, nie chcesz to nie. Ale wiem, że coś do niej czujesz. Jesteś jakiś pobudzony, wiecznie wkurwiony, warczysz na wszystkich i chodzisz narwany na każdego typa, który na nią spojrzy. To się jakoś nazywa wiesz? Poczekaj, niech pomyślę, hmmm...

-Nie mów tego.

-Nie przeszkadzaj mi w myśleniu.

-Ty nie myślisz Borowski.

-Mam to na końcu języka, czekaj. -dalej się ze mną droczy.

-Migdałki masz na końcu języka kretynie.

-Nie przerywaj mi kurwa.

-Spróbuj to tylko powiedzieć! -wytykam go palcem.

-To co? -uśmiecha się głupio -Prawda cię zaboli?

Zaciskam pięści i przysięgam, że mam dość. Aby mu nie przypierdolić, wymijam go i wychodzę z mieszkania.

No taka niespodzianka no , dla najlepszych którzy czekają 😁❤
Dobranoc 💕

DAMN! // ReTo Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz