74.

1.2K 74 6
                                    

Bo każde chwile w gronie najbliższych są szczęśliwe.



***

-Nigdy nie zapomnę tych pięknych oczu, tego pięknego uśmiechu, tych pięknych kości. Nigdy nie zapomnę ciebie. - uczucie którym darzył mnie chłopak było jedyne w swoim rodzaju. Martwił się, pragnął i cieszył ze zwycięstwa.

-Też czytałam tą książkę - przelotne spojrzenie chłopka zwaliło mnie z nóg. Już nie byliśmy wrogami a poszliśmy o krok wyżej - „W blasku naszych
gwiazd"? - byliśmy bliski końca tego wszystkiego, ale coś się zaczyna a coś pieprzy taka jest kolei rzeczy.

-Cytat z książki, ale opisuje moje uczucia - romantycznie nie powiem .

-Ta dziewczyna ma szczęście - ciemne uliczki przysłaniały mi oczy, ja nie mogłam nic kompletnie na to poradzić. Mijaliśmy pełno domów, ludzi. Wracaliśmy do rzeczywistości.

***

-Boże mała martwiłam się - podbiegła Lena, zamykając mnie  w szczelnym uścisku.

-Przepraszam - było mi źle, ona powiedziała mi to, a mogła przemilczeć - dziękuje - byłam jej okropnie wdzięczna, za prawdę - proszę nie zostawiaj tego bez wyjaśnienia, bo ja już wiem wszystko - stałam pod domem mojego starszego "brata". Nigdy nie spodziewałabym się, że osoba która była mi kompletnie neutralna jest moją najbliższą rodzinną, to dziwne, ale jak zauważyłam moje życie jest popierdolone .

-Skarbie nie musisz, chodź wejdziemy do środka - blondynka zawsze była mi bliska, nigdy nie zostawiła samą, czy to pora by wybaczyć, błędy. Każdy je popełnia. Przytulona do jej barku szłam do środka. Czułam się przy niej jak przy starszej siostrze. Zawsze od początku opiekowała się mną, chroniła moją dupę, i mówiła czego mam nie robić, została ze mną.

Będąc na patio, zatrzymałam nas w miejscu. Odwróciłam wzrok, patrząc na ciemną ulice, pustą, jedynie jedno auto, zapalonymi  lampami przed którym  morskie tęczówki patrzyły w prost na mnie.

-Chris może też wejdziesz - zaproponowałam, widząc pytające spojrzenie przyjaciółki, ale też jej szczery uśmiech "idiotka". Bez wahania chłopak podszedł, a razem bez zbędnych słów, weszliśmy do środka. Uderzyło we mnie ciepło, oraz pięknie pachnący  zapach jedzenia, od razu mnie zemdliło. Pobiegłam do toalety jak strzała , wymiotując, wszystko czego tam tak naprawdę nie miałam, bo przez cały dzień żyłam na jabłku.

Od tyłu włosy zebrały mi jakieś duże męskie ręce. Czułam się strasznie.

-Wszystko w porządku? - nie jestem strasznie słaba nic mi się nie chce. A na samą myśl o jedzeniu chce wymiotować.

-Jasne Chris wszystko jest okej, możemy wracać do reszty - widzę że chłopak nie uwierzył do końca, ale nie drążył tematu.

Znowu widziałam te twarz. Nie wiem dlaczego ale naprawdę w tym momencie sprawiało mi to ogromną radość.

-Olivia będziemy mogli porozmawiać - przygłuszony głos Theo, wybrzmiał w pomieszczeniu. A wtedy wszystko było inne ja byłam inna. Moja ostatnia szansa zaczęła się teraz. Nie słyszałam niczego tylko, krzyk, płacz.

Myślałam że to ludzie mnie zniszczyli, ale to ja sama. Nie potrafiłam zrozumieć, że życie, jest prezentem. Mogłam umrzeć w łonie matki, mogłam w ogóle nie powstać, ale jednak stało się. Sama chce sobie odebrać to co dostałam.

She's Bad GirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz