49.

1.4K 99 6
                                    

-Ah nie mam na ciebie słów.

-Odebrałem ci mowę

-Zostawię to bez komentarza. Pa.

Pożegnał się a ja szybko pobiegłam do domu.




-Hejka jest Shawn

Weszłam do pokoju na przeciwko mojego, zobaczyłam Justina.

-Nie ma.

Odpowiedział Shawn, leżący na drugim łóżku, którego nie było widać jak się wchodzi.

-Możemy porozmawiać?

-A nie chcesz porozmawiać z Christianem.

-Nie chciałabym z moim chłopkiem

-O przykro mi chłopaka jest bardzo zajęty.

-Ej no proszę nie gniewaj się, na mnie.

-No wiesz chciałem spędzić czas z moją dziewczyną.

-Przecież przeprosiłam, a po za tym nie zrobiłam nic aż tak wielkiego abyś się obrażał.

-Nie obraziłem się, tylko zawiodłem, czułem się jak piąte koło u wozu, a nawet nie zauważyłaś jak sobie poszedłem. To ja cię zaprosiłem nie on, to on się dołączył nie ja.

-Dobrze, mówię przepraszam.

-Nie zauważyłaś ty zawsze przepraszasz, najpierw użalasz się jakie to życie jest złe, a potem robisz żeby było jeszcze gorsze.

Wyszłam z tamtąd z trzaśnięciem drzwiami. Właśnie użalam się nad sobą. Chciałam mieć osobę, której mogłabym powiedzieć wszystko ale jednak nie mam, zostaje mi tylko użalanie się nad sobą po kryjomu.

Jest już późno, poszłam do łazienki, dziewczyny śpią a ja. Chce się poryczeć. Wszystko z siebie wyrzucić. Bo ten natłok jest aż za wielki. Tego jest za dużo. Nie chce tego. Czy ktoś raczy mi pomóc, proszę, czy ja tak wiele chce, a może Shawn ma racje. Użalanie się nie ma sensu. Postanowiłam wyjąć wagę która była pod umywalką, weszłam na nią, a na liczniku pokazała się liczba czterdzieści dziewięć kilo. Zawsze chciałam spaść do czterdziestu a nie te jebane kurwa czterdzieści dziewięć to jest tak dużo, jak byłam w szpitalu ważyłam czterdzieści cztery, byłam blisko ale wszystko się spierdoliło, ja spierdoliłam.

Ubrałam się w piżamę i w skoczyłam pod kołdrę. Ciepło opatuliło moje ciało. Ogółem mi jest często zimno ale to z powodu małej tkanki tłuszczowej, ale trzeba przyznać lepiej jest być chudym i żeby ci było zimno, czy abyś była gruba, ale było ci ciepło. Ja wybieram pierwszą opcje.

Gdy zasnęłam...

Obudziłam się w moim pokoju, ubrałam kapcie i zeszłam do salonu. Siedział tu tata i mama, oraz Kamil i Karol, jedli razem śniadanie.

-Witaj kochanie

Powiedziała moja mama, była uśmiechnięta, i miała nie nagany strój. Mój tata wyglądał równie elegancko jak matka.

Poczułam pyszny zapach kotlecików z jajkiem.

-Mmm co tak pysznie pachnie.

She's Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz