68.

1.5K 92 17
                                    

-Jesteśmy w takim wieku w którym jeszcze dużo nie rozumiemy, dużo nie wiem, i jeszcze dużo nie zrozumiemy.


Pov. Olivia
Boże mogłam stracić życie znowu, znowu mnie uratował, wybawił z opresji. Czuje się jak takie obciążenie, które cały czas trzeba ratować. Mam dość tego wszystkiego tych ludzi, świata , czy ja naprawdę jestem aż tak nie udolna. Wlazłam na drugie piętro ośrodka, tak  mój pokuj znajduje się na drugim pietrze razem z Sophii. Na przeciwko jest pokuj Shawna, dzieli go z Justine'm i Konradem. A trzecie piętro jest całkowicie wycofane z użycia. Wszystkie ciuchy i wspomnienia, zostały totalnie zniszczone, i nie mam już wszystkich wartościowych rzeczy, ale może to znak by zacząć nowy rozdział, znów otarłam się o smierć, ale przeżyłam jak i moi przyjaciele. Nie wiem czy powinnam się cieszyć czy nie, ale moje życie jest normalne, oprócz chłopaka który mnie szantażuje, byłych przyjaciół wyzywających na każdym kroku, braci patrzących z pogardą, to wszystko jest na swoim miejscu.

-Ej wszystko w porządku - zapytała Sophii, spoglądając na mnie za książki, którą aktualnie czytała. Wyrwana z moich myśli, spojrzałam na nią, spokojnym wzrokiem.

-Jasne wszystko jak w najlepszym porządku - bez wzruszenia wróciłam do patrzenia na żółtą plamę na suficie.

-Widzę kiedy nie jest okej - zamknęła lekturę, i zagłębiła wzrok w mojej posturze - opowiadaj co cię dręczy.

Bez zbędnych ceregieli, postanowiła wyśpiewać wszystko jak na spowiedzi.

-Czyli mówisz, że twoje życie to jeden wielki pieprzony żart - zaśmiałam się, ujęła to perfekcyjnie. Razem z dziewczyną przez ostanie miesiące naprawdę się za kumplowałyśmy, trudno jest mi ufać ludziom , ale z nią naprawdę rozmawiam o wielu sprawach które w jakimś stopniu przeszkadzają mi w zblazowanym  umyśle.

-Sophii nie masz lepszych zajęć niż prawienie mi swoich mądrości.

-No wiesz jedyne co mi zostaje prócz tego to czytanie nudnej szkolnej lektury - może ma racje.

-Także masz jakieś rozwiązanie wszystkich moich problemów - dziewczyna uniosła w górę brwi spoglądając to na mnie to na papierową okładkę w jej dłoniach.

-Jeżeli kiedykolwiek będziesz smutna to pomyśl sobie, że właśnie w tym momencie jest idiota pchający drzwi na którym napisane jest ciągnąć - na twarzy pojawiło się nie zrozumienie ale i zakłopotanie.

-O czym ty mówisz, może masz gorączkę - byłam całkowicie poważna.

-Skarbie on ma prawo mieć swoje zdanie, a ty możesz mieć to zdanie w dupie - kąciki moich ust się uniosły rzuciłam w nią poduszką trzymaną za plecami, śmiejąc przy tym jak oszalała.

-Ta książka źle na ciebie działa - chciała coś powiedzieć przerwałam jej rzucając kolejną pluszową poszewką , którą mi odrzuciła. Od razu po takich chwilach na sercu robi się cieplej.

***

-Wszystko gra? - miałam dość odpowiadania na głupie i bez sensowne pytania, skarciłam go jedynie wzrokiem, idąc korytarzem - widzę że ktoś tu wstał lewą nogą.

-Miałam zamiar w ogóle nie wstawać, ale bóg zaplanował mi inny scenariusz - moje wypowiedź został skwitowała jedynie żałosnym podśmiechem, chodź to nie miało być żartem.

She's Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz