6.

4.8K 172 29
                                    

-Dziękuje - nie potrafię rzucać słów na wiatr wole czynny a słowo "kocham " nie zawsze oznacza na zawsze

***

-Wróciłaś jednak - przytuliła mnie dziewczyna. Którą miałam okazje spotkać na lekcji.

-No przydało by się odrobine edukacji - zaśmiała się.

***

Reszta zajęć minęła spokojnie, ale dalszy plan dnia, nie wydaje się być aż tak interesujący.

Powroty do domów bywają męczące, ale każdy tego chce. Ja jednak sto razy bardziej wolałabym zostać na lekcjach.

W progu przywitała mnie matka, z wkurwioną miną. Już wiedziałam że będę miała przejebane. 

-Teraz masz się tłumaczyć gdzie byłaś na trzech pierwszych lekcjach, i nie wiem czy się nie zapomniałaś, bo masz szlaban. - ah no tak.

-Nie twoja sprawa - sprawinie ją wyminęłam

-Dzwonił do mnie detektor, że coraz cześciej opuszczasz zajęcia. Co się z tobą dzieje? - mama chyba nadal jest w czasach mojego posłuszeństwa wobec niej. Ale przykre te czasy nie powrócą.

-Musiałam sobie coś przemyśleć - nie kłamiąc dalej, zaczęłam.

-Niby co takiego? - wydarła się.

-Daj sobie siana - szarpnęła mocno moją głową.

Mama często była agresywna, jak coś nie szło po jej myśli ona tak miała. Ja raczej się przyzwyczaiłam. I nie daje sobą pomiatać, jednak różnie bywa.

-Co niby było ważniejsze od twoje edukacji - wkurzona mina mówiła sama za siebie.

-Życie matko - wymamrotałam.

-Jak nie skończysz liceum to nie będziesz miała życia, posłuchaj masz bardzo dużo nie usprawiedliwionych godzin, same jedynki i uwagę na uwadze Dlaczego?! Dzieje się coś? - proszę włączył się tryb "a może jednak spytam co u niej"

-Mamo nie udawaj że nagle się przejmujesz - dość tych kłamstw. Niektórzy ludzi kłamią za często, niektórzy za mocno.

-Zawsze się tobą przejmuje, jesteś moją córką - dobre żarty. Może mamy te same  więzy krwi, ale nie wydaje mi się żebyśmy były podobne. Ogółem zawsze uważałam że wyglądam jak ojciec nie matka. Nie umiem powiedzieć czemu, ale rodzina matki jest dla mnie o wiele inna bardziej poukładana niż ja może to dziwne uczucie ale tak już jest.

-Proszę cię takie kity to sobie wciskaj przyjaciółką, ja wiem swoje ciebie tak naprawdę nie obchodzi co ja robię tylko czy skończę szkołę i będę miała pieniądze, aby się wyprowadzić - od zawsze jedynie chce się mnie pozbyć z domu. Nigdy tu nie pasowałam i byłam wyrzutkiem. Smutne ale prawdziwe.

-Dziecko nie gadaj głupot przecież to jest najważniejsze, abyś miała świetlaną przyszłość - chyba dla ciebie.

-Najważniejsze w życiu jest przyjaźń, rodzina a nie pieniądze i praca - prychnęła na moją wypowiedź.

-Proszę cię Olivia nie chce słuchać już tych twoich głupot

-Właśnie głupot, nie gadaj że chcesz abym miała taką świetlaną przyszłość jak ty. Czyli u boku męża sadysty, i ciągle pracując, a tak naprawdę mieć z tego gówno. Bo nawet nie jesteśmy bogaci - mam już serdecznie dość jej wontów.

She's Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz